Odkąd Huawei nawiązał współpracę z firmą Leica, by ta pomagała producentowi w budowaniu dobrej jakości aparatów oraz wyposażaniu je w szyte na miarę oprogramowanie, dostrzegamy, że na Wschodzie kładzie się coraz większy nacisk na ten element smartfonu. Jeśli wierzyć poniższemu przeciekowi, a wygląda na prawdziwy, to Huawei w swoim kolejnym flagowcu zamontuje aparat o naprawdę dużej rozdzielczości.
Zgodnie z grafikami promocyjnymi, które przedostały się do sieci, w Huawei P11 (lub też Huawei P20, bo co do nazwy na razie nie można być pewnym) możemy spodziewać się 40-megapikselowego aparatu z trzema (!) obiektywami i z 5-krotnym zoomem hybrydowym. Z przodu ma znaleźć się kamera do selfie o rozdzielczości 24 Mpix.
To nie wszystko: plakaty promocyjne wspominają też o specjalnym trybie nocnym „Pro”, który w pełni wykorzysta „nowy sensor oraz optykę”. Aparat ma zebrać „100% więcej światła”.
Nie ma żadnych konkretnych danych dotyczących specyfiki technicznej kamer, jednak można bezpiecznie założyć, że chodzi o niewielką poprawę konstrukcyjną, połączoną z bardziej zaawansowanymi rozwiązaniami software’owymi. Patrząc na zdjęcia ze smartfonów, wykonane w warunkach słabego oświetlenia, niemal każdy tęskni za mobilnymi aparatami, które byłyby w stanie robić lepsze fotki po zmroku.
Duże pole do popisu będzie miał pod tym względem nowy procesor Huawei, Kirin 970. Jest on wyposażony w specjalną, wydzieloną jednostkę NPU (Neural Processing Unit), która częściowo przejmie zadania związane z przetwarzaniem obrazu, gdy główne rdzenie procesora będą nimi zbyt obciążone. Jeden z obrazów promujących nowego P11 (lub P20) wydaje się do tego nawiązywać – mówi o funkcji „Pro AI camera assist”, która ułatwi rozpoznawanie sceny i kadrowanie. Nie wiadomo, co to dokładnie oznacza, ale może chodzić o coś na kształt asystenta aparatu, który podpowie, jak najlepiej zarządzić kompozycją zdjęcia lub jak je edytować, by zyskać najlepszy efekt.
New P series camera setup? pic.twitter.com/Iiobaf3JHz
— Tristan Staff (@Eldwafio) December 6, 2017
Wygląda na to, że doczekamy się duchowego spadkobiercy Nokii 808 Pure View. Tam można było cieszyć się aparatem 41 Mpix, co w połowie 2012 roku było nieprawdopodobnie silnym wyróżnikiem. W sumie nadal jest, bo pogoń za megapikselami się skończyła – producenci rzadko kiedy inwestują w matryce o rozdzielczości większej niż 16 Mpix, a dopieszczają tylko oprogramowanie aparatów, wyciskając z nich ile się da.
Jeśli Huawei rzeczywiście „wyskoczy” z 40-megapikselowym potrójnym aparatem, to kolejny flagowiec firmy ma szansę stać się jej wizytówką na długie lata, a może nawet zapoczątkować drugą rundę wyścigów na megapiksele. Ciekaw jestem, jakie będą konsekwencje tej decyzji Huawei.
źródło: @evleaks dzięki PhoneArena