Acer Swift 3 jest pierwszym laptopem z fabrycznie zainstalowanym Windowsem 11, z którego przyszło mi korzystać. Jego największymi zaletami jest niewątpliwie mobilność w połączeniu z długim czasem pracy. Pora jednak odpowiedzieć na pytanie dla kogo został stworzony ten sprzęt i czy warto go kupić, biorąc pod uwagę, że kosztuje 3899 złotych.
Specyfikacja Acer Swift 3 (SF314-511-58NS):
- wyświetlacz IPS 14” 1920 x 1080, 16:9, 100% pokrycia skali sRGB,
- procesor Intel Core i5-1135G7,
- zintegrowana grafika Intel Iris Xe Graphics,
- 16 GB RAM,
- Windows 11 Home,
- 512 GB SSD,
- WiFi 6 802.11ax,
- Bluetooth 5.0,
- Thunderbolt 4,
- 2x USB 3.2,
- pełnowymiarowe wyjście HDMI,
- czytnik linii papilarnych,
- akumulator 55,9 Wh,
- wymiary: 32,28 x 21,22 x 1,59 cm,
- waga: 1,2 kg.
Konstrukcja, wzornictwo, jakość wykonania
Acer Swift 3 raczej nie jest laptopem, na który zwróciłabym uwagę przechadzając się po sklepie elektronicznym. Nie przez jego brak urodziwości, a raczej przez to, że ma popularny wygląd.
Ale tylko z zewnątrz – patrząc na niego od wewnątrz okazuje się, że mamy do czynienia z eleganckim sprzętem, którego 14-calowy ekran otoczony jest bardzo wąskimi ramkami. Wygląda to bardzo dobrze. Zatem o ile sama obudowa nie robi na mnie większego wrażenia, tak same ramki i to, jak urządzenie prezentuje się po otwarciu klapy, może przykuwać wzrok.
Spore znaczenie odgrywa tutaj otwór wentylacyjny, który znajduje się wyłącznie po prawej stronie konstrukcji – gdyby przechodził przez całą jej długość raczej na pewno nie zwracałby na siebie takiej uwagi, jak w tym momencie. Niestety, takie umiejscowienie ma też swoje gorsze strony, ale o tym będziecie mieli okazję jeszcze przeczytać w dalszej części recenzji.
Z mojego punktu widzenia, czyli osoby, która lubi pracować z laptopem na kolanach, szalenie istotny jest duży kąt odchylenia ekranu. W Acerze Swift 3 nie muszę się o to martwić, bowiem co prawda nie kładzie się na płasko, ale do ok. 135°, co zapewnia pełną swobodę podczas korzystania z urządzenia jadąc np. samochodem czy pociągiem.
Konstrukcja jest bardzo lekka i niewielka, dzięki czemu przenoszenie jej z miejsca w miejsce nie sprawia najmniejszego problemu. Dodatkowo obudowa jest wykończona mieniącymi się drobinkami, które sprawiają, że właściwie nie widać na niej odcisków palców. Jeśli natomiast chodzi o jakość wykonania – nie mam tutaj żadnych zastrzeżeń. Aluminiowa obudowa nie skrzypi ani nie poddaje się wszelkim próbom wyginania – jest dobrze!
Mimo niewielkiej grubości laptopa (1,59 cm), został wyposażony w sporo potrzebnych i przydatnych portów, dzięki czemu nie ma potrzeby sięgania po przejściówki czy adaptery, o zabraniu ze sobą których trzeba pamiętać wychodząc z biura na spotkanie czy nawet do domu.
Na lewej krawędzi znajdziemy gniazdo ładowania, Thunderbolt 4 (przez który również możemy sprzęt ładować!, ale też podłączyć wszelkie urządzenia na USB C, jak i monitory), pełnowymiarowe wyjście HDMI oraz pełnowymiarowe USB, natomiast na prawej: Kensington Lock, dwie diody – jedną informującą o działaniu laptopa, drugą o ładowaniu – drugi pełnowymiarowy port USB oraz gniazdo słuchawkowe.
Od spodu mamy kilka gumowych nóżek, dzięki czemu konstrukcja przesadnie nie ślizga się po powierzchni biurka, stołu czy jakiegokolwiek innego blatu. Doświadczenie pokazało jednak, że wystarczy nieco więcej siły i laptop idzie w ruch – nie zdarzało mi się to jednak często, co oznacza, że można nad tym zapanować.
