Rynek odpornych, wytrzymałych, wzmocnionych smartfonów (jak zwał, tak zwał) od jakiegoś czasu zaczął rozwijać się w naprawdę fajną stronę. To już nie są telefony o przestarzałej specyfikacji, które nic dobrego sobą nie reprezentują. Najlepszym tego przykładem jest Hammer Construction 2 Thermal 5G z kamerą termowizyjną, kamerą noktowizyjną, dalmierzem i całym zestawem przydatnych narzędzi.
Specyfikacja Hammer Construction 2 Thermal 5G:
- wyświetlacz IPS o przekątnej 6,58”, rozdzielczości 2408×1080 pikseli i częstotliwości odświeżania 120 Hz, Gorilla Glass 5,
- ośmiordzeniowy procesor Mediatek Dimensity 6300 (6 nm) z ARM Mali-G57 MC2,
- Android 14,
- 8 GB RAM,
- 256 GB pamięci wewnętrznej,
- aparat główny 108 Mpix f/1.8 + kamera noktowizyjna 8 Mpix,
- przedni aparat 32 Mpix,
- 5G,
- eSIM,
- GPS,
- NFC,
- Bluetooth 5.3,
- slot kart microSD,
- port USB typu C,
- akumulator o pojemności 6500 mAh, ładowanie 33 W i ładowanie indukcyjne 15 W,
- wymiary: 172 x 80 x 13.5 mm,
- waga: ok. 290 g,
- odporność: MIL-STD-810H, IP69.
Cena Hammer Construction 2 Thermal 5G w momencie publikacji recenzji wynosi 2499 złotych. Do 24 listopada 2024 roku trwa promocja, w ramach której – po wypełnieniu formularza rejestracji – można otrzymać smartwatch Hammer Watch 2 Lite gratis.
Gruby i ciężki, ale obsłużysz go w rękawicach
Odporne smartfony mają to do siebie, że – siłą rzeczy – muszą być grubsze i cięższe od tradycyjnych modeli. Wzmocnienie konstrukcji, pokrycie krawędzi i rogów gumą, zastosowanie dużych i wyczuwalnych nawet w rękawicach przycisków, dodanie narzędzi w postaci dalmierza – to wszystko wpływa na obie cechy, które wymieniłam.
Bez zaskoczenia więc, premierowy Hammer Construction 2 Thermal 5G też swoje waży – ok. 290 g (już po chwili korzystania z niego czuć go w ręce – tyczy się to zarówno przeglądania internetu, jak i rozmawiania przez telefon) i ma 13,5 mm grubości. Za to jest dość ciekawy pod względem wzornictwa – zwłaszcza w wersji, którą dostałam do testów.
Połączenie czerni z pomarańczowymi wstawkami zdecydowanie wyszło mu na dobre. Druga z dostępnych w sprzedaży wersja nie ma takiego charakteru, co pewnie dla części osób będzie pożądane – nie każdy potrzebuje i chce mieć rzucający się w oczy z daleka telefon. Dobrze mieć wybór.
Niewątpliwie nie jestem w grupie docelowej testowanego dziś smartfona, ale podeszłam do jego testów zupełnie tak, jakbym była. W końcu gros osób na co dzień korzysta ze wzmacnianych smartfonów i chcieliby wiedzieć, jak podczas takiego standardowego użytkowania sprawdza się nowość Hammera.
A zatem – jak na tak spory i ciężki smartfon, nieźle się go trzyma w ręce. Sporą zasługą jest zaoblenie krawędzi obudowy, dzięki czemu po prostu lepiej dopasowuje się do dłoni. Wspomniane wcześniej przyciski są duże, ale odnoszę wrażenie, że po założeniu roboczych rękawic są i tak minimalnie za małe lub odstępy pomiędzy nimi (patrząc na regulację głośności) powinny być nieco większe, by nie dopuścić do sytuacji, że trafiamy w oba jednocześnie.
