Recenzja Sony Xperia 1 VI. Czy to było konieczne?

Sony Xperia 1 VI nie jest urządzeniem, które można dopisać do listy „zróbmy coroczny lifting, bo trzeba”. Dokonane zmiany mogą jednak spolaryzować bazę fanów japońskiego producenta. Być może część zapyta nawet „czy to jeszcze Sony?”.

Smartfonowe geny

Nijakość to najgorsza cecha, jaką można przypisać niemal każdej rzeczy: grze, książce czy smartfonowi. Patrzysz na coś, przez głowę nie przechodzą żadne emocje i ułamek sekundy później zapominasz o obiekcie, na którym się skupiłeś. Kiedy jednak produkt ma w sobie „to coś” i doczeka się kilku generacji współdzielących dane cechy, możemy stwierdzić, że taki zbiór „cosiów” wpisuje się w DNA serii.

Smartfony Sony od lat wyróżniają się na tle konkurencji nie tempem wprowadzania zmian – widać to w obecności czytnika linii papilarnych w przycisku zasilania w 2023 roku we flagowej Xperii 1 V, złączu słuchawkowym czy szerokich ramkach pod i nad wyświetlaczem. Na szczęście japońskie konstrukcje mają nadal pewne trudne do podważenia zalety – świetne zdjęcia przy ręcznym dobieraniu parametrów, kinowe proporcje wyświetlacza oraz łatwy dostęp do gniazda SIM i karty pamięci, niewymagający szukania pudełka ze szpilką.

Część z Was wie, że Xperia 1 VI „to już nie to samo”. Pojawiły się zmiany w oprogramowaniu aparatów i wyświetlaczu, które mogły wpłynąć na wspomniane na początku DNA. Czy to flagowiec warty uwagi i czuć w nim japońskiego ducha?

Specyfikacja Sony Xperia 1 VI

EkranOLED, powered by Bravia, 6,5″, FullHD+ (2340 x 1080 pikseli), adaptacyjna częstotliwość odświeżania 120 Hz.
CPUSnapdragon 8 Gen 3
GPUAdreno 750
RAM12 GB
Pamięć wewnętrzna256 GB
System operacyjnyAndroid 14
Aparat z tyłu #152 Mpix Exmor T, przysłona f/1.9, długość ogniskowej 24 mm
Aparat z tyłu #212 Mpix Exmor RS, f/2.2, 16mm
Aparat z tyłu #312 Mpix, Exmor RS, f/2.3-3.5, 85-170 mm
Aparat z przodu12 Mpix Exmor RS, f/2.0, 24 mm
Akumulator5000 mAh, szybkie ładowanie Power Delivery max.
Łączność i komunikacjaWi-Fi 7, Bluetooth 5.4 (+ BLE Audio), GPS, NFC
MicroSDTak, do 1,5 TB
Gniazdo ładowaniaUSB-C 3.2
Minijack 3,5 mmTak
GłośnikiTak, stereo, Dolby Atmos, DSEE Ultimate, Qualcomm adaptX Adaptive
Wymiary162 x 74 x 8,2 mm
Wodoszczelność i ochrona ekranuIP68, Gorilla Glass Victus 2
Waga192 gramów
Sugerowana cena detaliczna6499 złotych
Opracowano na podstawie: Sony.pl

To mogło być perfekcyjne Ctrl+C i Ctrl+V…

Aby w późniejszych rozdziałach nie było niedomówień – narzeczona jest od roku właścicielką Xperii 1 V, więc mam okazję porównywać obie konstrukcje na bieżąco. Nie trzeba jednak towarzystwa poprzednika, aby zauważyć, że szósta generacja powiela urodę nakreśloną w 2023 roku.

Nadal mamy pasy startowe nad i pod wyświetlaczem, wyspa prezentuje się elegancko, a żebrowanie na ramce i fakturowane plecy sprawiają, że smartfon nie wyślizgnie się nam z ręki podczas fotografowania. Do tego dorzućmy gniazdo słuchawkowe u góry, tackę niewymagającą szpilek u dołu i z opisu wynika, że mamy do czynienia z kopią „piątki”.

Możliwe jednak, że Japończycy nie wyczuli tym razem, czego oczekują od nich fani Xperii 1. Od czasu przejścia na numerację rzymską kolejnych generacji, flagowy model na 2024 rok po raz pierwszy zrywa z ekranem w proporcjach 21:9, w efekcie czego konstrukcja jest teraz niższa i szersza.