Wyświetlacz
Wyświetlacz zastosowany w Acerze Swift 3 to matryca IPS o przekątnej 14 cali i rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli. Nie jest dotykowy, ale mi to w żadnej mierze nie przeszkadza – zwłaszcza, że jest matowy, co często przecież nie idzie w parze z dotykiem (a jeśli mam wybierać dotykowy ekran vs matowy, dla mnie wybór jest prosty – mat).
Z błyszczącymi ekranami bardzo się nie lubię, więc fakt zastosowania matowego wyświetlacza bardzo mi odpowiada – nie muszę walczyć z czytelnością ekranu ani przebijającymi się refleksami.
Częstotliwość odświeżania ekranu to standardowe 60 Hz. Z jednej strony – chciałoby się wyższego. Z drugiej jednak – Swift 3 to sprzęt przede wszystkim biurowy, gdzie wyższe odświeżanie nie jest niezbędne.
Na plus zdecydowanie zaliczam jasność ekranu – minimalne rejestry pozwalają swobodnie pracować po zmroku (gdzie dodatkowo pomaga filtr światła niebieskiego, o którym nieco dalej), natomiast maksymalne – w połączeniu z matową matrycą – powinny sobie radzić zarówno w mocno oświetlonym pomieszczeniu (co udało mi się sprawdzić), jak i w dość ostrym słońcu (czego jednak już nie byłam w stanie zweryfikować). Co prawda Acer podaje, że jasność maksymalna to 300 nitów, ale sprawia wrażenie wyższej.
Jeśli jednak będziecie chcieli korzystać z laptopa w słońcu, tu zapewne docenicie uwagę z mojej strony – ekran bardzo nie lubi się z okularami polaryzacyjnymi, przez co treści na nim wyglądają na bardzo mocno przyciemnione, mimo, że takie w rzeczywistości nie są. Szkoda, bo osobiście korzystam właśnie z polaryzacyjnych okularów przeciwsłonecznych i nie byłam w stanie pracować na Swifcie 3 jadąc autem w słoneczny dzień (oczywiście jako pasażerka! ;)).
Tym, co w pierwszej chwili mnie zdziwiło, było zarządzanie ekranem w ustawieniu automatycznym. Często bowiem przechodzę pomiędzy Discordem, który ma ciemne tło a Google Docs z jasnym tłem – myk polegał na tym, że ekran przyciemniał się na tym pierwszym, by po przełączeniu się na jasne tło rozjaśniał się w takim stopniu, że stawało się to nie do wytrzymania. Na szczęście jest to funkcja, którą można szybko wyłączyć w ustawieniach ekranu (wystarczy odznaczyć pole Pomóż w ulepszaniu baterii, optymalizując wyświetlaną zawartość i jasność).
Z ważnych rzeczy warto wymienić również Wyświetlanie nocne, które odpowiada za wyświetlanie cieplejszych barw w celu ułatwienia zasypiania (ogranicza wyświetlanie światła niebieskiego). Funkcja ta może działać po włączeniu ręcznym, ale można ją również ustawić według harmonogramu – godzinowego lub automatycznego (od zachodu do wschodu słońca).
Klawiatura i touchpad
Jak doskonale wiecie, moja praca polega na pisaniu – tekstów, mejli, wiadomości wszelakich. Żebym nazwała jakiegoś laptopa dobrym, musi być wyposażony w wygodną klawiaturę, która pozwala na swobodne przelewanie myśli, co oznacza bezproblemowe wprowadzanie treści do edytorów tekstowych i gdziekolwiek indziej.
Muszę przyznać, że Acer Swift 3 jest wyposażony w klawiaturę, którą z całą stanowczością mogę nazwać wygodną – zapewnia pewny skok, a same odstępy między klawiszami są może nie za duże, ale wystarczające, by nie klikać dwóch jednocześnie. Przesiadka z większej klawiatury z ConceptD 5 Pro na tą ze Swifta 3 nie stanowiła dla mnie problemu. Spodobało mi się też to, że klawiatura, nawet podczas szybkiego pisania, jest cicha – a jednak zwracam na to dość dużą uwagę.
W teście 10FastFingers udało mi się uzyskać wynik na poziomie 101 słów na minutę z 92,6% dokładności. To niezły rezultat, biorąc pod uwagę klawiaturę laptopową, aczkolwiek muszę zaznaczyć, że relatywnie często muszę się poprawiać. Dla porównania – na klawiaturze zewnętrznej Razer ProType uzyskałam dokładnie tyle samo słów na minutę, ale z wyższą dokładnością – 96,6%.