Paradoksalnie najlepiej wyczuwalny pod palcami jest przycisk dodatkowy, który po wyjęciu z pudełka nie ma przypisanej żadnej funkcji. Ja, podobnie jak pewnie większość osób, które wejdą w posiadanie tego telefonu, przypisałam do niego otwieranie skrzynki narzędziowej, by mieć ją pod ręką, jak również kamerę termowizyjną. Przycisk reaguje bowiem na pojedyncze i podwojne kliknięcie, jak również długie naciśnięcie.
Co ważne, ten dodatkowy przycisk funkcyjny i włącznik telefonu znajdują się na tej samej wysokości obudowy, ale po różnych jej stronach. I o ile nie ma to znaczenia korzystając z telefonu w rękawicach, tak bez nich już jak najbardziej miłym dodatkiem okazuje się pokrycie pierwszego z nich chropowatą powierzchnią, dzięki czemu np. wyciągając smartfon z kieszeni, jesteśmy w stanie wyciągnąć go w dobrą stronę.
A to też ważne, bo we włączniku umieszczony jest czytnik linii papilarnych, który reaguje sprawnie i szybko. Jego działanie oceniam o wiele skuteczniej niż rozpoznawanie twarzy, które – o ile jest jasno – działa w porządku, tak im mniej światła, tym bardziej zawodzi. Jest też oparte wyłącznie na przedniej kamerce, a nie skanie przestrzennym, więc i tak bezpieczniejszy jest skaner odcisków palców.
Niespodzianką może być obecność diody powiadomień, której dawno już nie widziałam w tradycyjnej formie w smartfonie. To bardzo przydatny dodatek, zwłaszcza, że ta dioda jest dość mocna – dzięki niej nie sposób pominąć oczekujące powiadomienie. Mała rzecz, a cieszy.
Konstrukcje zbudowana jest z połączenia gumowanego tworzywa sztucznego z tyłu obudowy, z metalowymi wstawkami. Jakości wykonania nie mam nic do zarzucenia – może poza dość luźno osadzoną metalową zaślepką slotu kart nanoSIM, która przy tym wydaje charakterystyczne dźwięki.
Całość spełnia militarny standard odporności MIL-STD-810H oraz IP69. W ogólnym rozrachunku oznacza to smartfon, który powinien naprawdę dużo przetrwać – skrajne temperatury, upadki, zanurzenia w wodzie, etc.
Kilka słów należy się jeszcze głośnikowi. Jest to bardzo podstawowa jednostka mono, której główną zaletą jest to, że gra naprawdę donośnie – wbudowany w telefon miernik hałasu pokazał aż 84 dB. Niestety, przy tym nie może pochwalić się powalającą jakością.
Wyświetlacz
Jak już wiecie po zapoznaniu się z parametrami technicznymi, testowany telefon jest wyposażony w wyświetlacz o przekątnej 6,58”, rozdzielczości 2408×1080 pikseli i częstotliwości odświeżania 120 Hz.
To nie jest ani najgorszy wyświetlacz ani najlepszy, spośród wszystkich, jakie widziałam dotychczas w odpornych smartfonach – jest po prostu bardzo dobry. Najgorszy nie jest, bo oferuje sporo więcej niż rozdzielczość HD – mamy tu do czynienia z 2408×1080 pikseli, co pozytywnie wpływa na czytelność prezentowanych na ekranie treści, jak i częstotliwość odświeżania wyższą niż standardowe 60 Hz (jest 120 Hz).
Najlepszy też nie jest, ale właściwie tylko dlatego, że to nie AMOLED, a zatem nie może się pochwalić rewelacyjnym odwzorowaniem czerni, nieskończonym kontrastem czy wyjątkowo wysoką jasnością maksymalną. Ta jest niezła, ale w pełnym słońcu (co miałam okazję sprawdzić podczas październikowego urlopu, w Polsce ostatnio panuje szarość) widać, że przydałoby się więcej nitów.