Pal licho, że smartfon przytył o 5 gramów – epidemia nadwagi to w dzisiejszych telefonach standard, a 192 gramy to jeszcze nie tragedia. Trudno mi jednak polubić się z dodatkowymi 3 milimetrami szerokości, które przybliżają Xperię 1 VI do kategorii „patelni”.

Xperia 1 V wyświetla tyle samo treści, co następca, jednak o wiele lepiej leży w dłoni, a obsługa jedną ręką wymaga ode mnie mniej gimnastyki. Narzeczona po kilku sekundach z nowym flagowcem Sony w rękach przyznała, że woli poprzednika, bo jest bardziej unikatowy, więc nie czuję się odosobniony w tym poglądzie.

Biała flaga na ekranie, ale za to audio…

Zmiana proporcji to nie jedyny regres, jakiego możemy doświadczyć w towarzystwie nowego smartfona Sony. Firma w 2024 roku zrezygnowała z ekstrawagancji w postaci ekranu o rozdzielczości 4K i przesiadła się na popularniejszą rozdziałkę Full HD+, a dokładniej – 2340 na 1080 pikseli. Czy to zmiana na dobre, czy na złe?

Prawidłowa odpowiedź brzmi – na neutralnie. Z jednej strony znajdą się pojedyncze osoby, którym będzie brakowało zagęszczenia ponad 600 pikseli na cal w trakcie oglądania filmów na VOD czy YouTube. Z drugiej strony, wiele scenariuszy nie wymaga aż tak szczegółowego ekranu, a koniec końców możemy uznać, że dzięki takiemu, a nie innemu panelowi OLED, Xperia nie kosztuje ponad 7 tysięcy złotych.

Przyglądając się nowej flagowej propozycji Sony oraz zeszłorocznemu modelowi z pewnością należy pochwalić wyższą jasność maksymalną, która poprawia czytelność urządzenia przy dużej ilości słońca na zewnątrz. Stosując standardowe ustawienia i balans bieli widać również, że „szóstka” ma chłodniejsze barwy, co nie każdemu przypadnie do gustu.

Wisienką na torcie jest natomiast fakt, że do flagowego smartfona Sony zawitała technologia LTPO, która zarządza częstotliwością odświeżania ekranu i poprawia czas pracy na akumulatorze. Nie uprzedzajmy jednak faktów.

Co do jakości audio – zaskakują mnie postępy, jakie można zrobić w tej kwestii w ciągu 12 miesięcy w smartfonie z wyższej półki. Poprzednik dobrze radził sobie z oddzielaniem tonów niskich od średnich, a przesuwanie suwaka coraz wyżej nie obniżało jakości odsłuchu.

Xperia 1 VI gra jednocześnie donośniej i lepiej od Xperii 1 V. Warto zaznaczyć, że wciąż mamy tu do czynienia z chłodną tonacją, a nie ciepłym podbijaniem wrażeń za pomocą basu. Do oglądania VOD czy bardziej wyrafinowanych gatunków muzycznych na Spotify nowa Xperia sprawdza się idealnie.

Panie Sony, pobudka!

„W czasach, kiedy każda nakładka puchnie od ilości funkcji i możliwości personalizacji, Sony gra na rynku na własnych zasadach. XperiaUI oferowana przez Japończyków pozbawiona jest wodotrysków i, gdyby pominąć dedykowane aplikacje aparatu, dostęp do aplikacji z filmami Bravia Core i skrót do odpalenia darmowych trzech miesięcy Tidala, mielibyśmy do czynienia z niemal czystym Androidem.”

Wstęp z 2023 roku przeklejony, nic się nie zmieniło, pora na CS-a. Niestety – w 2024 roku zamorski sąsiad Sony, Samsung, zmienił nieco zasady gry w kwestii tego, co można zaoferować we własnym ekosystemie i warto się do tego jakoś odnieść.

Wydaje mi się, że z roku na rok przekonywanie fanów, że XperiaUI oferuje mniej niż konkurencja, bo firma stawia na puryzm, będzie słabą wymówką. Staram się dystansować od zachwytów nad sztuczną inteligencją w smartfonach, ale żeby w 2024 roku smartfon za ponad 6 tysięcy złotych nie oferował rozbudowanych opcji personalizacji wygląda słabo.