Jednej rzeczy w Acerze Swift 3 szczerze nienawidzę – są to malutkie strzałki lewo-prawo, a może nawet nie one same, a umieszczone nad nimi Page up i Page down. Ile razy podczas dwutygodniowych testów laptopa kliknęłam w nie, chcąc skorzystać ze strzałek, nawet nie jestem w stanie zliczyć. Strasznie to irytujące i trudne do przyzwyczajenia się.
Co ważne, klawiatura jest podświetlana na biało. Podświetlenie jest zerojedynkowe – czyli albo świeci, albo nie. Brakuje tu regulacji poziomu intensywności, z jaką podświetlane są klawisze, ale dobrze, że w ogóle są. Dzięki temu nie ma problemu z pisaniem na niej po zmroku.
Touchpad jest dość sporych rozmiarów i, choć w pierwszej chwili może się wydawać, że znajduje się mniej-więcej w centralnej części laptopa tuż pod klawiaturą, tak w rzeczywistości jest on lekko przesunięty w lewą stronę. Kwestia preferencji czy to komuś pasuje, czy nie, mi to nie robi różnicy.
Sam gładzik działa bardzo dobrze – jest responsywny, szybki, bezproblemowo reaguje na wydawane mu polecenia. Do tego obsługuje też gesty multidotykowe, do działania których nie mam najmniejszych zastrzeżeń. Oczywiście bezpośrednio na nim znajdziemy też lewy i prawy przycisk myszy, które odpowiednio spełniają swoją rolę, choć w mojej opinii są dość głośne.
Działanie, oprogramowanie
Acer Swift 3 jest pierwszym laptopem, który przeszedł przez moje ręce, działającym już fabrycznie pod kontrolą systemu Windows 11. Już od dnia premiery tej wersji oprogramowania Microsoftu widać było powiew świeżości, jaki jedenastka ze sobą wnosi, a te dwa tygodnie z testową maszyną wyłącznie mnie w tym upewniły.
To, czy przeniesienie ikon na pasku zadań w centralną jego część było dobrym pomysłem, czy nie, pozostawiam do indywidualnej oceny – mi korzysta się z tego rozwiązania wygodnie. Jeśli jednak nad kimś przyzwyczajenie bierze górę, zawsze może przenieść pasek zadań w lewo – czyli tam, gdzie można go było znaleźć w poprzednich wersjach systemu.
Tym, co mi się jednak chyba najbardziej podoba, jest zmiana zachowania podręcznego menu po kliknięciu na ikony prawym przyciskiem myszy. Dotychczas przybornik (zmiana nazwy, kosz, etc.) był w tym samym miejscu, natomiast teraz jego pozycja zmienia się w zależności od umieszczenia ikony na pulpicie – jeśli jest wyżej, przybornik jest tuż pod ręką – u góry, jeśli natomiast jest niżej, to i przybornik ląduje na dole. To są takie małe rzeczy, które jednak wyjątkowo cieszą, bo usprawniają codzienne czynności.
Jeśli chodzi o samo działanie, Acer Swift 3 – podobnie jak testowany niedawno przez Alberta laptop konkurencji – pracuje dzięki czterordzeniowemu, ośmiowątkowemu procesorowi Intel Core i5-1135G7 o maksymalnej częstotliwości taktowania 4,2 GHz. Do dyspozycji ma grafikę Iris Xe Graphics i 16 GB RAM, szybki dysk SSD ma pojemność 512 GB, a wersja systemu w testowym laptopie to Windows 11 Home.
Taka konfiguracja sprzętowa sugeruje, że mamy do czynienia z laptopem przeznaczonym przede wszystkim do zadań biurowych – do pracy (niekoniecznie na home office) czy też nauki (ewentualnie nauki zdalnej). Doskonale sprawdzi się w zastosowaniach niezbyt wymagających, typu przygotowywanie dokumentów, prezentacji czy arkuszy kalkulacyjnych, jednocześnie oferując zapas mocy, by wykorzystać go w mniej zaawansowanych graficznie tytułach.
Podczas pracy biurowej czy oglądania filmów Acer Swift 3 pracuje tak, jakby go w ogóle nie było – gdyby nie moje stukanie w klawiaturę, trudno by było usłyszeć, że w ogóle pracuje; podczas działania pozostaje bezgłośny, jednocześnie zachowując wysoką kulturę pracy. Nie jest jednak tak, że wiatraki nie uruchamiają się w ogóle – zdarza im się włączyć podczas pobierania większej ilości plików czy montowania wideo.