Ogólnie jednak po korzystaniu z Hammera Construction 2 Thermal 5G przez kilka tygodni w odniesieniu do jego ekranu mam pozytywne odczucia. Przy czym lojalnie muszę dodać, że po pierwszym dniu wyłączyłam opcję automatycznej jasności, bo czujnik nieszczególnie szybko reagował na zmiany oświetlenia otoczenia, co potrafiło mnie irytować.
Działanie, oprogramowanie
Doświadczenie, jakie dotychczas wyniosłam z testów odpornych smartfonów, mówi mi jedno: tu nie procesor i działanie ma największe znaczenie. A przynajmniej tak twierdzą producenci, którzy w tego typu konstrukcjach oszczędzają na procesorze. I w sumie nie ma się co dziwić, bo to najczęściej najdroższa składowa telefonu. Trudno jest mi wyobrazić sobie, ile musiałby kosztować prawdziwie flagowy odporny smartfon.
Czy próbuję tym samym usprawiedliwić Hammera? Może trochę. Ale faktem jest, że odporne telefony nigdy nie grzeszyły wydajnością i Construction 2 Thermal 5G nie jest wyjątkiem od tej reguły. Działa poprawnie, nie zawiesza się, co zdecydowanie na plus, ale – za sprawą Mediateka Dimensity 6300 z ARM Mali-G57 MC2 – nie jest to w żadnym wypadku szybki telefon. Zresztą, dla miłośników cyferek mam oczywiście wyniki uzyskane przez ten model w testach syntetycznych.
Benchmarki:
- Geekbench 6:
- single core: 791
- multi core: 2114
- OpenCL: 1478
- Vulkan: 1478
- 3DMark:
- Sling Shot: 3677
- Sling Shot Extreme – OpenGL ES 3.1: 2717
- Wild Life: 1358
- Wild Life Extreme: 382
- Wild Life Stress Test: 1362 / 1351 / 99,2%
- Wild Life Extreme Stress Test: 384 / 380 / 99%
Jeśli chodzi o sam interfejs, mimo (bardzo subtelnej) nakładki dido OS, jest to po prostu czysty Android bez najmniejszych udziwnień, co z pewnością dla wielu osób okaże się dobrą informacją. Nie ma też żadnych zbędnych preinstalowanych aplikacji czy pojawiających się w oprogramowaniu reklam. To zdecydowanie na plus.
Zaskoczeniem był dla mnie natomiast brak aplikacji pogody – takowa zawsze zintegrowana jest z widżetem godziny, tymczasem tutaj jej w ogóle brak. Odnotowuję też brak możliwości zmiany układu ikon na ekranie głównym – preferuję mieć pięć rzędów, a tu jestem skazana na cztery.
Hammer Construction 2 Thermal 5G działa w oparciu o Androida 14. Z tego, co udało mi się dowiedzieć od producenta, planowane są regularne aktualizacje oprogramowania – w tym do Androida 15, jak również dwuletnie wsparcie w postaci łatek bezpieczeństwa. W momencie publikacji recenzji poprawki zabezpieczeń datowane są na wrzesień 2024.
Można by się spodziewać, że zaplecze komunikacyjne w tym smartfonie nie będzie imponujące, tymczasem… jest właściwie wszystko, czego potrzebujemy pod koniec 2024 roku. Mam na myśli oczywiście 5G (co ważne, z eSIM!), GPS, NFC oraz Bluetooth 5.3. Wszystkie moduły działają bez zarzutu.
Szkoda jedynie braku fizycznego dual SIM, ale dla osób, chcących korzystać z dwóch numerów, jest rozwiązanie w postaci połączenia fizycznej karty i wirtualnej. Musicie jednak wiedzieć, że zastosowana tacka SIM pozwala włożyć wie karty nano, przy czym jedna nie jest obsługiwana.
Jakość rozmów jest w porządku, aczkolwiek rozmówcy zwracali mi uwagę, bym mówiła głośniej, co może wskazywać na to, że mikrofon nie jest zbyt czuły. Ja natomiast nie miałam problemu z rozumieniem rozmówców.
