Uwielbiam iPhone’y, iPady, Apple Watche i oczywiście MacBooki. To naprawdę świetny sprzęt. Nie mogę jednak tego samego powiedzieć o wielu akcesoriach Apple. Na szczęście nic nie stoi na przeszkodzie, aby sięgnąć po alternatywy, takie jak choćby klawiatura Logitech MX Keys S i myszka Logitech MX Anywhere 3s.
Jestem fanem Apple, ale nie fanatykiem
Dla mnie najlepszy smartfon to iPhone, najlepszy tablet to iPad, najlepszy smartwatch to Apple Watch, a najlepszy laptop to MacBook. Nie twierdzę, że są to urządzenia, które spodobają się każdemu i wiem, że konkurencja niektóre rzeczy robi lepiej. Nie zmienia to faktu, że to właśnie ze sprzętu z Cupertino korzysta mi się najwygodniej. Tak, jestem fanem produktów tej firmy.
Owszem, jest fanem, ale nie fanatykiem. Potrafię dostrzec wady, a także stwierdzić, że konkretne produkty są co najwyżej przeciętne. Nie mam zbyt dobrego zdania o wielu akcesoriach Apple. Etui do iPhone’ów może są drogie, ale za to kiepskiej jakości (dość szybko się niszczą). Z kolei myszki i klawiatury – owszem – pod względem wizualnym prezentują się świetnie, ale ergnonomicznie i funkcjonalnie mnie nie przekonują.
Podczas testu iMaca z M3 narzekałem na dołączoną klawiaturę i myszkę. Od dnia publikacji recenzji nie zmieniałem zdania. Co więcej, każdy dzień spędzony z akcesoriami Logitech uświadamiał mnie, że klawiaturę i myszkę można zaprojektować znacznie lepiej. Należy zaznaczyć, że nie mam na myśli wprowadzenia kilku dodatkowych funkcji, których w Apple nie znajdziemy. Po prostu sprzęt Logitech jest lepszy w każdym aspekcie. Mimo to jednak nie jest idealny.
Klawiatura Logitech MX Keys S for Mac – wrażenia po wyjęciu z pudełka
Parametry techniczne:
- wymiary: 43,02 x 13,16 x 2,05 cm.
- waga: 810 g,
- akumulator: 1500 mAh,
- czas pracy według producenta: do 10 dni z podświetleniem, do 5 miesięcy bez podświetlenia,
- klawisze z mechanizmem membranowo-nożycowym,
- podświetlane klawisze,
- łączność Bluetooth,
- złącze USB-C,
- obsługa macOS, działa też na iPadOS,
- możliwość podłączenia do 3 urządzeń,
- w pudełku kabel USB-C, bez ładowarki.
Ceny Logitech MX Keys S for Mac w większości sklepów wynoszą około 450 złotych. Klawiaturę znajdziemy w takich sklepach, jak: Komputronik, Media Expert, Media Markt, Morele, OleOle, RTV EURO AGD i x-kom (to linki afiliacyjne. Korzystając z nich wspieracie naszą działalność. Dziękujemy!).
Nie jest to moje pierwsze spotkanie z akcesoriami Logitech. Prywatnie korzystam z klawiatury MX Keys Mini, którą naprawdę lubię. Dodam, że nie wyobrażam sobie tworzenia jakiekolwiek dłuższego tekstu bez niej, nawet biorąc pod uwagę, że mój MacBook Air wyposażony jest w bardzo dobrą klawiaturę. Wynika to z faktu, że w domu, siedząc przy biurku, wygodniej pracuje mi się korzystając z zewnętrznej klawiatury. Szczególnie, gdy ta klawiatura ma długą listę zalet.