Gdybym był kupił Xperię 1 VI, świadomość, że Google Pixel 8 Pro otrzymuje co kilka miesięcy garść fajnych funkcji, Motorolę Edge 50 Ultra mogę podpiąć do monitora i zamienić ją w minikomputer, a Samsung Galaxy S24 Ultra, dzięki magii AI, umożliwia tłumaczenie rozmowy w locie, wywoływałaby u mnie okropną zazdrość.

Na szczęście Sony podgoniło nieco konkurencję w kwestii aktualizacji oprogramowania – 3 lata kolejnych iteracji Androida i 4 lata poprawek bezpieczeństwa to dziś dla flagowca minimum, jakiego oczekują użytkownicy, choć w porównaniu z OnePlusem 12 (5 lat aktualizacji systemu) czy Galaxy S24+ (7 lat) i tak wypada to blado.

Pociesza mnie w tym roku fakt, że Xperia 1 VI przez dwa tygodnie testów nie zaskoczyła mnie żadnym błędem w oprogramowaniu, co daje nadzieję, że użytkownicy nie będą narzekać na problemy z działaniem systemu.

Wzorowa wydajność

Jest „jedynka” z przodu, więc nie mogło być inaczej – Sony wyposażyło flagową Xperię w układ mobilny Snapdragon 8 Gen 3, któremu dobrano do towarzystwa 12 GB RAM-u oraz 256 GB pamięci wewnętrznej w standardzie UFS 4.0. Innymi słowy – jest to kombinacja, która nie powinna mieć problemów zarówno w testach syntetycznych, jak i w praktyce.

Wyniki okazały się pozytywnie przewidywalne – zarówno w Geekbench 6, jak i 3DMark punkty zebrane przez Xperię 1 VI nie odstają od konkurencji. Sony nigdy nie goniło za podium w rankingach wydajności i w tym roku również nie ma rewolucji. Podobnie jest w przypadku testów pamięci wewnętrznej przeprowadzone za pomocą CPDT – przyglądanie się zapisom rzędu 1 GB/s w podsumowaniu to czysta przyjemność.

W kwestii stabilności – smartfon osiągnął wynik na poziomie 45% w Wild Life, natomiast w Solar Bay po dwudziestu pętlach telefon zachował stabilność na poziomie 66%. Nie są to złe wyniki, choć zawsze można oczekiwać czegoś lepszego.

Jak się to przekłada na codzienne użytkowanie? Dłuższa praca z grami czy wideo nie oznacza od razu, że smartfon stawał się gorący. Co prawda cała obudowa zdaje się służyć za radiator pasywny, ale chwytanie za ramki czy plecy urządzenia nie jest w takim scenariuszu boleśnie nieprzyjemne. Na tle konkurencji Sony Xperia 1 VI nie wyróżnia się ani pozytywnie, ani negatywnie.

Małym pozytywnym zaskoczeniem jest dla mnie natomiast nakładka do gier. Choć Sony nie kreuje Xperii 1 VI jako maszynki gamingowej, to widać postaranie przy pomocniku gracza. Są ustawienia koncentracji, czytelne informacje o liczbie FPS-ów czy temperaturze urządzenia, tryby gry z możliwością tworzenia niestandardowych konfiguracji, opcje dotyczące nagrywania, a nawet tryb wielozadaniowości, za pomocą którego uruchomimy obok przeglądarkę z buildem do Teamfight Tactics, czy solucją do GTA: San Andreas.

Komunikacja i biometryka po japońsku

Wyliczankę w tym miejscu zacznę od dual SIM (karta+eSIM), Wi-Fi 7, 5G, Bluetooth 5.4, GPS oraz NFC – każdy z tych modułów spisywał się w trakcie testów wzorowo, choć warto zauważyć, że Wi-Fi w standardzie 802.11 be zostanie odblokowane w przyszłości za pomocą aktualizacji.

Nie mam nic do zarzucenia Xperii 1 VI, jeżeli chodzi o rozmowy telefoniczne. Konwersując zarówno ze smartfonem przy uchu, jak i korzystając z opcji głośnomówiącej, żaden z rozmówców nie skarżył się na jakość głosu, a głośniki były zadowalająco donośne.

Co do zabezpieczeń, Sony nie zawodzi – znaczy się może rozczarować osoby, które oczekują od smartfona klasy premium wydajnego czytnika linii papilarnych w ekranie lub identyfikacji opartej na skanowaniu twarzy. Jednego i drugiego tutaj nie uświadczymy.

