Chińskie smartfony przestały należeć do drugiej lub nawet trzeciej kategorii i obecnie mają pełne prawo równać się z pozycjami z portfolio „markowych” producentów. Choć ci drudzy mają przewagę w tym, że oficjalnie dystrybuują swoje urządzenia na większej liczbie rynków, to jak zdążyliśmy się przekonać, nie jest to wcale niezbędne. Składa się na to wiele rożnych czynników, wśród których najważniejsze są: odpowiednia polityka cenowa, powodzenie w krajach rozwijających się oraz możliwość samodzielnego i bezproblemowego „ściągnięcia” danego sprzętu z zagranicy.
Dynamikę wzrostu czterech chińskich marek na rodzimym rynku obrazuje powyższy wykres (Apple dodane jest tam z uwagi na fakt, że znajduje się w TOP 5 największych producentów w Państwie Środka). W 2011 roku w tym segmencie obecni byli tylko Apple oraz Huawei. Pozostali (czyli Xiaomi, Oppo i Vivo) wkrótce również postanowili wejść na ten (wówczas) bardzo szybko rozwijający się rynek, co – jak wiemy dzisiaj – okazało się jedną z najlepszych, podjętych przez nich decyzji.
Tylko w Chinach, w 4 kwartale 2015 roku sprzedano łącznie 117,3 milionów smartfonów – o 7,9% więcej niż w analogicznym okresie rok wcześniej. Jeśli natomiast wziąć pod uwagę cały 2015 rok, to otrzymamy 434,1 milionów egzemplarzy i wzrost o 2,5% względem 2014 roku.
Jak widać w powyższych tabelach, zarówno Apple razem z Huawei oraz Xiaomi, jak i Oppo z Vivo idą łeb w łeb. Mimo to przepaść pomiędzy tymi dwiema grupami jest spora i ww. trójka może być spokojna o swoją pozycję.
Warto też zauważyć, jakimi procentowymi wzrostami (biorąc pod uwagę stosunek całego 2015 do 2014 roku) mogą pochwalić się Apple oraz Huawei. W obu przypadkach jest to ponad 50%, co oznacza, że nie zanosi się na to, aby gigant z Cupertino, podobnie jak Samsung, stracił swoją pozycję na chińskim rynku i został zepchnięty z piedestału przez coraz silniejszych konkurentów.
Ostatnia z tabel, opublikowanych przez IDC, daje nam podgląd na to, jak zmieniała się średnia cena smartfona z portfolio poszczególnych marek. Te, od Xiaomi, Oppo oraz Vivo nieco potaniały (odpowiednio o: 7,6%, 4,7% i 9,1%). Jeśli chodzi natomiast o Apple oraz Huawei, to ich pozycje dość mocno podrożały. O ile w przypadku giganta z Cupertino specjalnie to nie dziwi, to drugi z producentów zaczął się naprawdę cenić. Mogliśmy to zauważyć, gdy poznawaliśmy sugerowane ceny Nexusa 6P, Mate 8 czy Mate S. Owszem, Huawei nadal ma w swoim portfolio przyzwoicie i atrakcyjnie wycenione smartfony, jednak w segmencie premium koszt poszczególnych modeli nie różni się teraz zbytnio od flagowych propozycji Samsunga, LG czy Sony.
Według analityków z IDC rynek smartfonów w 2016 roku dotknie lekka stagnacja, a dynamika wzrostu nieco zwolni. Wszystko więc zależy od producentów – tylko ich decyzje wpłyną na to, jak wiele urządzeń uda im się sprzedać przez cały ten rok.
Źródło: IDC przez GizmoChina