W portfolio Apple znajdziemy wiele produktów, które nie odniosły spodziewanego sukcesu. Nigdy nie przekonamy się, czy samochód marki również zaliczyłby się do tego grona, gdyż jego (kosztowny) projekt został anulowany. Co jednak ciekawe, Amerykanie chcieli przejąć Teslę – gdyby to się udało, rynek elektryków mógłby dziś wyglądać zupełnie inaczej.
Apple chciało, żeby Tesla była jego
Przedsiębiorstwo o nazwie Tesla zostało założone w 2003 roku, ale pierwszy autorski samochód trafił do klientów dopiero w 2012 roku. Rok wcześniej Tim Cook został ostatecznie CEO Apple. I dość szybko zainteresował się elektrycznymi samochodami oraz samą Teslą.
Nowy raport, opublikowany przez Marka Gurmana i Drake’a Benneta na łamach Bloomberga, odkrywa kolejne tajemnice samochodu Apple, który – jak niedawno się dowiedzieliśmy – został anulowany po 10 latach rozwoju i wydaniu na ten cel ponad 10 mld dolarów. Okazuje się, że firma z Cupertino rozważała przejęcie Tesli, która wówczas była warta niecałe 30 mld dolarów, czyli jedną dwudziestą tego, ile wynosi jej wartość dziś.
Adrian Perica, szef rozwoju korporacyjnego Apple, odbył serię spotkań z Elonem Muskiem, lecz Tim Cook, który objął funkcję CEO trzy lata wcześniej, położył kres negocjacjom, będącym wówczas jeszcze na wczesnym etapie. Firma nie przestała się jednak rozglądać – rozważała nawiązanie partnerstwa lub nawet przejęcie innych samochodowych gigantów, na przykład Mercedes-Benz, BMW, Forda, Volkswagena i McLarena.
Rozmowy z pierwszym z wyżej wymienionych były nawet zaawansowane – Mercedes miałby produkować pojazd Apple, a także sprzedawać własne samochody wyposażone w platformę do samodzielnego prowadzenia i interfejs użytkownika Apple. Ostatecznie nie nawiązano jednak współpracy – jednym z powodów miała być pewność kierownictwa amerykańskiego giganta, że będzie on w stanie samodzielnie zbudować takie auto.
Według Marka Gurmana i Drake’a Benneta jednym z powodów, dlaczego ostatecznie firma z Cupertino nie zdołała tego zrobić, miało być niezdecydowanie kierownictwa. Nie było ono w stanie podejmować kluczowych decyzji dotyczących produktu, przez co nie zdołano nawet dotrzeć do etapu testów pełnowymiarowego prototypu na publicznych drogach. Kwestie techniczne również jednak przyczyniły się do uśmiercenia samochodu.
Tak mógł wyglądać samochód Apple
Firma z Cupertino stworzyła różne projekty swojego samochodu, a przywoływany raport opisuje wygląd jednego z nich, który wewnętrznie nazywano… bochenkiem chleba. Był to biały minivan z zaokrąglonymi krawędziami, całkowicie szklanym dachem, przesuwanymi drzwiami i oponami z białymi kołami. Jego design inspirowany był klasycznym mikrobusem Volkswagena, który z pewnością widzieliście na filmach.
Miał on pomieścić cztery osoby i zaoferować im ogromny telewizor, potężny system audio i szyby, które regulują swoje przyciemnienie. Co więcej, w kabinie miały znajdować się „klubowe siedzenia niczym w prywatnym autobusie”, a do tego pasażerowie mogliby zamienić niektóre siedzenia w rozkładane fotele i podnóżki.