Jako zagorzały fan opasek Xiaomi Mi Band (i to kilku edycji z rzędu) zawsze sądziłem, że funkcje, jakie oferuje smartwatch, taki jak Amazfit GTR 4, nie są mi po prostu potrzebne. Muszę przyznać, że testowanie tego zegarka było dla mnie ciekawym doświadczeniem, dzięki któremu zmieniło się moje zdanie na ten temat.
Na początek szybki unboxing
Producenci na opakowaniach produktów chętnie umieszczają parametry urządzenia, którymi chcą się pochwalić. W przypadku Amazfit GTR 4 na pudełku wyróżnione zostały cztery rzeczy: wyświetlacz, system GPS, monitorowanie parametrów zdrowotnych oraz długi czas pracy na baterii.
Wszystkim tym aspektom dokładnie przyjrzałem się podczas testowania zegarka i, muszę się przyznać, że w niektórych sytuacjach byłem pozytywnie zaskoczony.
Co znajdziemy w pudełku? Może dla niektórych będzie to zaskoczenie, ale w pierwszym pudełku znajdziemy… kolejne, ale tym razem innego koloru – białe. Patrząc na śnieżnobiałą, kartonową skrzyneczkę z błyszczącym srebrnym logo odniosłem wrażenie, że będę mieć do czynienia z urządzeniem w klasie premium. Nie zmieniło się to również po otwarciu pudełka, pomimo tego, że ten smartwatch kosztuje sporo mniej od topowych zegarków Samsunga czy Apple. W dniu publikacji recenzji Amazfit GTR 4 można kupić już nawet za 1099 złotych.
Amazfit GTR 4 wygląda naprawdę dobrze. Wszyscy lubiący klasyczną budowę zegarków na pewno docenią design urządzenia, ale do dokładnego omówienia tego aspektu przejdziemy w dalszej części tekstu.
Oprócz zegarka w pudełku znajdziemy instrukcję obsługi oraz kabel, za pomocą którego go naładujemy.
Wygląd i pierwsze wrażenia
Tak jak już wspomniałem, Amazfit GTR 4 ma konstrukcję zbliżoną do klasycznego zegarka. Zamiast tarczy zegara znajdziemy tutaj jednak 1,43-calowy wyświetlacz pokryty szkłem hartowanym.
Na prawym brzegu koperty znajdują się dwa przyciski. U góry producent umieścił okrągłą, obracaną koronkę, która jednocześnie pełni funkcje włącznika, przycisku home i menu. Pod nią natomiast znalazł się nieznacznie wystający ponad obudowę zegarka przycisk funkcyjny. Domyślnie umożliwia przechodzenie do trybu ćwiczeń.
Na lewej krawędzi, przy podstawie, znajdziemy głośnik, z kolei na przeciwległym brzegu, pomiędzy przyciskami – mikrofon. Za pomocą smartwatcha można odbierać oraz wykonywać połączenia telefoniczne, ale to nie jedyne funkcje, do których wykorzystamy głośnik i mikrofon.
Wersja, którą otrzymałem do testów, ma srebrną, aluminiową kopertę i czarny pasek wykonany z fluoroelastomeru – można go jednak bardzo łatwo wymienić na skórzany lub nylonowy (z takimi bransoletkami dostępne są inne wersje zegarka). Na tylnej części urządzenia znajdziemy kilka czujników, dzięki którym będzie on monitorować nasze parametry życiowe, a także dwa styki wykorzystywane do ładowania urządzenia.
Koperta ma 46 mm szerokości i 10,6 mm grubości. Waga Amazfit GTR 4 (bez paska) to zaledwie 34 gramy i, szczerze mówiąc, jest on tak lekki, że można zapomnieć, że w ogóle ma się coś założonego na rękę.
Muszę przyznać, że moje początki z tym sprzętem były trudne, ale to ze względu na aplikację Zepp, służącą do łączenia się ze smartwatchem. Nie wiedzieć czemu urządzenie udało mi się sparować z aplikacją dopiero za trzecim razem, a to nie jedyny problem, który napotkałem. O samej aplikacji jednak nieco później.
Wyświetlacz to mocny punkt tego zegarka
Po dwóch tygodniach użytkowania tego smartwatcha muszę przyznać, że do tego wyświetlacza naprawdę trudno jest się przyczepić. Amazfit oferuje 1,43-calowy, lekko zakrzywiony na krawędziach ekran AMOLED o rozdzielczości 466 x 466 pikseli.