No bo właśnie – to, że sprzęt jest przeznaczony do pracy biurowej, nie oznacza, że nie można mu zlecić bardziej wymagającego zadania. Można, co więcej – poradzi sobie z nim bez problemu; jedyne co, to na wynik tej pracy będzie trzeba poczekać nieco dłużej, a i sam sprzęt wreszcie poczuje się zmęczony. Nie dość, że słychać będzie jego działanie, to jeszcze się nagrzeje – ale spokojnie, w granicach normy.
Wyższa temperatura jest odczuwalna po lewej stronie klawiatury, a najbardziej od jej spodu – i nie ma w tym nic dziwnego, skoro otwory wentylacyjne znajdują się po prawej stronie i najwidoczniej dobrze sprawdzają się w swojej roli.
Swift 3 oferuje solidne zaplecze komunikacyjne. Na jego pokładzie znajdziemy zarówno Bluetooth 5.2, jak i WiFi 6. Połączyłam ze Swiftem kilka par słuchawek bezprzewodowych i z żadnymi nie było najmniejszych problemów. Podobnie zresztą jest w przypadku połączenia siecowego – bez problemu zbliżam się uzyskiwanymi wynikami do maksymalnych osiągów oferowanych przez operatora (1 Gbps download / 300 Mbps upload).
A może pogramy w jakieś gry? No dobra, nie ja – Kuba! :)
Swift 3 jest laptopem przede wszystkim biurowym. Ale nikt nie powiedział, że nie da się na nim w cokolwiek zagrać. Idąc tropem nostalgicznego gamingu, bezproblemowo odpalimy na tym urządzeniu Heroes III HD Edition, gdzie gra będzie wyświetlać się w ok. 33 kl./s., co jest jak najbardziej wystarczającym wynikiem dla tego typu gry.
Możemy nawet zagrać w gry bardziej “wymagające” – Counter Strike Global Offensive odpaliłem w rozdzielczości Full HD na ustawieniach wysokich oraz niskich. Na wysokich podczas rozgrywki uświadczymy ok. 50 fps, ale przy jakiejkolwiek akcji możemy się spodziewać nieprzyjemnego dropu od ok. 25 fps, co całkowicie wyklucza możliwość płynnej gry. Dlatego też proponuję od razu zejść na ustawienia niskie, gdzie klatkaż będzie oscylował w okolicy 100-130 fps, co spokojnie pozwoli nam na płynną rozgrywkę (czyli da się zagrać!).
Idąc za ciosem coraz to mocniejszego gamingu, odpaliłem na tym maleństwie Marvels Avengers – rozdzielczość Full HD, najniższe ustawienia graficzne i, ku mojemu zdziwieniu, gra się w ogóle odpaliła ;). Ale nie można powiedzieć, żeby to była płynna rozgrywka – non stop ok. 22 fps. Jak ktoś bardzo chce to da radę, ale to zakrawa o sadomasochizm.
Na sam koniec PC Building Simulator – ustawienia ultra – ponad 30 fps, co oznacza, że w przyjemny sposób na tym laptopie możemy zbudować swój wymarzony komputer do grania… na przyszłość ;).
Kamerka, mikrofon, głośniki
W dość wąskiej ramce nad ekranem Acera Swift 3 umieszczona została kamerka o rozdzielczości 1 Mpix (1280 × 720 pikseli). Do przeprowadzania rozmów przez popularne komunikatory wystarcza, ale jakość zdecydowanie szałowa nie jest.
Chcąc sobie zrobić zdjęcie za jej pomocą możemy skorzystać z HDR-u, który w mocno oświetlonym sztucznym światłem pomieszczeniu nawet nieźle sobie radzi z tłem:
Mikrofon zupełnie dobrze zbiera to, co mówimy w kierunku laptopa – rozmówcy, z którymi miałam okazję przeprowadzać krótsze czy dłuższe konwersacje na Teamsach – nie narzekali na to, jak mnie słychać.
Jeśli natomiast chodzi o głośniki, te zostały umieszczone w podstawie laptopa, przy prawej i lewej krawędzi, na zaobleniu konstrukcji, dzięki czemu odtwarzane dźwięki nie są zagłuszane.
