Recenzja Razer Wolverine v3 Pro

Recenzja Razer Wolverine v3 Pro. Miał być rosomak, a jest kociak

Ostatnimi czasy na rynku co chwila pojawiają się nowe wymyślne modele kontrolerów do konsol i PC zewnętrznych producentów. Spore doświadczenie w tym gatunku sprzętu ma Razer, który postanowił właśnie wydać nowy model swojej czołowej marki padów dla profesjonalnych graczy. Jaki jest Razer Wolverine v3 Pro? Przychodzę do Was z odpowiedzią na to pytanie.

Nigdy nie przepadałem jakoś szczególnie za urządzeniami Razera. Jasne, były to produkty, które przyciągały uwagę swoim wyglądem, ale jednocześnie w mojej opinii nie zawsze oferowały odpowiednią wartość użytkową w stosunku do swojej ceny, co sprawiało, że podchodziłem do nich z odpowiednią rezerwą. Jednak ta opinia, którą wyrobiłem sobie lata temu, zaczyna być już coraz mniej aktualna, bowiem firma ta od jakiegoś czasu zmieniała swój kurs i aktualnie nie jest już w tym samym miejscu, co kiedyś.

Jednym z dowodów na tę zmianę jest bohater niniejszej recenzji – Razer Wolverine v3 Pro. Jaki jest to kontroler i czy zasługuje na miano sprzętu klasy premium?

Wykonanie i design Razer Wolverine v3 Pro

Względem swoich poprzedników, trzecia generacja Razer Wolverine Pro jest znacznie bardziej stonowana i „poważna”. Przede wszystkim zniknął LED-owy pasek wzdłuż krawędzi kontrolera, pozostawiając jednak po sobie błyszczący pas cienkiego plastiku.

Kolory zostały usunięte nawet z kultowych przycisków „A”, „B”, „X” i „Y” Xboksa, zastąpiono je jedną szarą barwą. Jedynym różnokolorowym akcentem jest teraz LED-owe logo (a raczej logotyp) RAZER pod wielofunkcyjnym przyciskiem Xbox, który mieni się na miliony kolorów, informując nas m.in. o stanie naładowania kontrolera.

Recenzja Razer Wolverine v3 Pro

Na pierwszy rzut oka kształtem testowany „rosomak” bardziej kojarzy się z Pro Controllerem od Nintendo Switch niż ze standardowym padem Xboksa. Uchwyty recenzowanego Razera są zauważalnie krótsze i pod delikatnie innym kątem, co skutkuje kompletnie zmienioną bryłą, co z kolei nie każdemu może przypaść do gustu, przesiadając się ze wspomnianych już standardowych kontrolerów – o czym więcej później.

Oczywiście podstawowy układ przycisków jest żywcem wyjęty z Xboksa i został on wzbogacony o 7 dodatkowych przełączników: funkcyjny do szybkiej konfiguracji pozostałych dodatkowych przycisków, a także guziki od „M1” do „M6”, osadzone na „pleckach” urządzenia (4 przyciski imitujące łopatki) i obok przycisków LB i RB (2 standardowe przyciski). Na dolnej krawędzi znajdziemy jeszcze port 3,5 mm do opcjonalnego podłączenia zestawu słuchawkowego.

Wizualnie i jakościowo Razer Wolverine v3 Pro oceniam bardzo pozytywnie, choć trochę ubolewam nad tym, że pozbyto się kompletnie oświetlenia na krawędziach kontrolera, względem poprzednika. Jeśli ktoś nie lubił takiego efektu świetlnego w drugiej generacji padów Razera, zawsze miał opcję wyłączenia go w ustawieniach aplikacji kontrolera – teraz jego brak jest wymuszony dla wszystkich użytkowników. Dobrze, że chociaż w kwestii jakości Razer nie zaliczył żadnego regresu.

Razer Wolverine v3 Pro w praktyce

W kilku miejscach tej recenzji będę narzekać, ale trzeba jednak oddać królowi to, co królewskie – u swoich podstaw Wolverine v3 Pro to naprawdę świetny kontroler. Testy przeprowadzałem na PC, jak i konsoli Xbox Series S, w obu trybach łączności: bezprzewodowej i przewodowej. Główne gry, które ogrywałem i na bazie których zbudowałem swoje wrażenia z „rosomaka”, to: Resident Evil 4 Remake, Forza Horizon 5, Call of Duty: Modern Warfare III (tryb wieloosobowy), Gears 5, XDefiant i Euro Truck Simulator 2.

