Szkoła, uczeń, tablica, książki, e-dziennik w aplikacji
(źródło: Alexas_Fotos | Pixabay)

Opłaty za aplikacje e-dzienników. Politycy zabrali głos

Dziennik elektroniczny (e-dziennik) to temat intensywnie poruszany w ostatnich tygodniach. Rodzicom nie spodobało się, że muszą płacić za niektóre funkcje w aplikacjach. Teraz głos w tej sprawie zabrali przedstawiciele polityczni. Wspomniano nawet o opracowaniu własnej platformy dla rodziców, uczniów i nauczycieli.

Szum wokół dzienników elektronicznych

E-dzienniki to jeden z najprostszych sposobów kontaktowania się z nauczycielami dziecka, zapoznaniem się z ocenami czy ewentualnymi nieobecnościami, które rodzic może usprawiedliwić. Funkcjonalność takich elektronicznych dzienników jest coraz szersza i stały się one wygodną metodą interakcji na linii nauczyciel-rodzic oraz nauczyciel-uczeń.

Właścicielami tychże elektronicznych dzienników są firmy prywatne, a co za tym idzie – ustalają one własne widełki cenowe, którymi obciążą daną szkołę. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że niedawno okazało się, iż płacić ma już nie tylko placówka edukacyjna, ale także rodzic pragnący korzystać z wszystkich funkcji w aplikacji mobilnej.

Pod koniec sierpnia opisaliśmy sytuację dotyczącą eduVULCAN. Firma od nowego roku szkolnego zmieniła zasady i m.in. za usprawiedliwienie dziecka za pomocą apki trzeba będzie zapłacić jednorazowo około 38 złotych za rok. Co istotne, nie tylko ten twórca oprogramowania dla szkół, rodziców i uczniów wymaga opłaty. Nadal jednak w przeglądarkowej wersji platformy wszystkie opcje będą dostępne za darmo, choć brak aplikacji i automatycznych powiadomień może być problematyczny, bo opiekun nie jest na bieżąco z otrzymywanymi wiadomościami. Teraz w tę sprawę zaangażowali się politycy.

Powstanie państwowy e-dziennik?

Głos w sprawie e-dzienników zabrał jeden z posłów – Adrian Zandberg – który ocenił, iż to państwo powinno zagwarantować placówkom dostęp do bezpłatnego dziennika elektronicznego. Wraz z innymi członkami partii Razem zwrócono się do Minister Edukacji. Jak zaznaczono w interpelacji, twórcy oprogramowania mają „nieuzasadnioną przewagę”. Szkoły uzależnione są od zewnętrznych producentów, które mają duże możliwości w kwestii oczekiwań finansowych.

W interpelacji wspomniano o rozporządzeniu Ministra Edukacji Narodowej z 25 sierpnia 2017 roku, w którym to zaznaczono, że e-dziennik powinien zapewniać rodzicom bezpłatny wgląd w informacje na temat dzieci. Jak zaznaczyła Izabela Ziętka, producenci nie łamią tych ustaleń, gdyż nadal przeglądarkowa wersja nie wymaga opłaty. Dokument został nazwany „dziurawym” i uznano, że należałoby go poprawić. Biorąc pod uwagę, że każdy opiekun dziecka posiada telefon, najczęściej smartfon obsługujący aplikacje, logicznym jest, że chętniej skorzystamy z aplikacji.

Adrian Zandberg proponuje więc stworzenie przez państwo własnej, bezpłatnej oraz funkcjonalnej platformy i twierdzi, że Polska ma takie możliwości. Za przykład podaje intensywnie rozwijaną przez Centralny Ośrodek Informatyki aplikację mObywatel. Jak wspomniała Izabela Ziętek – wiceminister edukacji z partii Polska 2050 – w resorcie pojawiały się już takie pomysły, plany są dość szerokie, jednak według niej „nie są możliwe do zrealizowania w przyszłym roku”.