Telefon jest wyposażony w 256 GB pamięci wewnętrznej (227 GB zostaje do wykorzystania), którą – co ważne – można rozszerzyć z użyciem slotu kart microSD o nawet 1 TB. Szybkość pamięci standardowo przetestowana w CPDT:
- szybkość sekwencyjnego zapisu danych: 285,21 MB/s,
- szybkość sekwencyjnego odczytu danych: 291,26 MB/s,
- szybkość losowego zapisu danych: 26,40 MB/s,
- szybkość losowego odczytu danych: 10,16 MB/s,
- kopiowanie pamięci: 4,75 GB/s.
Narzędzia, narzędzia i raz jeszcze – narzędzia!
Dochodzimy do najważniejszego elementu Hammera Construction 2 Thermal 5G, czyli… narzędzi! Akurat remontuję dom, więc wyszło tak, że mam idealne warunki, by takowy sprzęt testować.
Gdy członkowie ekipy remontowej usłyszeli, że mam takie cacko, w którym – w jednym urządzeniu (!) – mam kamerę termowizyjną, kamerę noktowizyjną i dalmierz, od razu się nim zainteresowali. Po usłyszeniu ceny miny im wcale nie zrzedły – mają przecież świadomość tego, ile każde z tych urządzeń kosztuje osobno.
Przy czym, wiadomo, w telefonie mamy ich podstawowe odpowiedniki, które jednak pozwalają w szybki sposób namierzyć wilgoć, ocenić wydajność ogrzewania, etc.
Hammer zamontował w swoim smartfonie kamerę termowizyjną z sensorem Heat View, którego rozdzielczość nie jest powalająca – 160×120 pikseli. Mimo to jednak w swojej roli sprawdza się bardzo dobrze. Jak deklaruje producent, zapewnia pomiary w zakresie od -10°C do 550°C w promieniu do 1000 metrów z precyzją do 3°C.
W praktyce jedyne, do czego mogę się przyczepić, to do dość powolnego działania aplikacji. Po każdorazowym wyjściu z niej, nawet przypadkiem, i ponownym uruchomieniu, za każdym razem długo się ładuje zanim rozpocznie pracę. Druga rzecz to zacinanie się podglądu – po zmianie kadru (nawet nieznacznym przesunięciu telefonu w którąś ze stron) aplikacja potrafi się zamrozić na sekundę czy dwie, by następnie wrócić do poprawnego działania.
Zasięgnęłam języka u Hammera i takie działanie aplikacji ma być świadome i spowodowawne jest dłuższym czasem kalibracji czujnika. W efekcie pomiary mają być bardziej dokładne.
Mimo to bezproblemowo ustaliliśmy, w których miejscach przebiega ogrzewanie podłogowe – wystarczyła odrobina cierpliwości.
Dalmierz to kolejne narzędzie, które okazuje się niezwykle przydatne – zwłaszcza, gdy pod ręką nie masz akurat centymetra / miarki. Dalmierz laserowy pozwala zmierzyć odległość, powierzchnię, objętość oraz kąty, a dodatkowo może posłużyć jako wskaźnik laserowy, gdy chcemy komuś coś pokazać na ścianie. Jego zasięg to 50 metrów.
Poza tymi konkretnymi narzędziami, na smartfonie zainstalowana jest aplikacja Hammer Toolbox, w której znajdziemy masę dodatkowych. Wśród nich jest choćby poziomica, miernik dźwięku czy nawet narzędzie ułatwiające wieszanie obrazów – to jednak dopiero przede mną ;)
Znakomity czas pracy
Tym, co niewątpliwie jest ogromną zaletą Hammera Construction 2 Thermal 5G, jest czas pracy. Dzięki akumulatorowi o pojemności aż 6500 mAh, w moich rękach był w stanie działać nawet trzy dni na WiFi (wyciągając wtedy ponad 9 h SoT), a rozładowanie go na 5G w ciągu jednego dnia stanowiło wyzwanie nie do przejścia (w dwa dni robił SoT ok. 4,5 h).