Funkcja automatycznego dostosowywania jasności do warunków, w jakich się znajdujemy, jest wręcz idealnym rozwiązaniem, które działa w tym smartwatchu bardzo sprawnie. Nie spotkałem się z sytuacją, żeby zegarek nie zwiększył jasności ekranu w pełnym słońcu lub oślepił mnie w środku nocy mocą wszystkich dostępnych nitów. Nie należy zapominać, że ekran AMOLED to też doskonały kontrast i odwzorowanie czerni. Dzięki temu można bezproblemowo odczytać informacje z zegarka, nawet, jeśli jego ekran znajduje się pod pewnym kątem lub w pełnym słońcu.
Mówiąc o wyświetlaczu, warto wspomnieć, że w ustawieniach znajdziemy również opcję wyboru stylu kolorów wyświetlanych na ekranie – możemy zdecydować się na naturalne lub jaskrawe kolory. Jest też opcja, która pozwoli zdecydować, po jakim czasie ekran ma wygasać, do wyboru są wartości 5, 10, 15, 20, 25 oraz 30 sekund. Możemy zdecydować również, by ekran wyłączył się jednorazowo po 5, 10, 15 lub 20 minutach.
Amazfit GTR 4 oferuje funkcję „always on display”, chociaż nazywa się tutaj ona „ekran zawsze aktywny”. Znajdziemy ją przechodząc w ustawieniach do zakładki „ekran”. Możemy wybrać styl tarczy, która będzie wyświetlana oraz zdecydować czy ma być włączona cały czas, w określonych godzinach, czy uruchomiona automatycznie (kiedy zegarek zarejestruje, że zasnęliśmy lub zdjęliśmy go z ręki – wtedy wyłącza tę funkcję).
Być może to zbytnie czepialstwo, ale jest jedna rzecz, która może drażnić niektórych użytkowników. Wyświetlacz bardzo dobrze zbiera odciski palców oraz smugi powstające po przesuwaniu po nim palcem. Trzeba jednak pamiętać, że to niemal niemożliwe do uniknięcia w przypadku dotykowych ekranów.
Trochę o aplikacji
Zacznijmy od moich żali, które wyleję na aplikację Zepp. Tak jak już wspomniałem, na samym początku napotkałem na problem ze sparowaniem zegarka z moim smartfonem. To – jak się okazało – niełatwe zadanie udało mi się dopiero za trzecim razem, ale to jednak nie koniec moich przygód z aplikacją.
Po udzieleniu wszystkich zgód na dostęp do lokalizacji, pamięci etc., pobrałem dodatkową tarczę zegara. Udało się to bez żadnego problemu – po chwili była już na smartwatchu. Chciałem wtedy sprawdzić jeszcze inne tarcze dostępne w aplikacji, ale niestety natrafiłem na komunikat „Nie udało się załadować, sprawdź i spróbuj ponownie”. Ten sam napis wyświetlał się po próbie włączenia sklepu z dodatkowymi aplikacjami. Receptą na ten problem okazało się odinstalowanie i ponowna instalacja Zepp.
O dziwo, po drugiej instalacji bez problemu udało mi się sparować smartwatch z aplikacją. Przeszedłem więc do ustawień związanych z połączeniami telefonicznymi i znów zaczęły się schody… Mimo tego, że Amazfit był sparowany z telefonem przez Bluetooth i aplikacja pobierała już dane z zegarka oraz przesyłała bez problemu dodatkowe tarcze i programy to jednak aplikacja Zepp wciąż zachowywała się, jakby zegarek nie był podłączony.
Ale, jak to mówią, do trzech razy sztuka. Tym razem przysłowie również okazało się prawdziwe.
Czy był to mój ostatni problem z aplikacją? Oczywiście, że nie. Przez cały czas testowania zegarka nie udało mi się skorzystać z funkcji „Pilot do aparatu”. Mimo tego, że aplikacja zdawała się w tym przypadku działać poprawnie i na ekranie wyświetlał się komunikat o sparowaniu urządzeń, to jednak Amazfit GTR 4 nie był tego samego zdania i nadal uważał, że nie jest sparowany ze smartfonem.
Pomimo tych wszystkich trudności aplikacji Zepp trzeba jednak oddać, że jest bardzo przejrzysta, intuicyjna i po prostu łatwa w codziennym użytkowaniu. Każdy, nawet zupełnie nowy użytkownik, powinien bez problemu sobie z nią poradzić.
