Los innych standardów gniazd ładowania został już dawno temu przesądzony. Unia Europejska zapowiedziała jakiś czas temu jednolite przepisy dotyczące przejścia na standard USB-C. Wiemy, jak zmiany będą przebiegać w Polsce.
Jakie istniały standardy ładowania?
Każdy, kto korzystał z telefonu w latach przedsmartfonowych, pamięta tragedię, jaką były standardy ładowania. Sony Ericsson miał inną wtyczkę, Nokia jeszcze inną, a kolejny, autorski pomysł już czekał w sprzętach Samsunga, Siemensa, LG…
Całość wraz z nadejściem smartfonów niejako się uspokoiła. Pojawiło się gniazdo mini-USB, które z czasem zostało wyparte przez micro-USB. Obecnie większość urządzeń elektronicznych jesteśmy w stanie podłączyć i naładować za pomocą USB-C, jednak Apple aż do premiery iPhone’a 15 wciąż obstawało w smartfonach przy własnym pomyśle, gnieździe Lightning, a producentom laptopów zdarza się jeszcze stosować podobne z daleka, choć niekompatybilne ze sobą wtyczki.
Unia Europejska wolałaby, aby wszystko w kwestii unifikacji i standaryzacji było jednak spisane w dokumentach. W 2022 roku opublikowano dyrektywę wprowadzającą terminy, po których firmy muszą dostosować swoje urządzenia do jednego standardu – USB-C.
USB-C w sprzętach równo z resztą Unii Europejskiej
Ministerstwo Cyfryzacji zaprezentowało 15 października nowe przepisy zobowiązujące producentów elektroniki funkcjonujących na polskim rynku do stosowania jedno rodzaju gniazd ładowania. Zgodnie z europejską dyrektywą, na liście sprzętów znajdują się:
- doręczne telefony komórkowe,
- tablety,
- aparaty cyfrowe,
- słuchawki nagłowne,
- zestawy słuchawkowe,
- doręczne konsole do gier wideo,
- przenośne głośniki,
- czytniki książek elektronicznych,
- klawiatury,
- myszy,
- przenośne systemy nawigacyjne,
- słuchawki douszne.
Polska nie planuje w tej kwestii wybiegać przed szereg – nowe przepisy zaczną obowiązywać na terenie polski od 28 grudnia 2024 roku dla większości urządzeń, podobnie jak w całej Unii Europejskiej. Co się tyczy laptopów, okres przejściowy ma trwać aż do kwietnia 2026 roku. Przy okazji warto wspomnieć, że producenci będą zmuszeni do oferowania urządzeń bez ładowarki w zestawie.
Warto nadmienić, że produkty już dostępne na rynku nie będą musiały zostać usunięte z półek. Przeglądając ofertę w kilku popularnych sklepach z elektroniką widać jednak, że koniec innych standardów jest już blisko – microUSB w urządzeniach mobilnych to głównie feature phone’y, a w przypadku czytników e-booków czy myszek mówimy o pojedynczych modelach, które najczęściej dostępne są w wybranych sklepach i wkrótce znikną z oferty lub już zniknęły, ale karta produktu nie została jeszcze zdjęta.
Miejmy nadzieję, że USB-C ma wszystko, czego potrzeba, aby stać się standardem nie na kilka-kilkanaście lat, ale na o wiele dłuższy okres.