Rozumiem Animoji. Rozumiem, że ludzie lubią się wygłupiać, doklejać sobie sztuczne wąsy na zdjęciach, stroić miny do lustra i śmiać się do rozpuku, gdy zobaczą kota, który się przestraszył i podskoczył do góry jak pocisk. Naszą skłonność do zabawy zrozumiał Snapchat, Apple, a teraz Samsung, tworząc razem z Disneyem Emoji AR dla Galaxy S9 i S9+. I moim zdaniem, to jedyne animoji, które się naprawdę ma szansę się sprzedać.
Wraz z Samsungami Galaxy S9 i S9+, zaprezentowano Emoji AR. To cała technologia, która umożliwia smartfonom rozpoznanie i odwzorowanie ponad 100 rysów twarzy użytkowników. W ten sposób da się stworzyć jej replikę w 3D, dzięki której korzystający z flagowców Samsunga człowiek, może tworzyć zabawne, personalizowane wiadomości. Jak to działa – możecie sprawdzić na poniższym filmie.
Emoji AR oferuje osiemnaście wstępnie ustawionych naklejek w standardowym formacie AGIF, które można przesłać każdemu, bez względu na to, jakiego rodzaju smartfon posiada.
Oprócz animowanej wersji nas samych, do nowych Galaxy wprowadzą się postacie z filmów Disneya. Na sam początek w kolekcji znajdziemy Myszkę Miki oraz Myszkę Minnie, ale do końca tego roku będziemy mogli pobawić się też bohaterami filmów Iniemamocni, Zwierzogród i Kraina Lodu.
Samsung wykorzystał animoji chyba w najlepszy możliwy sposób. Podczas gdy Apple pokusiło się o podkreślenie własnej niezależności, jeśli chodzi o projekty postaci (mamy do wyboru kilka zwierząt, robota, obcego i kupę) i nadanie im charakterystycznych cech, tak by nie można było pomylić ich z niczym innym, tak Koreańczycy poszli nieco inną drogą.
https://youtu.be/3Hla9LsYfrg
Choć Samsung wprowadził możliwość stworzenia swojego wirtualnego, animowanego odpowiednika, to podjął też współpracę z Disneyem, którego postaci są znane po stokroć lepiej niż nawet najbardziej rozpoznawalne maskotki Apple. W ten sposób niskim kosztem zjednał sobie sympatię tych użytkowników, którzy może szybko znudziliby się używaniem animowanych emoji kotków i piesków, ale zostaliby przyciągnięci przez obietnicę zaproszenia do swojego salonu Myszki Miki czy zabawę z Olafem.
Stwarza to też niemal niczym nieograniczone pole do rozwoju podobnej współpracy w przyszłości. Postaci z Disneya, na razie obecne tylko w formie animowanych naklejek, mogłyby w pewien sposób wpłynąć na kształcenie się całej sekcji rozrywkowej w Samsungach. Czasem wystarczyłoby ograniczyć się do paczki tapet dla nowych użytkowników smartfonów, a innym razem pokusić o krótki serial z Plutem, dostępny wyłącznie na GearVR.
Oczywiście nikt nie podejmuje decyzji o zakupie urządzenia na podstawie tego, jakimi animoji będzie się posługiwał podczas jego użytkowania. Jednak zarówno Samsung jak i Apple wiedzą, jak silne potrafią być emocje związane z ulubionymi postaciami kreskówek z naszego dzieciństwa. Oraz to, jak często mogą wpływać na decyzje o skorzystaniu z jakiejś usługi lub zakupie jakiegoś gadżetu.
Próby silniejszego połączenia urządzeń, których używamy na co dzień z sekcją rozrywkową widzieliśmy już na niejednej konferencji. Przy okazji prezentacji iPhone’a X była to scena z Gwiezdnych Wojen w rozszerzonej rzeczywistości. Wcześniej Apple próbowało zarobić na sentymencie do gier Nintendo oraz postaci Mario.
— Black Mirror (@blackmirror) September 12, 2017
Ciekawe, czy Samsung planuje mocniej wejść w licencje na disneyowskie wstawki w swoich urządzeniach, czy też jest to tylko jednorazowy romans. Bo można śmiać się z gadającej kupy, ale granie na ludzkich pozytywnych emocjach zawsze się sprzeda. A mało co rozczula ludzi tak dobrze, jak filmy Disneya.
Wykorzystanie ogromnego zaplecza rozrywkowego giganta byłoby naprawdę niezłym pomysłem. Jeśli Koreańczycy mieliby tylko okazję jakoś rozwinąć współpracę z Disneyem, byłby to naprawdę interesujący trop. Moje wewnętrzne dziecko na pewno by się ucieszyło.
źródło: materiały prasowe