To bez wątpienia jedno z najbardziej intrygujących i osobliwych urządzeń, jakie dane mi było ostatnio zobaczyć. Timex x MM6 Ring Watch to równocześnie zegarek i pierścień (niestety ani trochę inteligentny). Ot, ciekawostka.
Timex x MM6 Ring Watch – zegarek, który jest pierścieniem (albo na odwrót)
Na oficjalnej stronie produktu Timex przekonuje, że ten zegarek pierścieniowy nawiązuje swoim stylem do kultowego modelu T80, chociaż ja akurat szczególnie dużego podobieństwa nie widzę. Napisano tam też, że urządzenie „rzuca wyzwanie tradycyjnemu spojrzeniu na pomiar czasu”. I tutaj akurat pełna zgoda. No i nie da się ukryć, że faktycznie wyzwaniem (!) może być szybkie sprawdzenie aktualnej godziny.
– Przepraszam, która godzina?
– Nie wiem, nie widzę.
Pomówmy jednak o konkretach. Timex x MM6 Ring Watch to zegarek pierścieniowy zaprojektowany we współpracy z marką Maison Margiela, a więc luksusowym domem mody z Francji. Cała konstrukcja została wykonana ze stali nierdzewnej – obudowa z polerowanej, a bransoleta – ze szczotkowanej. Nie lada ciekawostką jest właśnie ta bransoleta, bowiem jest regulowana (rozszerzalna), co eliminuje dotychczasowy problem z doborem właściwego rozmiaru pierścienia. Inną kwestią pozostaje to, czy taki grubasek będzie wygodny w noszeniu na co dzień.
Projektowe szaleństwo, funkcjonalna prostota
Urządzonko jest wodoodporne, zgodnie z klasą 3ATM – to kolejny plus. Wprawdzie pływania z nim się nie zaleca, ale mycie dłoni czy przypadkowe zachlapanie wodą nie zrobią na nim wrażenia. Minusem jest za to ograniczona funkcjonalność, bo Timex x MM6 na swoim maleńkim ekraniku wyświetla jedynie aktualną godzinę zamiennie z datą. Szkoda też, że producent nie pokusił się o jakiekolwiek podświetlenie, co może jeszcze bardziej komplikować odczytywanie czasu – tak nocą, jak i w słoneczny dzień.
Nie ma też co liczyć na dodatkowe funkcje, takie jak stoper, minutnik czy alarm, nie wspominając już o którymkolwiek ze współczesnych rozwiązań znanych ze smartwatchy czy chociażby inteligentnych pierścieni. Z oficjalnej strony dowiadujemy się też, że cena, jaką trzeba za to wszystko zapłacić, wynosi 180 euro (równowartość około 780 złotych), przy czym aktualnie magazyny producenta są puste.