Google Pixel 9
Pixel 9 (źródło: Google)

Już wiadomo, gdzie w Pixelu 9a będą widoczne oszczędności

Seria „a” w smartfonach Google Pixel zwykle niesie ze sobą dwie rzeczy: niższą cenę, a zaraz za nią – powód dla których zaoszczędzono na niektórych podzespołach. Jakich kompromisów spodziewać się po nadchodzącym Pixelu 9a?

Pixele z serii „a” zbyt blisko podstawowych flagowców?

Pixel 8a, choć od frontu wizualnie mocno odstaje od podstawowych flagowców Pixel 8 i Pixel 8 Pro, to pod względem niektórych podzespołów był im nieprzeciętnie bliski. Na przykład model ten sporo zyskał dzięki jasnemu wyświetlaczowi odświeżającemu obraz w 120 Hz. To coś, czego nie miały nawet najdroższe modele z wcześniejszej generacji.

Za modelem Pixel 8a przemawia głównie cena – jeśli komuś wystarczy całkiem solidna specyfikacja i jeśli ten ktoś jest w stanie przeboleć dość szerokie ramki ekranu, może całkiem niedrogo zaopatrzyć się w przyzwoitego „Androida”. Tym bardziej, że sprzęt ten tanieje znacznie szybciej niż ex-flagowce Google.

Wychodzi jednak na to, że Pixel 9a będzie różnił się nieco bardziej od podstawowej „dziewiątki” – i to nie tylko wizualnie, co dowiódł niedawny przeciek.

zdjęcie smartfon google pixel 9a smartphone photo
Pixel 9a (źródło: ShrimpApplePro)

Ten sam procesor, ale jakby gorszy

Pixel 9a zyska układ Tensor G4, czyli w teorii ten sam, który montowany jest w Pixelu 9 Pro XL. W praktyce jednak krzemowa matryca zostanie zapakowana w inną obudowę chipsetu – grubszą i gorzej rozpraszającą ciepło. Oznacza to, że nowy smartfon może nieco chętniej „łapać” temperaturę niż Pixel 9.

I jeszcze jedna rzecz. Pixel 9 ma nowy modem Exynos 5400, który umożliwił wdrożenie takich funkcji jak nadawanie sygnału SOS przez satelitę czy obsługę sieci 5G 3GPP Rel. 17. Co ważne – jest też znacznie bardziej wydajny i chłodniejszy od poprzednika. A właśnie ten poprzednik (czyli Exynos 5300), znany z Pixeli 8. generacji będzie montowany w Pixelu 9a.

Dzięki takiemu zabiegowi Pixel 9a powinien być tańszy od Pixela 9 w podstawowej konfiguracji. Rzecz jasna nie wyobrażamy sobie, by średniopółkowiec Google sięgnął ceny flagowca, zwłaszcza, że tegoroczne topowe smartfony Google i tak są droższe niż poprzednie generacje.

Być może kolejne oszczędności pojawią się w sekcji zastosowanej pamięci wewnętrznej oraz sensorów w aparatach, ale na potwierdzenie takich teorii musimy jeszcze poczekać.