Alfa Romeo Junior BEV
(fot. Alfa Romeo)

Jeździłem Alfą Romeo Junior. Wersja Veloce zapowiada się ciekawie, ale jest droga

Na torze Driveland, a także w jego okolicach, miałem przyjemność sprawdzić nową Alfę Romeo Junior. W moje ręce wpadły dwie wersje elektryczne – słabsza, czyli ta nudniejsza, oraz mocniejsza i znacznie ciekawsza Veloce.

Może się podobać

Alfa Romeo to jedna z tych marek motoryzacyjnych, obok których nie można przejść obojętnie. Samochody włoskiego producenta zawsze wzbudzały emocje i zainteresowanie. Nie inaczej jest w przypadku modelu Junior. Owszem, nie jest to Giulia Quadrifoglio, będąca marzeniem wielu petrolheadów, ale mamy do czynienia ze zdecydowanie interesującym, miejskim crossoverem.

Warto zaznaczyć, że Alfa Romeo Junior wywołała większe dyskusje w internecie dwa razy przed wprowadzeniem jej do salonów. Pierwszy raz, gdy odbyła się premiera tego samochodu. Drugi natomiast, gdy Włochom niekoniecznie spodobała się początkowa nazwa „Milano”.

Bohater tego tekstu produkowany jest w Polsce, w fabryce zlokalizowanej w Tychach, a jego wcześniejsza nazwa mogła sugerować, że powstaje jednak we Włoszech – włoskie słowo Milano to oczywiście Mediolan. Tutaj wchodzi ustawa przyjęta we Włoszech, według której produkty z włosko brzmiącą nazwą powinny być produkowane w „kraju pizzy i spaghetti”.

Przyznam, że początkowa nazwa brzmiała lepiej, po prostu bardziej włosko. Z drugiej strony, Alfa Romeo Junior też pasuje do omawianego samochodu. W końcu na tle starszych i większych braci jest on właśnie takim juniorem. Jak już wcześniej wspomniałem, mamy do czynienia z miejskim crossoverem, co potwierdzają wymiary – 4173 mm długości, 1781 mm szerokości i 1505 mm wysokości. Zależnie od wybranego wariantu, otrzymujemy bagażnik o pojemności 415 litrów w odmianach spalinowych i 400 litrów w BEV-ach.

Alfa Romeo Junior BEV
(fot. Mateusz Budzeń | Tabletowo.pl)

Wróćmy jeszcze na chwilę do tematu fabryki w Tychach. W niej produkowane są również inne samochody koncernu Stellantis – Jeep Avenger i Fiat 600. Wspominam o nich nie bez powodu, bowiem Junior to ich brat bliźniak. Wymienione modele współdzielą technologie, napędy, oprogramowanie i wiele więcej. Owszem, Alfa Romeo ma całkiem sporo unikatowych cech wyglądu, ale nawet w tej kwestii widać podobieństwa – przykładowo klamka tylnych drzwi jest zaprojektowana w identyczny sposób, jak w Jeepie.

Całkiem słusznie możemy narzekać na unifikację i brak bardziej indywidualnych rozwiązań, szczególnie w przypadku takiej marki, jak właśnie Alfy Romeo. Obawiam się jednak, że gdyby nie taka polityka, to Junior mógłby w ogóle nie powstać. Koncerny motoryzacyjne coraz wyraźniej idą w tym kierunku, aby obniżyć koszty produkcji i nie odpaść z dość zaciętego wyścigu o względy klientów.

Alfa Romeo Junior wprowadza nowy design, różniący się od tego, co możemy spotkać w Giulii czy Tonale, ale nie zrywa z charakterystycznymi elementami dla włoskiej marki. Wciąż z przodu mamy grill Scudetto, aczkolwiek teraz bardziej zabudowany, a dokładniej zasłonięty elementami nawiązującymi do logo producenta. Podobać może się projekt przednich i tylnych świateł. Niektórzy twierdzą, że tył przypomina Kię EV6 i możliwe, że jest w tym trochę prawdy, ale nadal możemy mówić o unikalnym designie.