W związku z tym, że jestem użytkownikiem MX Keys Mini, spotkanie z Logitech MX Keys S nie było dla mnie jakimkolwiek zaskoczeniem, chociaż wymagało trochę przyzwyczajenia. Nie chodzi o dodatkowy blok numeryczny, bowiem do niego w testowej klawiaturze sięgałem rzadko, ale o nieco inny rozmiar niektórych klawiszy. Musiałem więc przeprogramować moje palce, które to układ z prywatnej MX Keys Mini znają już doskonale. Na szczęście wystarczył tylko jeden dzień pracy, aby palce dostosowały się do większej MX Keys S.
Jeśli chodzi o design, jest on wyraźnie zbliżony do mniejszej klawiatury. Otrzymujemy akcesorium o stonowanym i minimalistycznym wyglądzie, co według mnie jest sporą zaletą. Niekoniecznie przepadam za gamingowymi klawiaturami, świecącymi się na wiele różnych kolorów. W testowanej klawiaturze mamy tylko białe podświetlenie, bez dodatkowych elementów mających przyciągać wzrok użytkownika.
Do wyboru mamy wersję grafitową (dla mnie ładniejszą) i jasnoszarą, która trafiła na moje biurko. W testowej wersji większa część obudowy jest srebrna, ale klawisze są już białe. Takie połączenie nie wygląda źle i podejrzewam, że wielu osobom może się podobać. Powinno ono pasować do pastelowych iMaców i MacBooków w jaśniejszych kolorach.
Klawiatura dostępna jest w wariancie bardziej uniwersalnym, z którego możemy korzystać na komputerach z Windowsem, jak i Macach oraz w wariancie dedykowanym wyłącznie sprzętom Apple. Różnice widać przede wszystkim w oznaczeniach klawiszy – w drugim przypadku mamy tylko „apple’owskie” klawisze.
Wypada jeszcze wspomnieć o materiałach użytych przez producenta. Logitech postawił na plastik, co może budzić zastrzeżenia, gdy spojrzymy na cenę klawiatury. Z drugiej strony, jest to plastik bardzo wysokiej jakości, a poszczególne elementy są spasowane perfekcyjnie. Jeśli jakość jest identyczna, jak w przypadku mojej MX Keys Mini, to mamy do czynienia z klawiaturą dobrze znoszącą codzienne użytkowanie. Ze względu na moją pracę w Tabletowo.pl całkiem sporo piszę i klawiatury nie mają ze mną łatwego życia, ale na MX Keys Mini nie zauważyłem jeszcze żadnych śladów użytkowania – nadal wygląda jak w dniu wyjęcia z pudełka.
Jak wypada myszka Logitech MX Anywhere 3s for Mac?
Parametry techniczne:
- wymiary: 10,05 x 6,5 x 3,44 cm,
- waga: 99 g,
- akumulator: 500 mAh,
- czas pracy według producenta: do 70 dni po naładowaniu do pełna. Jednominutowe szybkie ładowanie starcza na trzy godziny użytkowania,
- 6 przycisków (lewy/prawy przycisk myszy, przycisk Wstecz/Dalej, przełącznik trybu kółka przewijania, środkowy przycisk myszy),
- czujnik Darkfield o wysokiej precyzji – wartość nominalna: 1000 DPI, rozdzielczość (wartość minimalna i maksymalna): 200–8000 DPI (możliwość ustawienia z krokiem 50 DPI),
- łączność Bluetooth,
- złącze USB-C,
- obsługa macOS, działa też na iPadOS,
- możliwość podłączenia do 3 urządzeń,
- w pudełku kabel USB-C, bez ładowarki.
Ceny Logitech MX Anywhere 3s for Mac startują od około 380 złotych. Klawiaturę znajdziemy w takich sklepach, jak: Komputronik, Media Expert, Media Markt, Morele, OleOle, RTV EURO AGD i x-kom (to linki afiliacyjne. Korzystając z nich wspieracie naszą działalność. Dziękujemy!).
