Test Tesla Model 3
(fot. GRI CARS)

Tesla i „mokry ręcznik” to złe połączenie. Firma ostrzega

Ludzie od zawsze lubią stosować różne nietypowe sztuczki, aby ułatwić sobie życie. Jedne są mniej, inne bardziej niebezpieczne. Według Tesli, metoda na „mokry ręcznik” należy do tej drugiej kategorii.

Czym jest sztuczka z mokrym ręcznikiem?

Kilka miesięcy temu serwisy i media społecznościowe skupione wokół motoryzacji informowały o nowej metodzie, która rzekomo poprawia prędkość ładowania Tesli. Sztuczka była bardzo prosta – wystarczyło owinąć uchwyt kabla od ładowarki chłodnym, mokrym ręcznikiem. Dlaczego?

Jak każdy współczesny samochód, Tesla również wypełniona jest masą czujników i systemów wspomagających kierowcę. Jednym z takich sensorów jest moduł odpowiedzialny za pomiar temperatury, który ma zapobiegać przegrzaniu systemu ładowania. Co się jednak stanie, jeśli zaczniemy oszukiwać czujnik? Pomyśli, że temperatura jest w porządku i nie zmniejszy mocy ładowania.

Tesla w końcu reaguje na niebezpieczny trik

Czy amerykański producent elektryków zareagował jakoś na działania właścicieli Tesli? Jak najbardziej – konto Tesla Charging na Twitterze/X opublikowało wpis informujący, że mokry ręcznik na uchwycie Superchargera nie zwiększa mocy ładowania. Co więcej, oszukując czujnik kierowca ryzykuje, że dojdzie do przegrzania lub uszkodzenia układu.

Wszystko brzmi cacy i w ogóle. Warto jednak w tym miejscu zauważyć, że pierwsze wzmianki o mokrych ręcznikach na ładowarkach sięgają… 2023 roku. Nic, tylko pogratulować Tesli tempa ostrzegania właścicieli.

Dlaczego jednak popularna i rosnąca w siłę firma potrzebowała tak dużo czasu, aby opublikować ostrzeżenie? To zasługa Elona Muska, który „nie chciał wydawać pieniędzy na reklamę i manipulowanie opinią publiczną” i w 2020 roku pozbył się w Tesli całego pionu odpowiedzialnego za PR.

Jak widać, „geniusz” Elona nie ma końca. Całe szczęście, że przez te 12 miesięcy nikomu nie stała się krzywda. Co prawda tym przypadku, aby uniknąć tragedii, wystarczy odrobina zdrowego rozsądku – jeżeli oszukujemy sensor odpowiedzialny za bezpieczeństwo, to z automatu powinniśmy zdawać sobie sprawę, że może to się źle skończyć.

Oczywiście ostrzeżenie to jedno, a działania użytkowników to drugie. Chyba że w przyszłości Tesla zaimplementuje czujniki wykrywające, czy ktoś nie korzysta z mokrego ręcznika do oszukiwania modułu. Ciekawe, czy wtedy ludzie będą próbowali przechytrzyć nowy sensor.