Jest za to skaner oparty na ultradźwiękach, wkomponowany w przycisk zasilania. Jako że ideału nie da się poprawić, wystarczy pacnąć palcem w powierzchnię czytnika, aby urządzenie się odblokowało.

W moim przypadku przestałem się przejmować tym, gdzie znajduje się czytnik – moje palce sięgają zarówno skanerów w ramce, jak i takich w przedniej tafli ekranu. Na tę chwilę ciekawi mnie jednak, czy Sony kiedykolwiek przejdzie na czytniki podekranowe czy zaskoczą, nie wiem, skanerem siatkówki wbudowanym w przedni sensor aparatu.

Jak długo pociągnie Xperia 1 VI? Czas pracy

Zmiana proporcji urządzenia w żaden sposób nie wpłynęła na zastosowane ogniwo – ponownie mamy do czynienia z akumulatorem 5000 mAh z opcją szybkiego ładowania o mocy 30 W, ładowaniem bezprzewodowym 15 W i ładowaniem zwrotnym. Tym razem jednak pojawiła się szansa, że technologia LTPO podkręci nieco screen-on-time Xperii. Jak wyszło w praktyce?

Obsługując wyłącznie łączność 5G smartfon wytrzymywał ok. 24 godziny w połączeniu z 5-godzinnym SoT przy tradycyjnym trio „sociale, gierki, YT”. Jeżeli obciążenie chipsetu rosło, SoT spadał do 4 godzin. Korzystanie ze smartfona głównie w sieci Wi-Fi pozwala na ok. 6 godzin funkcjonowania ekranu. Włączenie trybu Stamina lub niewychodzenie z domu może podbić wynik do 7-8 godzin i ponad 48 godzin bez ładowania.

Ładowanie baterii z jednocyfrowego stanu zajmuje ok. 90 minut – nie ma tragedii, choć wszyscy wiemy, że zarówno Sony, jak i Samsungowi, chińska konkurencja już dawno odjechała z wielokrotnie większą szybkością uzupełniania ogniw. Pozostaje wierzyć, że w przypadku Xperii przełoży się to na większą żywotność akumulatora.

Fotografia dla każdego

Z pewnością myślicie, że najlepsze zostawiłem na koniec? I macie rację – Sony wprowadziło kilka zmian względem poprzednika i z pewnością nie można w tym przypadku mówić o regresie. Abyście nie wracali na górę po parametry aparatów, oto one:

TypGłównyUltraszerokokątnyTeleobiektywPrzedni
Model matrycyExmor TExmor RSExmor RSExmor RS
Rozdzielczość52 Mpix (pełne proporcje)12 Mpix12 Mpix12 Mpix
długość ogniskowej24 mm16 mm85-170 mm24 mm
Przysłonaf/1.9f/2.2f/2.3-f/3.5f/2.0
Format1/1,35″1/2,5″1/3,5″1/2.9″
Opracowano na podstawie: Sony.pl

Gigantyczna zmiana nie czeka jednak na wyspie aparatów, a w pamięci wewnętrznej urządzenia. Sony postanowiło bowiem przebudować aplikacje do fotografii i wideo. Wyleciało „Video Pro”, „Cinema Pro” i „Photo Pro” – został sam „Aparat”.

Co więcej przebudowano całkowicie interfejs, który nie jest już wypełniony enigmatycznymi dla fotolaika piktogramami i zawiera wyłącznie najważniejsze informacje. Oczywiście chętni na grzebanie w ISO czy długości czasu otwarcia migawki mogą wejść w tryb Pro.

Z pewnością znajdą się osoby, które wskażą, że prostsza apka to zamach na profesjonalistów. Mam w tej kwestii nieco odmienne zdanie. Jeżeli jesteś profesjonalistą, to nie ważne czy mówimy o fotografii weselnej czy wideoreportażu z egzotycznego kraju – smartfon to świetny pomocnik, ale nie zastąpi dedykowanego sprzętu za kilkanaście tysięcy złotych. Zaletą mobilnej kamery jest łatwość obsługi i szybki dostęp, a im mniej kliknięć i korekt dzieli nas od zrobienia zdjęcia, tym lepiej.

Zestaw matryc i obiektywów nie zmienił się względem 2023 roku z wyjątkiem teleobiektywu, ale o tym za chwilę. Czy szperanie przy oprogramowaniu nie wpłynęło na jakość zdjęć? Na początek, kilka fotografii z głównego oczka:

Podobnie, jak w przypadku Xperii 1 V, tutaj również czuję się kupiony plastyką zestawu. Kolorystyka nie jest ani przygaszona, ani przesadnie wzmocniona. Dalszy plan przy bliskich obiektach jest ładnie odcięty, a szerokie kadry nie gubią w dali szczegółów.