Teraz nadszedł ten moment, w którym przyznam się do czegoś wstydliwego. Szukając myszki do mojego MacBooka kupiłem Magic Mouse. Nie jest ona tragiczna, ale nie potrafię darzyć jej jakąkolwiek sympatią. Moje negatywne nastawienie wzrasta szczególnie, gdy muszę z nią spędzić trochę więcej czasu, bowiem wówczas jej ergonomia powoduje dyskomfort w okolicach mojego nadgarstka.
Jeśli zastanawia Was, jak wytrzymuję z Magic Mouse, to spieszę z odpowiedzią. Otóż przez większość czasu leży ona samotnie, tuż obok klawiatury. Zamiast tego sięgam po prostu do gładzika w MacBooku, a myszką wspomagam się tylko w niektórych sytuacjach. Wspomniane wcześniej dłuższe spotkania są naprawdę sporadyczne.
Nie będzie więc chyba żadnym zaskoczeniem, gdy dodam, że nie mogłem się doczekać spotkania z Logitech MX Anywhere 3s. Jeszcze przed dotarciem paczki z testową myszką liczyłem, że dostanę produkt znacznie lepszy, który sprawi, że nie będę chciał już wrócić do Magic Mouse. Po kilku dniach testów wiedziałem, że moje założenia były słuszne, ale szybko też dostrzegłem wady.
Dla mojej ręki myszka jest trochę zbyt mała, więc – owszem – leży lepiej w dłoni niż Magic Mouse, ale mogłoby być lepiej. Podejrzewam jednak, że osoba o mniejszych dłoniach prawdopodobnie nie miałaby powodów do narzekania. Wspomnę jeszcze, że przy dłuższych sesjach nie odczuwałem żadnego dyskomfortu.
Myszka dostępna jest w dwóch wersjach kolorystycznych – grafitowej i jasnoszarej. Oba warianty pasują kolorystycznie do klawiatury MX Keys S. Przykładowo jasnoszara wersja również ma elementy w kolorze srebrnym i białym. Jeśli chodzi o materiały, to dominuje plastik wysokiej jakości, a także tworzywo o gumowej fakturze po bokach.
Do spasowania nie jestem w stanie się doczepić, ale muszę wspomnieć o pewnym elemencie o gumowej fakturze. Znajduje się on tuż przy USB-C i tuż po wyjęciu z pudełka nie był równo spasowany, co możecie zobaczyć na jednym z dodanych zdjęć. Wystarczyło jednak użyć trochę siły, aby go poprawić.
Praca z klawiaturą Logitech MX Keys S
Klawiaturę sprawdziłem na dwóch urządzeniach – 15-calowym MacBooku Air z układem M2 i 13-calowym iPadzie Air. Przełączanie się pomiędzy laptopem a tabletem jest banalnie proste, bowiem Logitech MX Keys S może być sparowana z trzema urządzeniami. W celu szybkiej przesiadki wystarczy przytrzymać klawisz funkcyjny, do którego przypisane jest konkretne urządzenie. Takich klawiszy mamy oczywiście trzy – od F13 do F15.
Jeden z przed chwilą wymienionych klawiszy należy też przytrzymać podczas pierwszego podłączenia klawiatury do urządzenia. Następnie wyszukujemy klawiaturę w menu Bluetooth, wybieramy ją, wprowadzamy krótki ciąg znaków wyświetlany na ekranie i to już wszystko. Możemy od razu rozpocząć pracę.
Przez okres testów nie zauważyłem żadnych problemów w kwestii łączności, aczkolwiek muszę zaznaczyć, że wybudzenie klawiatury z trybu uśpienia, tuż po uruchomieniu MacBooka lub iPada, potrafi potrwać kilka sekund.
