YouTube logo
fot. DavidGallie | Pixabay

Nowa funkcja YouTube na smartfonach. Czekaliśmy na nią całe wieki

Nie do wiary, że tak długo czekaliśmy na funkcję, z której można było korzystać od lat w przeglądarkowej wersji YouTube’a, ale na smartfonach była nieobecna. Na szczęście już jest udostępniana!

Udostępnianie filmów YouTube z timestampem

YouTube zrobił duży krok naprzód, jeśli chodzi o wygodne udostępnianie filmów z poziomu urządzeń mobilnych. Jeśli chcieliśmy, żeby odbiorca rozpoczął odtwarzanie w określonym przez nas miejscu na osi czasu klipu, trzeba było nieco się nakombinować. Należało w tym celu zmodyfikować udostępniany link. Teraz będzie znacznie łatwiej.

Aplikacja YouTube automatycznie doda znacznik czasu w miejscu, w którym zatrzymaliśmy odtwarzanie, jeśli tylko skorzystamy ze specjalnego przełącznika. Powinien on pojawić się po naciśnięciu przycisku „Udostępnij”, jako opcja nad przewijalną listą aplikacji, do których ma być przesłany link z wideo.

Jedynym ograniczeniem jest to, że nie możemy sprecyzować aplikacji, od której sekundy ma rozpocząć się odtwarzanie udostępnionego filmu – program odczyta aktualną pozycję znacznika czasu z odtwarzanego przez nas klipu.

Opcja ta nie jest jeszcze dostępna dla wszystkich użytkowników – Google najwyraźniej uruchamia ją stopniowo. U mnie jeszcze się nie pojawiła.

Udostępnianie wideo w YouTube
Przełącznik znacznika czasowego powinien pojawić się w jednej linii z etykietą „Udostępnij” (screen: Karol Kunat | Tabletowo.pl

„Ja tam wolę mieć kontrolę nad udostępnianiem”

Jeśli wolimy bardziej precyzyjny sposób udostępniania filmów – na przykład bardzo nam zależy, by podać dalej film z konkretnym oznaczeniem czasowym, będziemy musieli skorzystać ze starego sposobu – edytowania linku.

Po wklejeniu linku do wybranego komunikatora/aplikacji, należy edytować go, dodając na jego końcu “&t=”, gdzie po znaku ”=” wpisujemy znacznik czasu w formacie „XmXXs”. Zakładając, że istotny fragment zaczyna się w 2. minucie i 15 sekundach filmu, fraza do wpisania na końcu linku będzie musiała wyglądać: „&t=2m15s”.

Taka edycja, zwłaszcza na urządzeniach mobilnych, jest żmudna. Dobrze więc, że ktoś w Google poszedł po rozum do głowy i nareszcie zadbał o to, by nowa funkcja trafiła na smartfony. Człowiek kręci tylko głową z niedowierzaniem, że stało się to tak późno.