Apple znane jest ze swojego „betonowego” podejścia do postępu i udostępniania swoich usług użytkownikom urządzeń innych firm. Gigant z Cupertino stara się „wywinąć” Unii Europejskiej i w tym przypadku wcale nie chodzi o wdrożenie złącza USB-C do iPhone’ów.
Apple kontra Unia Europejska
Komisja Europejska poinformowała dziś, że wskazała pierwszych sześciu strażników dostępu. Na liście, oprócz Apple, znajdują się również Alphabet, Amazon, ByteDance, Meta i Microsoft oraz łącznie 22 podstawowe usługi platformowe świadczone przez strażników dostępu. Jest to związane z wdrożeniem aktu o rynkach cyfrowych, który ma zapobiec wykorzystywaniu swojej pozycji do (nieuczciwego) zwalczania konkurencji.
Kim jednak są tzw. strażnicy dostępu? Za takiego dana platforma może zostać uznana, gdy:
- ma silną pozycję gospodarczą, istotny wpływ na rynek wewnętrzny i działa w wielu krajach Unii Europejskiej,
- ma silną pozycję pośrednika, co oznacza, że łączy dużą liczbę użytkowników z dużą liczbą przedsiębiorstw,
- ma (lub wkrótce będzie miała) ugruntowaną i trwałą pozycję na rynku, co oznacza, że osiąga stabilne wyniki na przestrzeni czasu i równocześnie spełniała dwa powyższe kryteria w każdym z ostatnich trzech lat obrotowych.
Nic zatem dziwnego, że Komisja Europejska wskazała gigantów technologicznych, których doskonale znacie. Od dziś mają oni sześć miesięcy na zapewnienie pełnej zgodności z obowiązkami określonymi w akcie o rynkach cyfrowych w odniesieniu do każdej ze wskazanych podstawowych usług platformowych, które świadczą. W przypadku Apple są to sklep App Store, przeglądarka Safari i system iOS.
Na liście tej zabrakło iMessage, choć wiele osób spodziewało się, że ta usługa również zostanie uwzględniona i dzięki temu Apple zostanie zmuszone do zapewnienia interoperacyjności iMessage, podobnie jak Google umożliwia korzystanie z RCS właścicielom urządzeń różnych marek. Firma z Cupertino argumentuje, że iMessage nie kwalifikuje się do objęcia nowym prawem, mimo osiągnięcia progów. Podobnie uważa Microsoft w przypadku Binga, Edge i platformy Microsoft Advertising.
Komisja Europejska informuje, że rozpoczęła cztery badania rynku w celu dogłębniejszej oceny stanowisk przedstawionych przez Apple oraz Microsoft, i powinny one zostać zakończone w ciągu maksymalnie pięciu miesięcy. Jednocześnie postanowiono rozpocząć badanie rynku w przypadku systemu iPadOS, który nie osiągnął ustalonych progów, ale może faktycznie być strażnikiem dostępu. W tym przypadku badanie może potrwać jednak nawet 12 miesięcy.
Czy Apple może się udać „uratować” iMessage?
iMessage to jeden ze „skarbów” giganta z Cupertino, ponieważ skutecznie zachęca on do kupienia iPhone’a, gdyż w wielu kręgach zielony dymek, oznaczający korzystanie ze smartfona z Androidem, jest powodem/argumentem do dyskryminacji – m.in. właśnie dlatego Google namawia Apple do implementacji RCS, jednak ten ostatni się do tego nie kwapi. Osoby, które nie chcą czuć się „wykluczone”, często z tego powodu kupują iPhone’a i producent na tym korzysta. A jak wiemy, chęć przynależności do określonej grupy jest silnym motywatorem.
Komisja Europejska informuje, że nie wskazała Gmaila, Outlooka i przeglądarki Samsunga jako podstawowych usług platformowych, mimo że osiągnęły one progi określone w akcie o rynkach cyfrowych, aby uznać je za strażników dostępu, jednak firmy Alphabet, Microsoft i Samsung przedstawiły wystarczająco uzasadnione argumenty wskazujące, że usługi te nie kwalifikują się jako punkty dostępu w odniesieniu do odpowiednich podstawowych usług platformowych.
Apple ma zatem szanse „wywinąć się” Unii Europejskiej, ale czy faktycznie się to uda, dowiemy się dopiero za nawet pięć miesięcy.