Pod względem dźwięku, Swift 3 nie wyróżnia się niczym w segmencie małych laptopów. Absolutny brak basu, mocne wysokie tony, które momentami drażnią uszy i brak jakiejkolwiek przestrzenności dźwięku. Głośniki po prostu są – myślę, że do zastosowań, do jakich będą wykorzystywane w tym laptopie, sprawdzą się bez problemu; mam na myśli oglądanie filmów oraz telekonferencje.
Czytnik linii papilarnych
Swift 3 został wyposażony w skaner linii papilarnych, który nie znajduje się wcale ani we włączniku (co chyba jest najbardziej popularne w laptopach), ani w ktorymś z rogów touchpada, a pod klawiaturą. Jest to miejsce dość rozsądne, aczkolwiek wymagające nieco przyzwyczajenia – w pierwszej kolejności raczej sięga się do włącznika.
Tym, co mnie zaskoczyło, była dość długa konfiguracja czytnika, co w przypadku laptopów jest raczej rzadko spotykane. Zazwyczaj konfiguracja sprowadza się do przyłożenia palca kilka razy do czytnika, tymczasem tutaj trzeba było bardzo dokładnie zarejestrować odcisk z każdej strony. Już na początkowym etapie korzystania z tego rozwiązania jest to świetna informacja dla użytkownika – daje nadzieje, że będzie działać co najmniej dobrze. I tak też jest w rzeczywistości. Wystarczy przyłożyć palec do czytnika, by po dosłownie chwili został odblokowany dostęp do urządzenia.
Czas pracy
Acer Swift 3 jest jednym z tych laptopów, który pozwala na dłużej zapomnieć o ładowarce. Podczas testów zapewniał mi komfort psychiczny, dzięki czemu nie musiałam martwić się o to, że – tak bardzo potrzebne mi do pracy urządzenie – rozładuje się w ciągu dnia podczas cyklu spotkań w centrum Warszawy.
Co prawda Acer na swojej stronie produktowej wspomina, że Swift 3 jest w stanie pracować przez nawet 18 godzin bez ładowania, ale małym druczkiem dodaje, że „praca” urządzenia odnosi się do czasu odtwarzania filmów. Mnie czas odtwarzania filmów średnio interesuje – czas zatem przyjrzeć się, jak wygląda czas pracy podczas… pracy!
Swift 3 to zwierze typowo biurowe, zwłaszcza w testowej konfiguracji z najnowszym Core i5, i właśnie w takich zastosowaniach był przeze mnie użytkowany. Masa zakładek otwartych w przeglądarce, Discord, Spotify, Google Docs i wiele więcej. W takich zadaniach typowo biurowych bateria Swifta 3 wytrzymywała 7-9 godzin, w zależności od ustawionej jasności ekranu (najczęściej 20-40%).
Ładowanie laptopa trwa niecałe dwie godziny, przy czym pierwsze 60% na liczniku pokazuje się po 50 minutach.
Podsumowując…
Po Acerze Swift 3 nie spodziewałam się wiele. Ot, biurowy laptop, który powinien zupełnie nieźle sprawdzać się w powierzonych mu zadaniach. W rzeczywistości okazał się bardzo przyjemnym urządzeniem, z którego – jeśli potrzebowałabym małego biurowego laptopa – mogłabym bez problemu korzystać na co dzień. Zapewnia odpowiednio wysoką wydajność, długi czas pracy na jednym ładowaniu (i szybkie uzupełnianie energii), do tego wygląda dobrze, ma matowy ekran i wygodną klawiaturę.
Co mi tu nie pasuje? Właściwie same pomniejsze rzeczy – kamerka, której jakość jest poniżej średniej, małe klawisze nawigacyjne i znajdujące się nad nimi Page Up / Page Down czy dość głośne przyciski touchpada. Szkoda też, że w obudowie zabrakło miejsca dla slotu kart SD (albo chociaż microSD) i że podświetlenie jest tylko jednostopniowe. Niektórym może brakować obsługi ekranu dotykiem lub wyższego odświeżania matrycy.
Wciąż musimy jednak pamiętać, że obracamy się wokół kwoty wynoszącej niecałe cztery tysiące złotych. W tej półce cenowej konkurencja jest tak ogromna, że trudno będzie wskazać jednoznacznego faworyta – każdy z modeli ma swoje mocne i słabe strony. Kwestia tego, na jakie kompromisy jesteście w stanie iść.
W mojej opinii jednak Acer Swift 3 w edycji 2021 jest zdecydowanie warty uwagi.