Dodam, że na żywo nowa Alfa Romeo zrobiła na mnie lepsze wrażenie niż na zdjęciach. Nie jest to najładniejsza Alfa, jaką obecnie możemy kupić, a do modeli historycznych sporo jej brakuje, ale to wizualnie atrakcyjny przedstawiciel miejskich crossoverów. Nie zdziwię się, gdy część kierowców wybierze model Junior właśnie ze względu na wygląd.

Gdzieś to już widziałem

Podobieństwa do innych marek Stellantis widać również we wnętrzu, chociaż nie w każdym elemencie. Przykładowo osłona, która chroni cyfrowe zegary przed promieniami słońca, zapewniając w ten sposób lepszą czytelność w słoneczny dzień, wyraźnie inspirowana jest tym, co znajdziemy tylko w Alfach. Mam na myśli dwie „tuby”. We wnętrzu pierwszej mamy prędkościomierz, a druga skrywa informacje o aktualnym wykorzystaniu energii/ładowaniu rekuperacyjnym (w spalinowych Alfach znajduje się tutaj obrotomierz).

Nie brakuje jednak elementów, które wyglądają jakby przed chwilą zostały wyciągnięte z innej marki. Przyciski na kierownicy kojarzą mi się z przyciskami, które montowane są w samochodach DS. Dlaczego właśnie DS? Otóż wynika to z faktu, że Alfa Romeo i DS w koncernie Stellantis są markami premium, więc pewnie stąd takie podobieństwo. Przełącznik, przeznaczony do wyboru kierunku jazdy, zapożyczony został z jakiegoś Peugeota, a zestaw czterech przycisków nad centralnym ekranem pochodzi z Jeepa Avengera.

System infotainment, co raczej nikogo nie zaskoczy, też znany jest z innych marek Stellantisa. Cyfrowe zegary zapewniają kilka opcji personalizacji wyświetlanych danych – pomiędzy poszczególnymi ekranami przełączamy się za pomocą przycisków zlokalizowanych w manetkach. Z kolei na centralnym ekranie wyświetlane są spore kafelki, zapewniające dostęp do poszczególnych funkcji pojazdu.

Alfa Romeo Junior BEV
(fot. Alfa Romeo)

Nawigacja bazuje na mapach TomTom i – po moich doświadczeniach z innymi autami Stellantis – uważam, że jest nawet dobra. Jeśli jednak komuś nie odpowiada fabryczna nawigacja, spieszę z informacją, że Alfa Romeo Junior obsługuje Android Auto i Apple CarPlay.

Wypada jeszcze wspomnieć o materiałach we wnętrzu. Po pierwszym, dość krótkim kontakcie, mogę napisać, że robią one lepsze wrażenie niż w bliźniaczym Jeepie czy Fiacie. Czuć, że bliżej im do tego, co znajdziemy w markach premium, ale nie należy nastawiać się na ich wyjątkową jakość. Po prostu jest bardzo dobrze, jak na ten segment samochodowy, ale do wrażeń porównywalnych z „prawdziwym premium” trochę brakuje.

Na miejscu kierowcy, jak i pasażera z przodu, znalazłem zadowalającą ilość wolnej przestrzeni. Z tyłu, gdy usiadłem za fotelem ustawionym pod siebie, również nie miałem powodów do narzekania. Zaznaczę, że mam 180 cm wzrostu, i – siedząc za wyższym dziennikarzem – czułem się już klaustrofobicznie (brakowało mi miejsca na nogi). Nad głową, niezależnie od wzrostu osoby siedzącej przede mną, zawsze miałem jeszcze około kilku centymetrów wolnej przestrzeni.

Jak jeździ Alfa Romeo Junior?

Wersją spalinową jeszcze nie jeździłem, więc zostawmy ją na inną okazję. Skupimy się na dwóch wariantach elektrycznych, które różnią się nie tylko oferowaną mocą. Przyznam, że miałem nawet wrażenie, że jeżdżę niemal dwoma różnymi samochodami.

Podstawowa, elektryczna odmiana to technologia dobrze znana z Jeepa Avengera i Fiata 600e. Otrzymujemy silnik elektryczny o mocy 156 KM, który umiejscowiony jest z przodu i napędza przednie koła. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h wynosi 9 sekund, a prędkość maksymalna to 150 km/h. Takie osiągi niezbyt pasują do mającej dość sportowe korzenie Alfy Romeo, ale powinny być wystarczające do spokojnej jazdy po mieście. Oczywiście nie należy szukać żadnych emocji z jazdy, tym bardziej, że ten wariant prowadzi się bardzo podobnie do swoich braci, czyli jest dość nudno.