Przechodząc do obiektywu o ultraszerokim kącie odczuwam pewien niedosyt. Liczyłem na zbliżenie się balansu kolorystycznego pomiędzy szerszą soczewką a głównym aparatem, jednak nadal widać na niektórych zdjęciach rozbieżności kolorystyczne:

W tym roku Samsung ułatwił Sony robotę – obcinając w teleobiektywie optyczne przybliżenia z x10 do x5 w Galaxy S24 Ultra, w 2024 roku Xperia 1 VI może pochwalić się póki co najdłuższą ogniskową w smartfonie. Zoom zaczyna się od wartości 3.5x, jak w „piątce”, ale zatrzymuje się na przybliżeniu 7.1x. Dorzucając do tego cyfrowy zoom maksymalnie uzyskujemy przybliżenie o wartości 21.3.

Niestety, również i tutaj w porównaniu z głównym obiektywem widać nieco chłodniejsze odwzorowanie kolorów, choć trzeba przyznać, że w odpowiednich warunkach całość tak czy siak robi wrażenie.

Do porównania dorzucam jeszcze serię z ultraszerokim obiektywem:

Nowinką jest natomiast tryb makro, który ustawia ogniskową na 120 mm i pozwala robić ujęcia obiektom oddalonym minimalnie 4 cm od soczewki. Istnieje także opcja cyfrowego podbicia zoomu symulująca ogniskową 360 mm. Co prawda ręczne sterowanie ostrością utrudnia fotografowanie obiektów, które można z łatwością spłoszyć, a okienko ostrości potrafi być bardzo wąskie, ale ja czuję się kupiony.

Przyglądając się zdjęciom wykonywanym po zmroku w zeszłym roku, nie odczuwam większej poprawy algorytmów w Xperii 1 VI. Tryb nocny podtrzymuje nieco dłużej czas otwarcia migawki, jednak nie są to różnice zamieniające fotkę w dzieło sztuki, przynajmniej jeżeli chodzi o główny obiektyw, gdzie czasami nie pojawia się ikonka do przełączania się pomiędzy trybami – dla oczka jest wystarczająco jasno. Oprogramowanie jest w stanie dodać co nieco od siebie po przełączeniu się na ultraszeroki kąt lub teleobiektyw.

Tutaj jeszcze porównanie wszystkich obiektywów w trybie auto oraz nocnym:

Brak zmian w kwestii stosowanych matryc wpłynął na stagnację w sekcji wideo. Przypomnę zatem, że kamerzysta otrzymuje możliwość nagrywania w rozdzielczości 4K w formatach 24, 25, 30, 60 i 120 klatek na sekundę. Ten ostatni może zostać także wykorzystany do drobnego slow-motion.

Co się tyczy swobodnego przełączania się pomiędzy obiektywami, można to zrobić maksymalnie w układzie 4K/60 kl.s. Poziom stabilizacji obrazu jest również uzależniony od klaktarzu – najpłynniejszą pracę uzyskamy w 30 klatkach na sekundę, natomiast przy 120 klatkach wszystkie wibracje przechodzą na obraz.

Dziennikarski obowiązek wymaga ode mnie także kilku słów na temat przedniego aparatu. Ten nadal sprawuje się całkiem nieźle – pod warunkiem, że mamy w miarę przylegające do głowy włosy albo ograniczymy używanie trybu portretowego.

Algorytmy, odpowiedzialne za rozmazanie tła, wciąż robią to zbyt agresywnie lub nie działają wcale w niektórych fragmentach obrazu, przez co całość potrafi wyglądać nienaturalnie. No i oczywiście opcja wyłączenia odbijania zdjęć w poziomie to przycisk, który nadal przerasta programistów Sony.

Podsumowanie

Jeżeli kiedykolwiek będę próbował sobie przypomnieć, jak to jest kochać i nienawidzić jakieś urządzenie, wystarczy, że sięgnę pamięcią do kilku tygodni spędzonych z Sony Xperia 1 VI. Jestem zły na tego flagowca – i to wcale nie wina algorytmów w trybie portretowym, braku Wi-Fi 7 na start czy ubogich opcji personalizacji.