Działanie i najważniejsze funkcje Amazfit GTR 4
Ze smartwatcha korzysta się bardzo przyjemnie. Ekran bardzo dobrze wychwytuje dotyk, a dzięki wyposażeniu zegarka w możliwość sterowania za pomocą koronki, można przewijać treści na ekranie naprawdę sprawnie.
Amazfit automatycznie podświetli ekran po podniesieniu ręki. Wyświetli się wówczas na nim tarcza zegara. Możemy ją w każdej chwili zmienić, przytrzymując palec przez moment w dowolnym miejscu na ekranie. Wówczas wyświetlą się tarczę domyślnie wbudowane w pamięć urządzenia oraz te, które doinstalowaliśmy z poziomu aplikacji.
Przeciągając palcem w dół, z góry ekranu wysuniemy pasek zadań podobny do tego, który znamy z naszych smartfonów. Znajdziemy tam między innymi skróty do: trybu nie przeszkadzać, trybu nocnego, kalendarza, ustawień głośności i jasności ekranu oraz latarki. Po przeciągnięciu palcem od dołu ekranu pojawi się szufladka z powiadomieniami.
Na lewo od tarczy zegara znajduje się karta skrótów. Urządzenie oferuje całkowitą dowolność wyboru, co się na niej znajdzie oraz w jakiej kolejności ułożymy widgety. Na mojej liście znalazła się pogoda, puls oraz poziom natlenienia krwi. Z kolei przesuwając palcem w prawo od ekranu głównego przejdziemy po kolei do kart wyświetlających informacje o: dzisiejszej aktywności, poziomie tętna, pogodzie oraz do odtwarzacza muzyki.
By przejść do menu głównego wystarczy wcisnąć górny guzik, znajdujący się na prawej krawędzi zegarka. W ustawieniach smartwatcha możemy zmienić zarówno styl ikon (do wyboru styl: domyślny, biznesowy, jaskrawy), jak i styl listy menu – ikony mogą być wyświetlane w formie listy jedna pod drugą z podpisami po prawej stronie lub posegregowane po 7 ikon, jednak już bez podpisów. Do mojego gustu zdecydowanie bardziej przemawia ta pierwsza opcja.
Zegarek działa pod kontrolą systemu Zepp OS 2.0, który spisuje się bardzo dobrze. Podczas testów nie doświadczyłem zacinania, a nawet lekkiej zamuły w działaniu tego systemu. W sklepie z dodatkowymi aplikacjami dostępnym w Zepp znajdziemy ich naprawdę sporo. W momencie publikacji recenzji było ich ponad 50. Niektóre z nich są bardziej, a drugie mniej przydatne.
Znajdziemy tam między innymi program „Latarka disco” – po jego włączeniu ekran po prostu zmienia kolory jak dyskotekowe lampy. Jednak w sklepie z dodatkowymi aplikacjami można znaleźć tez nieco bardziej przydatne rzeczy, takie jak kalkulator albo wyświetlanie na zegarku powiadomień z Google Maps – to bardzo fajna funkcja szczególnie przydatna podczas poruszania się po mieście (nie musimy cały czas trzymać przez sobą telefonu z włączoną nawigacją).
Za pomocą smartwatcha możemy odbierać również powiadomienia. Bardzo podoba mi się to, że możemy wybrać aplikacje, z których powiadomienia mają trafiać na nasz zegarek. Maile wyświetlają się w całości, a nie tylko w części. To bardzo przydatne, szczególnie, że przy długich wiadomościach możemy użyć koronki do sprawnego przewijania ich treści.
Kiedy otrzymamy SMS-a możemy odpowiedzieć za pomocą gotowych odpowiedzi (w aplikacji możemy dodawać również własne) lub użyć emotikony. Niestety, funkcja odpowiadania na wiadomości działa tylko w przypadku SMS-ów – nie udało mi się odpowiedzieć w tez sposób choćby na wiadomość z Messengera lub na maila.
Po co mikrofon i głośnik w smartwatchu?
Już spieszę z odpowiedzią na pytanie, które może wydawać się oczywiste. Wykorzystamy je przede wszystkim do rozmów telefonicznych. Za pomocą GTR 4 nie tylko możemy odbierać połączenia, ale również je wykonywać (pod warunkiem, że jesteśmy połączeniu z telefonem przez Bluetooth, ponieważ nie znajdziemy w urządzeniu obsługi LTE – niezależnie czy mówimy o nanoSIM czy eSIM).
