samsung logo

Samsung chce kupić Nokię. To byłoby przejęcie dekady!

Samsung, jak wiele innych firm, ma mocną pozycję w niektórych bizensach, a w innych mogłoby być lepiej. Koreańczycy chcą umocnić się w jednym sektorze dzięki kupnie Nokii.

Co słychać u Nokii?

Jak większość z Was wie, Nokia to nie tylko telefony (w stanie przeszłym), ale także technologie związane z telekomunikacją czy infrastruktura sieciowa. Okazuje się, że od lat Finowie mają problemy by rywalizować z innymi na tym polu. Obecnie wśród największych graczy wymienia się przedsiębiorstwa Ericsson oraz Huawei.

Aby nie tracić więcej pieniędzy na inwestycje i gonienie za konkurencją Finowie rozważają różne scenariusze – sprzedaż części lub całego działu albo połączenie się z rywalami. Wartość całego wyposażenia telekomunikacyjnego, jakie jest na wyposażeniu Nokii szacuje się na ok. 10 miliardów dolarów.

Samsung wybierze się na zakupy?

Samsung Electronics, w skład którego wchodzi oddział Samsung Networks, z chęcią przejąłby od fińskiego przedsiębiorstwa wyposażenie związane z globalną infrastrukturą sieciową. Odkupując ten oddział od Nokii, Koreańczycy umocniliby się w segmencie sieci radiowych (RAN – Radio Access Network), które pomagają smartfonom łączyć się z resztą infrastruktury telekomunikacyjnej. Informacje jako pierwszy podał Bloomberg, który opublikował artykuł w Yahoo Business.

Gdyby do transakcji doszło, udział Samsunga w RAN na świecie skoczyłby z 6,1% do 25,6% i sprawiłby, że Koreańczycy staliby się drugim największym dostawcą sieci radiowych. Przy okazji firma byłaby w stanie zbliżyć się do wspomnianych wcześniej dominatorów na tym polu, czyli Ericssona oraz Huawei.

Czy do takiej umowy faktycznie dojdzie? Wygląda na to, że Samsung chce zostać prawdziwym molochem nie tylko w kwestii elektroniki użytkowej, ale także od strony łączności. Z pewnością łatwiej będzie zapłacić Nokii i wykupić od niej dział infrastruktury sieci mobilnych niż próbować zwiększać udziały mozolnym budowaniem pozycji i długoletnimi inwestycjami, które wcale nie muszą się zwrócić. Pozostaje przyglądać się sprawie i czekać na dalszy rozwój wydarzeń.