Znacznie ciekawsza jest Alfa Romeo w wersji Veloce, w której do dyspozycji mamy silnik elektryczny o mocy 280 KM i momencie obrotowym 345 Nm. Sprint od 0 do 100 km/h trwa 6 sekund, a prędkość maksymalna to 200 km/h. Na tym zmiany się nie kończą. Przede wszystkim na pokładzie znalazł się mechanizm różnicowy Torsen, który odczuwalnie poprawia wrażenia z pokonywania zakrętów – możemy jeździć z wyższymi prędkościami, zachowując trakcję na wysokim poziomie.

Alfa Romeo Junior BEV
(fot. Alfa Romeo)

Veloce to bardziej precyzyjny układ kierowniczy (to ważne, bowiem w podstawie jest zbyt ospały), zawieszenie obniżone o 25 mm, poprawione stabilizatory przednie i tylne, a także wydajniejszy układ hamulcowy. To wszystko przekłada się na odczuwalnie inne prowadzenie – znacznie więcej jest Alfy Romeo niż Jeepa Avengera czy Fiata 600e. Należy jeszcze dodać, że w tej odmianie dostajemy większe felgi o innym wzorze, a także fotele lepiej trzymające kierowcę w zakrętach.

Szkoda tylko, że Alfa Romeo Veloce, tak jak podstawowa wersja, ma napęd na przednie koła. Chciałbym zobaczyć ten samochód z napędem na wszystkie koła i jeszcze większą liczbą koni mechanicznych – poproszę rywala dla topowego Volvo EX30.

Alfa Romeo Junior BEV
(fot. Alfa Romeo)

Elektryk raczej do miasta

Alfa Romeo Veloce z napędem elektrycznym to samochód przeznaczony do miasta i krótszych wycieczek. Na pokładzie zawsze mamy akumulator 54 kWh, z czego do dyspozycji kierowcy jest 50,8 kWh. Producent obiecuje, że słabsza wersja ma zasięg do 410 km według WLTP, ale – jak dobrze wiemy – niekoniecznie łatwo jest wykręcić deklarowane wyniki.

Na podstawie własnych doświadczeń z innymi elektrykami koncernu Stellantis, które były wyposażone w ten sam silnik i identyczny akumulator, mogę napisać, że na drogach szybkiego ruchu pod ładowarkami będziemy zatrzymywać się co około 200 km. Wówczas, aby naładować akumulator od 20 do 80%, koniecznie będzie minimum 27 minut. Maksymalna moc ładowania to 100 kW na DC i 11 kW w przypadku ładowarek AC.

Jechać 200 km, następnie robić przystanek na 30 minut i powtarzać taką procedurę, aż dojedziemy do celu – dla mnie brzmi to średnio atrakcyjnie. W związku z tym, jeśli zamierzamy robić dłuższe trasy, zdecydowanie lepiej sięgnąć po napęd spalinowy. Natomiast, gdy szukamy auta do miasta, dojazdów do pracy czy zakupy, elektryczna Alfa Romeo Junior może okazać się całkiem ciekawym wyborem, szczególnie, gdy preferujemy samochody o atrakcyjnym, wyróżniającym się wyglądzie.

Alfa Romeo Junior BEV
(fot. Alfa Romeo)

Wersja Veloce jest intrygująca, ale niestety droga

Podstawowa, elektryczna Alfa Romeo Junior to po prostu kolejny BEV w wykonaniu Stellantisa. Od swoich braci różni się głównie wyglądem. Znacznie ciekawiej wypada odmiana Veloce, która potrafi zapewnić przyjemność z prowadzenia. Należy jednak pamiętać, że nie jest to auto na dłuższe trasy. Jak przed chwilą wspomniałem, do takich wycieczek lepszy będzie napęd spalinowy.

Ile kosztuje Alfa Romeo z polskiej fabryki? Elektryczna wersja startuje od 173,2 tys. złotych, a elektryczne Veloce od 215,2 tys. złotych. Cóż, mogłoby być trochę taniej. Z kolei ceny spalinowego Juniora zaczynają się od 129,6 tys. złotych.