Głośność dźwięku podczas prowadzenia rozmowy jest naprawdę całkiem przyzwoita i można swobodnie rozmawiać przy pomocy tego Amazfita. Przez aplikację możemy również wgrać na zegarek piosenki i odtwarzać je w dowolnym momencie. Do tego nie mamy wcale tak bardzo ograniczonego miejsca – GTR 4 oferuje około 2,4 GB przestrzeni na piosenki, aplikacje itd.
Wbudowany głośnik gra dość przyzwoicie (nie jest to jakość Dolby, ale na potrzeby smartwatcha zdecydowanie wystarczy) i z wystarczającą głośnością. Poziom natężenia dźwięku wydobywającego się zegarka to około 75 decybeli.
Godnym uwagi rozwiązaniem jest możliwość podłączenia do smartwatcha słuchawek bezprzewodowych i odtwarzania muzyki bezpośrednio z niego. Bardzo przydatna rzecz, jeśli lubicie na przykład biegać z muzyką, a nie koniecznie potrzebujecie brać ze sobą telefon.
Co do jakości mikrofonu – naprawdę nie jest źle, ale mogłaby zostać ona trochę poprawiona. Szczególnien jeśli chodzi o czułość mikrofonu, ponieważ wystarczy tylko lekko odsunąć rękę od ust, by dźwięk drastycznie obniżył swój poziom.
Posłuchajcie próbki nagrania z wbudowanego mikrofonun nagranej przeze mnie za pomocą funkcji notatki głosowej, którą możemy tworzyć za pomocą zegarka, a potem przesłać do smartfona.
Chociaż w naszym kraju nie działa asystent głosowy Alexa, możemy sterować GTR 4 za pomocą poleceń głosowych, których pełną listę możemy odnaleźć w aplikacji Zepp.
Czas pracy baterii
Akumulator Amazfit GT4 ma pojemność 475 mAh. To jeden z aspektów, które producent wyróżnił na opakowaniu urządzenia i nie ma się co temu dziwić. Podczas testowania zegarek był stale połączony z telefonem. Otrzymywałem więc na niego powiadomienia oraz odbierałem telefony. Również przez cały czas włączona była funkcja monitorowania stresu, poziomu natlenienia krwi oraz pulsu (co 5 minut). Korzystałem z tarczy zegara „Vibrant”.
Takie ustawienia pozwoliły mi na używanie zegarka przez niemal 11 dni (dokładnie 260 godzin i 30 minut). Szczerze mówiąc spodziewałem się dużo gorszego wyniku (około 5-6 dni). Naładowanie zegarka od 0 do 100% zajęło mi dokładnie 76 minut. Użyłem do tego 33 W ładowarki Xiaomi.
Myślę, że gdyby ograniczyć liczbę aplikacji wysyłających powiadomienia oraz zmniejszyć częstotliwość pomiarów pulsu do na przykład 15 minut, akumulator zegarka pozwoliłby na pełne dwa tygodnie użytkowania, a nawet dłużej.
Monitorowanie aktywności i zdrowia
Amazfit GTR 4 oferuje szereg czujników i modułów, które mogą się przydać w monitorowaniu stanu zdrowia z pulsometrem oraz pulsoksymetrem na czele. Oprócz nich na pokładzie urządzenia znajdziemy jeszcze między innymi: akcelerometr, barometr, magnetometr, żyroskop, czujnik oświetlenia oraz moduł GPS, Bluetooth i Wi-Fi.
Nie traktowałbym pomiarów Amazfita jako tych ostatecznych, ale raczej jako pomiar pomocniczy. Czasami miałem wątpliwości co do ich autentyczności – szczególnie podczas trybu treningu wydawały się one mocno zawyżone. Niemniej jednak podczas pomiarów wykonanych w bezruchu różnica w wynikach między smartwatchem a pulsoksymetrem była niemal niezauważalna i wahała się o 1-2 uderzenia na minutę w przypadku pulsu i maksymalnie 1% w przypadku poziomu natlenienia krwi.
Częstotliwość automatycznego pomiaru pulsu można ustawić na minutę, 5, 10 lub 30 minut. W ustawieniach znajdziemy też możliwość włączenia automatycznego monitorowania stresu oraz poziomu tlenu we krwi.