Telefon naładujemy maksymalnie z mocą 33 W i trwa to dość długo, bo nieco ponad dwie godziny, przy czym stosownej ładowarki nie znajdziemy w pudełku sprzedażowym – jest sam przewód. Co jednak istotne, urządzenie wspiera też ładowanie indukcyjne – 15 W, rzadko spotykane w odpornych smartfonach.
Warto też wiedzieć, że Hammera można wykorzystać jako powerbank. Podłączając do niego inny sprzęt z użyciem przewodu, może udostępniać energię innemu telefonowi czy słuchawkom.
Aparat
Gdyby to był standardowy telefon, z całą pewnością Hammer Construction 2 Thermal 5G zgarnąłby ode mnie burę za to, jakiej jakości pozwala zrobić zdjęcia. Bo to się nie godzi, by pod koniec 2024 roku fotografie z telefonu za 2,5 tysiąca złotych były kiepskie pod względem szczegółowości czy odwzorowania kolorów.
To nie jest jednak sprzęt, od którego ktokolwiek będzie wymagał świetnych fotografii – tu nacisk postawiono na zupełnie inny zestaw funkcji i oszczędzono na rzeczach mniej istotnych, w tym na zestawie aparatów. I ja rozumiem to podejście, choć spodziewam się, że nawet budowlaniec potrzebuje czasem zrobić zdjęcie.
I, gdy już je będzie robił, niech wie, czego się spodziewać. W dobrych warunkach oświetleniowych, nie tylko w słoneczny dzień, ale też w dobrze oświetlonym sztucznym światłem pomieszczeniu (podczas remontów dokładnie z takimi mamy do czynienia), zdjęcia wychodzą niezłe. Do zdjęć technicznych spokojnie można ten sprzęt wykorzystać.
Do fotografowania na urlopie czy podczas krótszych weekendowych wypadów za miasto jakość może okazać się jednak mniej satysfakcjonująca, podobnie jak zoom, który maksymalny jest tylko 4-krotny. Głównie przez wzgląd na przepalanie jasnych scenerii czy wąską przestrzeń tonalną, co w połączeniu ze sobą daje niespecjalnie efekty.
Ale co ja się tu będę rozpisywać. Zostawiam Wam trochę przykładowych zdjęć, zrobionych przeze mnie Hammerem Construction 2 Thermal 5G w różnych warunkach, dzięki czemu sam będzie w stanie ocenić zastosowany w nim aparat.
i kilka selfie:
Na temat jakości nagrywanego wideo nie ma co czarować – jest kiepsko. Główny aparat nagrywa maksymalnie w 2K 30 FPS, a przedni – Full HD 30 FPS. Już samo to świadczy o tym, że wideo nie było priorytetem w testowym urządzeniu. I rzeczywiście tak jest – detale, stabilizacja, odwzorowanie kolorów… cóż, nie ma o czym mówić.
Podsumowanie, czyli jaki jest Hammer Construction 2 Thermal 5G?
Z całą pewnością: to nie jest zwykły smartfon. Osoby, szukające smukłej obudowy, niskiej wagi, niesamowitej wydajności czy wreszcie świetnego zestawu aparatów – nawet na niego nie spojrzą. Hammer Construction 2 Thermal 5G nie ma jednak ambicji być telefonem dla każdego. Chce być porządnym wyborem dla osób, które oczekują zupełnie innego zestawu cech.
To świetny wybór dla osób, dla których liczy się odporność telefonu, doskonały czas pracy i funkcje, których standardowe smartfony nie gwarantują, jak dalmierz, noktowizja czy termowizja. Oferowane narzędzia są rozbudowane, co docenią ci, którzy – w przeciwieństwie do mnie – sięgają po nie na co dzień, a nie w ramach remontu czy testów.
Tym bardziej, że na rynku nie ma innego smartfona, który miałby kamerę noktowizyjną, kamerę termowizyjną, dalmierz i masę innych narzędzi w jednym.
_
Materiał zawiera lokowanie Hammera Construction 2 Thermal 5G. Producent jedynie dostarczył sprzęt do testów – nie miał wpływu na moją ocenę.