Skarpety
(fot. Daria Liudnaya, Pexels, CC0)

Załóż skarpetę na iPhone’a. Podziękujesz mi później

Nowy iPhone 16 zapewne stanie się podstawowym narzędziem pracy dla wielu osób tworzących treści na media społecznościowe. Wobec tego, warto znać pewien sprytny trik, który poprawia wrażenia z odsłuchu nagrań audio przy pomocy… skarpety.

iPhone i skarpeta to ponoć niezły duet

Zwykle do skarpety chowa się pieniądze, ale w pewnych okolicznościach warto umieścić tam iPhone’a. Po co?

Słowem wprowadzenia: okazuje się, że nowy iPhone 16 całkiem dobrze radzi sobie z nagrywaniem dźwięku. Jak dobrze – zapewne wspomnimy o tym w nadchodzącej recenzji modelu iPhone 16 Pro Max. Do czasu oficjalnej recenzji możemy przyjrzeć się zabawnemu patentowi, z którego ponoć korzystają twórcy na YouTube.

Otóż podcasterzy czy vlogerzy wiedzą, o czym mowa, gdy wspomina się o tzw. „zgłoskach wybuchowych”, czy też „zwarto-wybuchowych”. To te zgłoski, które powstają podczas uwolnienia zwarcia narządów mowy (np. obu warg) w jamie ustnej. Przerwanie blokady dla wydychanego powietrza o wyższym ciśnieniu powoduje „wybuch”. Do takich spółgłosek należą na przykład „p”, „b”, „t”, „d”, „k” czy „g”. Często słychać je bardzo dobrze w podcastach, których twórcy nie posługują się popfiltrem nakładanym na mikrofon.

Podczas nagrywania mikrofonem iPhone’a (czy jakimkolwiek innym smartfonem) niebezpieczeństwo występowania takich efektów „wybuchu” także występuje. Raczej mało kto będzie zadawał sobie trud, by zakładać na smartfon specjalny popliftr redukujący uderzenia powietrza w sensor, więc kreatywni youtuberzy stwierdzili, że jego zadanie może przejąć… skarpeta.

I faktycznie, kiedy między mikrofonem a ustami znajduje się jeszcze fizyczny „bufor” chroniący przed nagłymi zmianami ciśnienia powietrza podczas nagrywania, materiał wyjściowy jest znacznie bardziej łaskawy dla ucha – nawet jeśli prezenter zapomina o zmiękczaniu odpowiednich głosek.

Funkcja Mix Audio w iPhone 16
Funkcja Mix Audio w iPhone 16 (źródło: Apple)

Twórcy poszukują sposobów na redukcję kosztów

Zwłaszcza w początkowych etapach twórczości w sieci, gdy o kontrakty biznesowe jest trudno, bo rozpoznawalność i zasięgi są niskie, nie ma co wydawać mnóstwa pieniędzy na sprzęt. Doświadczeni twórcy zachęcają po prostu do tego, żeby próbować tworzyć treści i publikować je, dysponując tym sprzętem, który już mamy. Warto mieć jednak na uwadze, że w przypadku filmów na YouTube, widzowie znacznie szybciej wybaczą niższą jakość obrazu czy potknięcia w montażu wideo, ale znacznie trudniej będzie im przełknąć słabe audio. Dlatego skarpeta na iPhonie to lepszy pomysł niż się wydaje.