Wygoda przełączania się pomiędzy urządzeniami to jednak tylko dodatek do najlepszej cechy oferowanej przez omawianą klawiaturę. Logitech MX Keys S uwielbiam za wygodę pisania. Skok klawiszy nie jest głęboki, bowiem tylko trochę głębszy niż w przypadku klawiatury wbudowanej w MacBooka, ale w zupełności wystarczający, aby zapewnić wyraźną informację zwrotną o wyciśnięciu konkretnego klawisza. Dodam, że lata spędzone z MacBookami sprawiły, że niski skok jest dla mnie zaletą, więc ten oferowany przez MX Keys S zaliczam do plusów.
Klawisze pracują cicho, co jest kolejnym atutem. Zbyt głośno klikające klawisze rozpraszają i przy dłuższym korzystaniu po prostu mnie irytują. Natomiast w przypadku klawiatury Logitech – owszem – słychać wciśnięcie klawisza, ale jest ono delikatne, mające za zadanie dostarczenie użytkownikowi dodatkowej informacji zwrotnej. Jak wcześniej wspomniałem, układ klawiszy wymagał ode mnie początkowo przyzwyczajenia, ale szybko się go nauczyłem i równie szybko zrozumiałem, że jak najbardziej umożliwia on szybkie wprowadzanie tekstu.
Logitech MX Keys S zapewnia bogaty, aczkolwiek raczej typowy dla klawiatur pełnowymiarowych zestaw klawiszy funkcyjnych. Pozwalają one sprawniej wykonać wybrane czynności na Macach, jak i iPadach. Możemy między innymi zmniejszyć/zwiększyć jasność ekranu, wstrzymać/wznowić odtwarzanie czy zmienić poziom głośności. Co więcej, na Macach możemy personalizować klawisze funkcyjne, przypisując do nich inną czynność. Dodatkowo nowo przypisana funkcja może działać globalnie w całym systemie lub tylko w konkretnej aplikacji.
Klawiatura jest podświetlana. Mamy tylko jeden, biały kolor podświetlenia, ale dla mnie jest to w zupełności wystarczające. Uważam też, że raczej nikt w tego typu klawiaturach nie szuka rozbudowanych możliwości personalizacji podświetlenia. Możemy ręcznie sterować jasnością podświetlenia lub zdecydować się na tryb automatycznego dostosowywania jasności do zewnętrznych warunków. Użytkownik może jeszcze dostosować czas podświetlenia – wybierając, po ilu sekundach niekorzystania podświetlenie zostanie wyłączone.
W związku z tym, że jest to klawiatura bezprzewodowa, z pewnością dla wielu osób kluczowy jest czas pracy. W moim przypadku, czyli przy dość intensywnym korzystaniu, mogę liczyć na około 9-10 dni działania. Jeśli zajdzie już konieczność uzupełnienia energii, warto pamiętać, że Logitech do pudełka dorzuca tylko kabel USB-C. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, aby siegnąć po dowolną ładowarkę z USB-C. Przykładowo ładowarkę od MacBooka lub iPada.
Praca z myszką Logitech MX Anywhere 3s
Dla mnie myszka to tylko dodatek, który – owszem – w wybranych scenariuszach ułatwia pracę, ale jak najbardziej mógłbym bez niej funkcjonować. Tym bardziej, że moja praca opiera się głównie na pisaniu, a dodatkowo nieukrywanym uczuciem darzę gładziki w MacBookach. Nie gram też w gry. Mimo tego, zdarza się, że czasami myszka jest wygodniejsza od gładzika, szczególnie, gdy gładzik znajduje się trochę dalej, a myszkę mam tuż obok zewnętrznej klawiatury.
Jak przed chwilą wspomniałem, mógłbym żyć bez myszki, ale jeśli mogę mieć dodatkowe urządzenie do sterowania kursorem, to jest wygodniej. Moja prywatna Magic Mouse pod względem ergonomii przegrywa z testowaną myszką Logitech MX Anywhere 3s, która w tej kwestii nie jest idealna, ale jak najbardziej oferuje zadowalający poziom. Sporo lepiej względem myszki Apple wypada również pod względem funkcjonalności, na czym teraz się skupimy.