Przełączniki w kontrolerze „klikają się” przyjemnie i szybko, aczkolwiek dają one odczucia nieco inne niż w tradycyjnym padzie Xboksa, bardziej porównałbym je do klikania gładzika w laptopie – co traktujcie jako komplement. Dodatkowe przyciski są umiejscowione w wygodnych miejscach, tych na pleckach używałem często i nie mogę o nich powiedzieć złego słowa.

Do guzików specjalnych „M1” i „M2”, które znajdziemy obok spustów i „LB” i „RB”, początkowo podchodziłem jak pies do jeża, na pierwszy rzut oka nie pasowały mi one w tym miejscu i uważałem, że są kompletnie zbędne. Jednak po zmapowaniu ich do przycisków „A” i „X”, a także kilkunastu godzinach w Resident Evil 4 Remake, kompletnie zmieniłem swoje zdanie o nich – trudno będzie mi teraz wrócić do kontrolera bez tych konkretnych przycisków specjalnych. Ich zastosowanie pozwala w wielu grach na rozgrywkę bez odrywania kciuków z obu gałek, co skutkuje nie tylko wygodą, ale także zwiększoną szybkością działania.

Z rzeczy, które mi przeszkadzały. Nie uważam, żeby zastosowane w tym kontrolerze silniki wibracyjne jakoś nadzwyczajnie spełniały swoją rolę, ale to uwaga, którą mam do większości nieoficjalnych padów. Brakowało mi również antypoślizgowych elementów w postaci drobnych wypustek np. na spustach. Te są co prawda dość mocno wygięte, przez co palce wskazujące dość pewnie na nich leżą, ale ewentualne wypustki mogłyby jeszcze bardziej to wspomóc.

Na plus za to możliwość szybkiej zmiany głębokości działania spustów przy pomocy specjalnych przełączników na pleckach. Do wyboru mamy „standardową” głębokość, podobną do tych w oficjalnych kontrolerach Xboksa dołączanych do konsoli, a także płytką, która przypomina nieco klikanie myszką, co skraca w teorii i praktyce czas ich wciskania – przydatne w tych bardziej dynamicznych grach, między innymi w strzelankach.

I, mam wrażenie, że chociażby w takim Call of Duty: Modern Warfare III rzeczywiście ma to zauważalny wpływ na szybkość mojej reakcji, choć może być to również zasługa bardzo szybkiej łączności bezprzewodowej kontrolera, którą w wielu miejscach chwali się Razer. Mogą być to też obie te rzeczy razem… albo efekt placebo, trudno stwierdzić.

Recenzja Razer Wolverine v3 Pro

Przyznam się, że sam nie czuję bezpośredniej różnicy pomiędzy tym kontrolerem a dowolnym innym w szybkości działania, jeśli chodzi o łączność bezprzewodową. Nawet w przypadku połączenia po kablu, gdzie na komputerze mamy możliwość włączenia „PC mode”, gdzie polling rate jest zwiększony aż 4-krotnie z 250 Hz na 1000 Hz, nie czuję żadnej od razu zauważalnej dla mnie różnicy, ale tu w pełni biorę odpowiedzialność na swoje barki – może być to wina pozostałych podzespołów w moim PC, albo po prostu jest to moja ignorancja w tej kwestii.

Największym problemem, kompletnie przekreślającym u mnie kupno tego kontrolera prywatnie, jest wspomniany w poprzednim punkcie recenzji nieco inny kształt uchwytów. W przypadku moich dość dużych dłoni, małe palce nie miały wygodnego oparcia na kontrolerze – musiałem albo trzymać je w powietrzu, albo nienaturalnie je wyginać, by oprzeć o pada. Skutkowało to bardzo szybkim zmęczeniem dłoni, który jest dla mnie kompletnie nieakceptowalny.

Co ciekawe, w przeszłości przez dość długi czas użytkowałem również Pro Controller do Nintendo Switch, który ma bardzo zbliżony kształt do recenzowanego tu Razera i tam tego problemu już nie miałem. To oczywiście nie jest coś, co dotknie każdego potencjalnego posiadacza, ale jednak miałbym to na uwadze, rozważając zakup tego kontrolera i spróbowałbym go gdzieś wcześniej sprawdzić lub upewniłbym się, czy polityka zwrotów w danym sklepie, w którym chcemy kupić Wolverine v3 Pro, jest przyjazna konsumentowi.

Aplikacja Razer Controller Setup

Jak każdy szanujący się kontroler „premium”, również Razer Wolverine v3 Pro wspiera dedykowaną sobie oprogramowanie dodatkowe, pozwalające na nieco większą personalizację urządzenia. To, co wyróżnia Razer Controller Setup na tle innych podobnych sobie aplikacji, to głównie możliwość zainstalowania jej nie tylko na PC, ale również na konsoli Xbox – cała reszta raczej jest dość standardowa.