Jestem zły na zmienione proporcje ekranu. Liczbę tradycyjnych smartfonów, które trafiły do Polski, oferują duży ekran (ponad 6,3 cala) w połączeniu z wąską obudową (mniej lub równo 72 milimetry) i wyszły po 2021 roku policzycie na palcach obu rąk. Popularna wyszukiwarka urządzeń podpowiada, że powyższe kryteria spełniają:

Powiecie, że to tylko cyferki – spoko, macie do tego prawo. Kiedy jednak brałem do ręki nowy model oraz poprzednika, o wiele przyjemniej trzymało mi się „piątkę”. Chciałbym wierzyć, że to jednorazowy wybryk Sony, ale podejrzewam, że DNA producenta będzie znikać. W końcu jak mówi japońskie przysłowie – Gwóźdź, który wystaje, będzie wbity w ścianę.

To, za co można natomiast pokochać nowego flagowca z Japonii, to zdjęcia. Zasięg teleobiektywu daje obecnie Sony pierwsze miejsce w tej kategorii na 2024 rok, główne oczko nadal robi przyjemne dla oka fotografie, a teleobiektyw nie odstaje jakościowo od pozostałych dwóch aparatów.

Do tego dochodzi funkcja makro, nagrywanie 4K w 120 klatkach, możliwość przełączania się pomiędzy obiektywami przy wybraniu formatu 4K i 60 fps-ów i aplikacja, która nie wymaga godzinnego kursu na Uniwersytecie Tokijskim, aby sprawnie się po niej poruszać.

Problemem Xperii 1 VI jest fakt, że nie istnieje w próżni. Gdyby na rynku do wyboru był tylko Samsung Galaxy S24 Ultra i Google Pixel 8 Pro, ktoś skłaniałby się w stronę Galaxy AI albo zachwycał się 7-letnim wsparciem. Ale lista jest o wiele dłuższa – mamy na niej choćby Huawei Pura 70 Ultra, który w rękach Kasi na Teneryfie pokazał, na co go stać w kwestii fotografii czy Motorolę Edge 50 Ultra z drewnianymi pleckami.

Za flagowych konkurentów można także uznać takie modele, jak Asus Zenfone 11 Ultra, OnePlus 12 i Honor Magic 6 Pro, Xiaomi 14 Ultra a nawet iPhone 15 Pro Max. Przy niektórych z nich propozycja Sony wygląda dość blado – brak funkcji AI, 3 lata wsparcia, uboga personalizacja, ładowanie tylko o mocy 30 W i wysoka cena.

Na szczęście Xperia 1 VI może się jeszcze bronić świetnymi aparatami, zapleczem audio-wideo, elegancką stylistyką czy obecnością gniazda 3,5 mm. Pytanie tylko jak długo Sony będzie mogło iść tą drogą. Czy lepiej będzie grać w tę samą grę, co reszta i zainwestować w rozwiązania AI oraz lepsze ładowanie, czy udowodnić wszystkim, że nisza, w której operuje japoński producent nie potrzebuje takich bajerów?

Być może wyniki sprzedaży „szóstki” będą dla firmy odpowiedzią, czy warto poświęcać unikalność na rzecz uniwersalności.

Smartfon możecie kupić m.in. w oficjalnym sklepie Sony, X-komie, RTV Euro AGD, MediaExpert czy MediaMarkt (część z nich to linki afiliacyjne. Korzystając z nich wspieracie naszą działalność. Dziękujemy!) W pierwszych dwóch miejscach, kupując urządzenie do 14 lipca 2024 roku, otrzymacie etui o wartości 219 złotych, dopłacając złotówkę do zamówienia.

Recenzja Sony Xperia 1 VI. Czy to było konieczne?
Wnioski
Sony Xperia 1 VI to świetny flagowiec. Szkoda tylko, że konkurencja coraz bardziej odjeżdża Japończykom, przez co smartfon nie ma zbyt wielu asów w rękawie.
Zalety
Design
Wodoodporność IP68
Świetne aparaty...
...w tym teleobiektyw i funkcje makro
Jasny i czytelny wyświetlacz
Jeszcze lepsze głośniki, niż u poprzednika
Ultraszybki skaner linii papilarnych
Wady
"nudne" proporcje ekranu
szybkie ładowanie tylko do 30 W mocy
ubogie ustawienia odświeżania ekranu
personalizacja (w tym AoD) mogłoby być lepsze
brak ładowarki i kabla w zestawie
tylko 3 lata aktualizacji
cena
8
Ocena