Łatwo jest wyjść do prasy i chwalić się produktem, który odniósł sukces. Jak jednak rozmawiać o sprzęcie, który nie zdobył ogólnej aprobaty? Tim Cook zapytany o gogle Apple Vision Pro udzielił jakiś czas temu celnej, choć przewidywalnej odpowiedzi.
Rok stażu
Od oficjalnej prezentacji gogli Apple Vision Pro minął już ponad rok. Wyceniony na zawrotną kwotę sprzęt trafił na początku 2024 roku wyłącznie na rynek amerykański – europejska zapowiedź odbyła się 9 czerwca w trakcie WWDC 2024, a ceny okazały się jeszcze bardziej kosmiczne.
Chwilę później informowaliśmy Was, że Apple najprawdopodobniej wstrzymało pracę nad następcą Vision Pro, a zespół odpowiedzialny za projekt został oddelegowany do innych produktów. W zbliżonym okresie pojawiły się plotki dotyczące bardziej przystępnego cenowo zestawu, który mógłby kosztować około 1500 dolarów, czyli nieco ponad połowę tego, co zaprezentowane w 2023 roku gogle AR.
Według IDC, sumaryczna sprzedaż Apple Vision Pro wyniosła w lipcu 2024 roku 500 tys. egzemplarzy. Dla porównania – Meta Quest 2 dostępny w latach 2020-2024 (i zastąpiony niedawno przez Meta Quest 3S) sprzedał się w liczbie ponad 20 milionów egzemplarzy, z czego 10 milionów zeszło w ciągu pierwszego roku obecności na rynku.
Tim Cook szczerze o Apple Vision Pro
Co zatem myśli prezes Apple o urządzeniu, które nie zdołało rozkochać w sobie milionów fanów urządzeń z jabłkiem w logo? Okazuje się, że Tim Cook nie przewidywał, że będzie to popularny sprzęt, a bardziej produkt dla pasjonatów. Tak przynajmniej wynika z wywiadu, jakiego udzielił Benowi Cohenowi z The Wall Street Journal.
Z ceną na poziomie 3,5 tysiąca dolarów, Apple Vision Pro nie jest produktem przeznaczonym na rynek masowy. Teraz jest to sprzęt dla wczesnych użytkowników. Ludzi, którzy chcą mieć technologie przyszłości już teraz. Na szczęście takich ludzi jest wystarczająco dużo, więc jest to ekscytujące. Tim Cook, prezes Apple w rozmowie z The Wall Street Journal
Trudno nie przyznać prezesowi Apple racji, zwłaszcza w takim momencie. W końcu niedawno zobaczyliśmy oficjalną prezentację Huawei Mate XT, a Kasia miała okazję spędzić z nim kilkanaście minut. To urządzenie, które jest niebotycznie drogie (cena smartfona w Polsce mogłaby zaczynać się od 16 tysięcy złotych wzwyż), a ze względu na jedyną w swoim rodzaju konstrukcję rodzi obawy co do wytrzymałości i brakuje na nim wsparcia dla usług Google. Z pewnością nie będzie to hit sprzedażowy w Europie, ale jest za to świetnym pokazem siły firmy, jako zdolnej do wprowadzania innowacji przed wszystkimi.
Apple Vision Pro nie miało być najlepiej sprzedającymi się goglami do rozszerzonej rzeczywistości, jednak dzięki informacji zwrotnej od użytkowników i możliwości nauczenia się na własnych błędach, kolejna generacja lub bardziej przystępny cenowo model mogą już przekonać do siebie większą liczbę osób. Czego oczywiście życzę gigantowi z Cupertino – dobra konkurencja jest zawsze lepsza niż jej brak.