Testowana myszka wyposażona jest w dwa podstawowe przyciski, a dodatkowo za trzeci przycisk może służyć kółko. Zarówno lewy, jak i prawy przycisk pracują cicho, co jak najbardziej należy zaliczyć do zalet. Słyszymy kliknięcie, ale jest ono delikatne, cichsze nawet od kliknięcia wydawanego przez gładzik w MacBooku. Z kolei kółka nie słychać podczas przewijania stron, a dodatkowo możemy zmienić tryb jego pracy – wyczuwalna praca mechanizmu służącego do obracania lub w pełni płynne przewijanie. W ustawieniach znajdziemy również zestaw opcji, które pozwalają wybrać szybkość, siłę i kierunek przewijania.
Logitech MX Anywhere 3s ma jeszcze trzy dodatkowe przyciski – jeden w okolicach kółka i dwa umieszczone na lewym boku. Domyślnie przycisk na górze pozwala na zmianę trybu pracy kółka, a przyciski boczne odpowiadają za „Wstecz” i „Dalej”. Za pomocą aplikacji Logi Options+ możemy jednak przypisać inne funkcje do tych przycisków (i także do kółka), a wypada podkreślić, że opcje personalizacji są tutaj naprawdę rozbudowane.
Przykładowo do kółka, bowiem ono też się klika i domyślnie jest „trzecim przyciskiem”, możemy przypisać: zmianę trybu przewijania, przełączanie się pomiędzy aplikacjami, jeden z dostępnych gestów czy wykonanie konkretnego skrótu klawiszowego. Wśród wspomnianych gestów mamy te dotyczące nawigacji po oknie aplikacji, sterowania multimediami, gest powiększania i obracania, a nawet możemy przypisać niestandardowe czynności do danego gestu (np. wklejanie tekstu czy uruchomienie wskazanej aplikacji).
Równie spory zestaw czynności mamy do wyboru, gdy chcemy zmienić funkcje oferowane przez dodatkowe przyciski. Możliwości jest mnóstwo, więc nawet bardziej zaawansowany użytkownik, który nie potrzebuje innej/większej myszki, powinien być w pełni zadowolony z opcji personalizacji.
Z pozycji użytkownika o raczej niewysokich wymaganiach trudno mi to ocenić, ale wspomnę, że dla mnie czułość i precyzja oferowane przez MX Anywhere 3s są zadowalające. W opcjach możemy zmienić szybkość poruszania się wskaźnika, a także jest możliwość rozszerzenia zakresu czujnika do 8K DPI, co powinno zainteresować osoby korzystające z monitorów o wysokiej rozdzielczości.
Logitech MX Anywhere 3s to również funkcja szybkiego przełączania się pomiędzy wcześniej sparowanymi trzema urządzeniami – wystarczy przytrzymać przycisk umieszczony na spodzie myszki.
Do ładowania przeznaczony jest port USB-C, który zlokalizowany jest z przodu myszki i – tak – możemy pracować podczas ładowania. W pudełku nie znajdziemy ładowarki, a tylko kabel USB-C.
Dodam, że MX Anywhere 3s obsługiwana jest też przez iPady. Podłączenie jest równie proste, jak w przypadku Maców – wystarczy przez chwilę przytrzymać przycisk na spodzie myszki i następnie znaleźć ją w ustawieniach Bluetooth. Pozytywnie zaskoczyło mnie, że taki sposób pracy z iPadem w wybranych scenariuszach jest wygodniejszy, szczególnie, gdy traktujemy tablet jako zamiennik laptopa.
Pozostał jeszcze temat czasu pracy. Myszkę naładowałem początkowo do 100% i po miesiącu korzystania miała 75% poziomu baterii, więc jest naprawdę nieźle. Muszę jednak wspomnieć, że u mnie myszka to tylko dodatek, który dość często leży nieużywany obok klawiatury.