Liczbę głównych funkcji policzyć możemy na palcach jednej, no może dwóch rąk. Na wyróżnienie zasługują: tworzenie profili, przypisywanie (choć to wygodnie zrobimy również bez aplikacji, dzięki specjalnemu przyciskowi na kontrolerze), wybór mocy wibracji, personalizacja kolorystyki LED czy czas bezczynności, po którym wyłączać ma się pad.

Niestety, omawiana aplikacja działa dość ociężale, na systemie Windows wymusza tryb pełnoekranowy niczym na konsoli, a na deser nie podaje nawet dokładnego stanu naładowania baterii, a jedynie ich kilka poziomów. Reasumując: Razer Controller Setup nie zachwyca, ale też jakoś bardzo nie rozczarowuje – nie wybija się ani na plus, ani na minus względem innych tego typu aplikacji pozostałych producentów sprzętu.

Łączność i czas pracy

Kontroler Razer Wolverine v3 Pro podłączycie do dwóch „rodzin” urządzeń na dwa sposoby. Mowa tu o konsolach Xbox Series X|S (a także prawdopodobnie Xbox One – nie miałem okazji tego sprawdzić), a także komputerach z Windowsem 10 lub 11.

Zrobicie to albo poprzez połączenie przewodowe kablem USB-C (który jest dołączony do zestawu sprzedażowego, choć możecie wykorzystać dowolny inny) lub przy pomocy specjalnego bezprzewodowego nadajnika USB 2.4 GHz. Urządzenie Razera jest oficjalnie licencjonowane przez Microsoft, przez co kompatybilne urządzenia od razu odczytują Wolverine jako pada Xboksowego.

Recenzja Razer Wolverine v3 Pro

I muszę tu od razu sprostować, że Wolverine v3 Pro nie jest może i reklamowany jako „najbardziej uniwersalny kontroler na świecie”, jego dostępne łączności są jasno zakomunikowane na pudełku czy w sieci, ale trudno nie odnieść tu wrażenia, że w cenie z okolic 1000 złotych wypadałoby zaoferować potencjalnemu klientowi nieco więcej.

Tym bardziej, że sam producent informuje, że jest to kontroler dla „pro graczy”, a jednak oferuje on pod względem łączności mniej niż ten podstawowy pad od Xboksów Series – naprawdę nie pogardziłbym drugim trybem bezprzewodowej łączności ze wsparciem dla Bluetooth, który pozwoliłby wygodnie sparować testowane urządzenie m.in. z iPadem, Chromecastem, goglami VR Meta czy po prostu laptopem z Windowsem, ale bez potrzeby podpinania tego „dongla” USB.

Jeśli chodzi o czas pracy na baterii Razer Wolverine v3 Pro, to tu nie mam ani żadnych zastrzeżeń, ani konkretnych liczb. Producent, na czas pisania tego tekstu, nigdzie nie udostępnił informacji na temat szacowanej liczby godzin pracy kontrolera na jednym w pełni naładowanym ogniwie, a i mi trudno było to policzyć bez – jak wspominałem wcześniej – rozbudowanej aplikacji, która podawałby więcej informacji na ten temat niż „w pełni naładowany akumulator”, „w połowie naładowany” i „doładuj mnie!”.

Recenzja Razer Wolverine v3 Pro

Przez ponad tydzień dość intensywnego grania na tym kontrolerze, musiałem go ładować tylko raz, przez co szacuję, że bateria wystarcza mniej-więcej na 20 godzin. O stanie naładowania baterii informuje nas logo Razera przy pomocy kilku kolorów. Gdy pad rozładuje się podczas trwania rozgrywki, to oczywiście możemy podłączyć urządzenie poprzez kabel USB-C do PC czy konsoli, co pozwala nam na jednoczesne kontynuowanie rozgrywki po kablu, jak i ładowanie kontrolera.

Dodatkowe akcesoria

Zestaw sprzedażowy jest dość standardowy, oczywiście jak na segment kontrolerów premium. W pudełku – oprócz pada – znajdziemy praktyczne etui w kolorze czarnym z delikatnie widocznym logo Razera na froncie. Etui jest sztywne i wykonane z dobrej jakości materiałów, w środku – co oczywiste – znajdziemy miejsce na sam kontroler, a także na dodatkowe akcesoria, takie jak nadajnik USB, kabel i wymienne „grzybki”.