W moim przypadku monitorowanie aktywności opierało się głównie na zliczaniu przemierzonych codziennie kroków. Oczywiście, żeby sprawdzić autentyczność pomiarów zegarka nie liczyłem swoich kroków przez cały dzień, jednak ze sporym przekonaniem mogę powiedzieć, że działa ona poprawnie – nie zauważyłem żadnej niepokojąco wysokiej lub niskiej liczby naliczanych kroków.
Jeśli chodzi o tryby treningowe, to jest ich naprawdę sporo. Jeśli moje obliczenia się zgadzają, to mamy ich dokładnie 154. Są podzielone na kategorie: bieg i chód, jazda na rowerze, pływanie, trening na zewnątrz, trening w pomieszczeniu, taniec, boks, sporty piłkarskie, sporty wodne, sporty na lodzie i śniegu, sporty rekreacyjne, gry planszowe i karciane oraz inne dyscypliny. Myślę, że każdy znajdzie odpowiedni program dla swojego treningu – mamy tutaj w zasadzie wszystko, od „zwyczajnego” biegania czy spaceru po ekstremalne rozrywki, takie jak szachy i warcaby.
Ja z szerokiego repertuaru treningów do wyboru postawiłem na klasykę – spacer. GPS jest gotowy w ciągu kilku sekund, po czym bezproblemowo śledzi trasę użytkownika. Po moich testach muszę przyznać, że jestem pozytywnie zaskoczony dokładnością pomiarów GPS. Trasa niemal idealnie pokrywa się z rzeczywistością. Kiedy dokładnie przybliżymy mapę treningu widzimy, że wahania wynoszą maksymalnie ~1 metr. Po zakończeniu treningu mamy dostęp do naprawdę szczegółowych danych dotyczących naszej aktywności. Niektóre z nich sprawdzimy bezpośrednio w zegarku, do reszty jednak musimy sięgnąć do aplikacji.
Odnosząc się jeszcze do dokładności pomiarów podczas treningu. Mam wrażenie, że spora część pomiarów wykonywanych w ruchu jest po prostu zawyżona o 10-20 uderzeń na minutę w przypadku pulsu.
Ciekawą funkcją jest „pomiar jednym dotknięciem”. Dzięki niej, zegarek w ciągu 45 sekund zmierzy puls, natlenienie krwi oraz poziom stresu. Podczas pomiaru nie można się ruszać, a w zasadzie nie można nawet drgnąć. Nawet podczas niewielkiego ruchu ręką natychmiast pojawia się komunikat, by zacząć pomiar od nowa.
Do omówienia została nam jeszcze funkcja monitorowania snu, która – ku mojemu zaskoczeniu – działa bardzo precyzyjnie. Nie zdarzyło mi się, żeby dłuższe siedzenie na kanapie lub przed komputerem zegarek zakwalifikował jako drzemkę. W zasadzie idealnie pokazuje godzinę położenia się do snu oraz wstania z łóżka.
Kilka razy zdarzyło mi się przebudzić w ciągu nocy i nawet wstać z łóżka, czego zegarek jednak nie zarejestrował.
Podsumowanie
Amazfit GTR 4 kosztuje około 1199 złotych. Według mnie, jak na tą cenę, jest wystarczająco smart. Zdecydowanie brakuje tutaj jednak możliwości płatności za pomocą NFC oraz obsługi kart eSIM. Wtedy moglibyśmy mówić o całkowicie niezależnym urządzeniu, które na przykład na czas treningu może zastąpić smartfon.
Pomimo moich początkowych trudności z aplikacją Zepp, oceniam ten zegarek bardzo pozytywnie. Przypadł mi do gustu nie tylko ze względu na klasyczny design, ale również przekonał mnie, że funkcje smart są mi naprawdę potrzebne (chociaż do tej pory myślałem zupełnie inaczej).
Do wyboru mamy mnóstwo trybów treningowych, więc każdy „sportowy świr” znajdzie coś dla siebie. Szczegółowe wyniki pomiarów GPS docenią użytkownicy kochający bieganie i jazdę na rowerze, jednak co do dokładności pomiarów pulsu podczas treningu mam spore wątpliwości. Niektóre z tych niedociągnięć rekompensuje naprawdę dobry czas pracy na baterii.
Jeśli szukasz smartwatcha i zależy Ci na długim czasie pracy, możliwości monitorowania swojego zdrowia i aktywności, a do tego lubisz klasyczny design, to Amazfit GTR 4 może się okazać niezłym wyborem.