Jeszcze kilka słów o aplikacji Logi Options+
Na macOS dostępna jest aplikacja Logi Options+, która nie jest niezbędna, aby podłączyć i korzystać z myszki oraz klawiatury, ale naprawdę polecam ją zainstalować. To właśnie ona pozwala na zmianę wielu ustawień, a także wspomnianą personalizację klawiszy funkcyjnych w przypadku klawiatury i dodatkowych przycisków w myszce. Z jej poziomu również pobierzmy aktualizacje oprogramowania układowego dla podłączonych urządzeń.
Interfejs aplikacji jest prosty i przystępny. Każdy powinien sobie z nim poradzić. Nawet konfiguracja bardziej zaawansowanych ustawień nie stanowi żadnego wyzwania, bowiem całość podana jest w czytelnej formie.
Z poziomu aplikacji możemy również skonfigurować Smart Actions, czyli rozwiązanie zbliżone do aplikacji Apple Skróty, znanej z iPhone’ów. Przeznaczone jest ono do tworzenia akcji, które polegają na wykonaniu zestawu wcześniej ustalonych czynności. Akcję można przypisać do konkretnego klawisza lub przycisku myszy, aby ją później uruchomić jednym kliknięciem.
Taka akcja może polegać na przejściu z trybu pracy do trybu rozrywki – zamknięcie dotychczasowych kart w przeglądarce, otworzenie kart z Facebookiem i Instagramem oraz włączenie Spotify. Dostępne są zarówno wcześniej zdefiniowane akcje, jak i użytkownik może sam utworzyć jakieś zadanie, które znacząco ułatwi korzystanie z komputera, wprowadzając zupełnie nowy poziom automatyzacji. Należy pamiętać, że korzystanie z Smart Actions wymaga zalogowania się na konto Logitech.
Klawiatura Logitech MX Keys S i myszka Logitech MX Anywhere 3s – zdecydowanie warto
Jestem użytkownikiem klawiatury Logitech MX Keys Mini. Po około roku mogę stwierdzić, że była to jedna z moich najlepszych decyzji zakupowych. To genialne urządzenie, które w mojej pracy, a także codziennym użytkowaniu, sprawdza się wyśmienicie. Wspominam o tym nie bez powodu, bowiem wszystko wskazuje, że testowana Logitech MX Keys S to po prostu jej większa wersja. Nie potrafię wymienić jakichkolwiek dużych wad i jedyne, na co mogę ponarzekać, to dość wysoka cena.
Z mojej perspektywy nie ma poważniejszych wad, ale zdaję sobie sprawę, że niektórzy mogą narzekać na wykorzystanie wyłącznie plastiku w obudowie klawiatury. Z pewnością znajdą się też osoby, którym będzie brakować możliwości regulacji kąta nachylenia klawiatury – producent w ogóle tego nie przewidział.
Jeśli chodzi o myszkę MX Anywhere 3s, z pewnością należy docenić wzorową współpracę z MacBookami. Sprawdza się ona również w przypadku iPadów, o czym miałem okazję wielokrotnie się przekonać. Na listę plusów wypada wpisać też rozbudowane opcje konfiguracji dodatkowych przycisków. Zaznaczę jednak, że dla siebie szukałbym raczej większej myszki, lepiej pasującej do mojej dłoni. Cena, tak samo jak w przypadku klawiatury, nie należy do wyjątkowo przyjemnego widoku, ale jest do zaakceptowania.
Dość długo zastanawiałem się, czy oba urządzenia łączy jakaś bardziej unikalna cecha, która przypadła mi do gustu. Okazuje się, że tak. Zarówno klawiatura Logitech MX Keys S, jak i mysz Logitech MX Anywhere 3s, są ciche – mam na myśli dźwięk wydawany przez wciskanie klawisze i przyciski. Nie wiem, jak dużo osób zwraca na to uwagę, ale ja uwielbiam ciszę, szczególnie podczas nocnych sesji z MacBookiem.