Wspomniane wymienne nakładki analogowe są dwie – jedna jest wypukła i wspomaga szybkość ruchów np. w bijatykach, a druga to ten sam „grzybek”, co podstawowy analog, ale z wydłużonym trzonkiem, co może sprawdzić się np. w grach wyścigowych. Szkoda też, że wzorem padów Xbox Elite, nie można wymienić tu w szybki sposób krzyżaka na inny.

Kabel USB-C – USB-A ma trzy metry długości i – dzięki swojemu oplotowi – wydaje się solidny. Nadajnik USB, służący do bezprzewodowego połączenia kontrolera z PC lub konsolą, jest dokładnie taki sam jak setki innych w innych sprzętach – tego wyróżnia tylko logo Razera na obudowie i zielony akcent kolorystyczny wewnątrz portu, podobny do tego we wspomnianym przed chwilą kablu.

Pomimo tego, że taki zestaw akcesoriów wydaje mi się wystarczający, jednak nie potrafię przejść obojętnie obok tego, że testowany ostatnio przeze mnie Turtle Beach Stealth Ultra pochwalić mógł się dodatkowo specjalną stacją do ładowania pada. Na niekorzyść zestawu sprzedażowego Wolverine v3 Pro przemawia też fakt, że aktualnie kontroler Turtle Beach jest zauważalnie tańszy od Razera.

Podsumowanie – jaki jest Razer Wolverine v3 Pro?

Przyznaję, że przed rozpoczęciem testów Razer Wolverine v3 Pro miałem nieco inne oczekiwania co do tego urządzenia. Nie chodzi o to, że „rosomak” mnie zawiódł – absolutnie nie – ale jednak zaskoczył mnie on koniec końców swoim stonowanym, bardziej powściągliwym charakterem.

Wcześniejsze modele tej serii wyróżniały się bardziej agresywnym, rzucającym się w oczy designem, co nieco bardziej przyciągało uwagę. Tymczasem Wolverine v3 Pro prezentuje się bardziej minimalistycznie i subtelnie – i to, niestety, na pierwszy rzut oka wydaje się główną różnicą pomiędzy starszymi wersjami kontrolera, a Wolverine v3 Pro właśnie.

Nowości w tym modelu jest zaskakująco niewiele, co może rozczarować tych, którzy oczekiwali większych innowacji pomiędzy generacjami tego sprzętu.

Ostatecznie uważam, że od kontrolera w cenie oscylującej wokół 1000 złotych można, a wręcz należy, oczekiwać trochę więcej. Konkurencja w tej kategorii cenowej jest niezwykle silna i nie przygląda się bezczynnie z boku. Swoje pady premium oferują nie tylko giganci, tacy jak Sony i Microsoft, ale także wielu innych zewnętrznych, mniejszych producentów.

Rywalizują oni nie tylko jakością wykonania, funkcjonalnością czy wyglądem, ale również agresywnie walczą ceną. Warto tutaj wspomnieć o przywoływanych już kilka razy kontrolerach Turtle Beach, których sam używam na co dzień. Oferują one szeroki wybór urządzeń w praktycznie każdej kategorii cenowej, jednocześnie charakteryzując się wysoką jakością wykonania i szerokimi możliwościami, co czyni je atrakcyjną alternatywą, również dla recenzowanego tu Wolverine v3 Pro.

Jeśli jednak cena nie jest dla Was istotnym czynnikiem, jesteście lojalnymi fanami marki Razer i poszukujecie solidnego kontrolera klasy premium do waszego Xboxa lub PC, Razer Wolverine v3 Pro może okazać się dobrym wyborem – oczywiście pod warunkiem, że nie macie zbyt dużych dłoni.

Recenzja Razer Wolverine v3 Pro
Razer Wolverine v3 Pro
Zalety
Świetne przełączniki, spusty i dodatkowe przyciski
Wysokiej jakości wykonanie
Wydajny wbudowany akumulator
Licencja Xbox - brak jakichkolwiek problemów z łącznością z konsolami Microsoft i systemu Windows
Pełny zestaw sprzedażowy - kontroler, etui, wymienne elementy, nadajnik i kabel USB
Stylowy wygląd...
Wady
...choć pozbycie się większości oświetlenia LED nie każdemu musi się spodobać
Brak możliwości łączności po Bluetooth
W przypadku ludzi o większych dłoniach - ergonomia
Średnio dopracowana i rozbudowana aplikacja
Brak możliwości wymiany D-pada
Dość mało zmian względem poprzednika
Cena
7.5
Ocena