Pieniądz nie wydany to pieniądz zaoszczędzony – a właśnie takim pieniądzem jest ten, który nie zostanie przeznaczony na opłacenie podatków i danin. W tym wypadku mowa o tych nałożonych przez Google na największych dostawców treści cyfrowych z poziomu aplikacji. Amazon znalazł już na to sposób, choć dotknie on użytkowników usług firmy.
Nowe zasady zaimplementowane przez Google do sklepu Google Play wprowadzają opłaty w wysokości 30% od transakcji w aplikacjach mobilnych. Chodzi o kupowane przez użytkowników treści cyfrowe, a sama opłata dotyczyć ma największych graczy. Mówiąc konkretniej – takich, którzy w ciągu roku zarabiają przynajmniej 1 milion dolarów. W tym gronie znajduje się oczywiście platforma Amazon wraz z całym swoim cyfrowym dobrem w postaci filmów, książek i nie tylko.
Amazon nie chce płacić
Aby uniknąć ponoszenia opłat za sprzedawane cyfrowe produkty, firma postanowiła… usunąć opcje zakupów z aplikacji. Nie spieszcie się jednak z pozbywaniem się jej ze swoich smartfonów. W dalszym ciągu może ona być używana do kupowania towarów fizycznych. Te nie zostały objęte opłatą, w przeciwieństwie do choćby książek na czytniki Kindle, cyfrowej muzyki czy seriali lub filmów w ramach Amazon Prime. Jak zatem zaopatrzyć się w powyższe dobra?
Choćby za pomocą przeglądarki internetowej. Brzmi to dość groteskowo, prawda. Oto bowiem mając urządzenie mobilne (co by nie było – idealne do konsumowania treści cyfrowych) i tak musimy skorzystać z innej aplikacji, aby móc zakupić do nich dostęp. Zmiany te dotykają jednak wszystkich i mamy tu do czynienia z pewną nieścisłością. Google od początku przekonuje, że owa „rewolucja” w opłatach ma działać na korzyść klientów. Mają ku temu swoje argumenty.
Głównym z nich jest swego rodzaju unifikacja metod płatności. Dzięki przejściu na nowy i wspólny system rozliczania płatności, każdy z użytkowników mógłby dokonywać zakupów dowolnych treści cyfrowych w aplikacjach przy pomocy np. kart podarunkowych do sklepu Google Play. Jak widać, do osiągnięcia złotego środka pozostała jeszcze długa droga. Jeżeli natomiast marzy wam się nowa książka na czytniku Kindle, to nadal możecie ją kupić z poziomu tego urządzenia. Tutaj wszystko pozostaje bez zmian.