Toyota Corolla Cross to samochód mocno nierówny. Potrafi zachwycić niektórymi rozwiązaniami, ale też zirytować innymi pomysłami japońskiej firmy. Mimo wszystko jest to auto bardzo interesujące, a to ze względu na logo umieszczone na przednim grillu.
Ten samochód musiał powstać
Jeśli ktoś miałby wymienić samochód Skody, to najpewniej byłaby to Octavia lub Superb. W przypadku Volkswagena prawdopodobnie Golf lub Passat. Z kolei jednym z najczęściej wymienianych modeli Toyoty zdecydowanie byłaby Corolla. To niezwykle ważny samochód dla japońskiego producenta, produkowany już w latach 60., który na całym świecie sprzedał się w milionach egzemplarzy. Najnowsza generacja też cieszy się dużą popularnością i często możemy ją spotkać na polskich drogach – kupowana jest przez duże firmy, wybierają ją kierowcy taksówek, a także zwykli użytkownicy.
Skąd taka popularność nowej Corolli? Z pewnością pomagają jej atrakcyjne plany finansowania, ale też cechy, które kojarzymy z marką Toyota. Japońska firma znana jest z wysokiej niezawodności oraz hybryd cechujących się niskim zużyciem paliwa. Dotychczas jednak Corolla nie była dostępna w segmencie crossoverów/kompaktowych SUV-ów, czyli aut pożądanych przez wielu klientów. Zmieniło się to niedawno, gdy do oferty firmy dołączył model Toyota Corolla Cross.
Patrząc na trendy rynkowe, a także popularność Corolli w odmianach hatchback/sedan/kombi, łatwo jest zrozumieć, że wariant Corolla Cross po prostu musiał powstać. Tego oczekiwało wielu klientów. Nie będzie więc chyba zaskoczeniem, gdy wspomnę, że zainteresowanie jest spore i omawiany model z każdym kolejnym miesiącem będzie coraz częstszym widokiem na drogach.
Na początku wspomniałem, że Toyota Corolla Cross jest bardzo interesująca ze względu na logo znajdujące się na przednim grillu. Owszem, nie jest to logo Porsche, BMW M czy Mercedesa AMG. Nie chodzi tutaj jednak o osiągi i samochód, który jest marzeniem petrolheadów.
Corolla Cross jest interesująca, bowiem mamy do czynienia z autem bardzo popularnej marki. Przyznam, że nie mogłem się doczekać, aby sprawdzić dlaczego właśnie Toyota jest tak chętnie wybierana. Tym bardziej, że dotychczas mój kontakt w roli kierowcy z autami tego producenta był dość niewielki.
Nie przyciąga wzroku, ale to dobrze wyglądające auto
Miałem rozpocząć od stwierdzenia, że Corolla Cross wygląda jak inne modele Toyoty, czyli trochę nudno, ale zdecydowanie poprawnie. Przypomniałem sobie, że jednak Japończycy mogą pochwalić się autami, które zwracają uwagę – nowa generacja Priusa, nowa Camry czy C-HR. Naprawdę udał im się projekt przednich świateł w przed chwilą wymienionych autach.
Owszem, za Corollą Cross raczej nikt nie obejrzy się na ulicy, ale nie możemy powiedzieć, że jest to brzydki samochód. Dostajemy przyjemny design, nadwozie o dobrych proporcjach, a cały projekt wygląda nawet nowocześnie. Nie zdziwię się, gdy część klientów wybierze ten samochód właśnie ze względu na stonowany i niewyróżniający się design, w którym z jednej strony nie ma elementów przyciągających spojrzenia, ale z drugiej trudno jest wskazać wizualnie nieatrakcyjne rozwiązania.
Toyota Corolla Cross to przedstawiciel kompaktowych SUV-ów (segment C). Co ciekawe, producent w tej kategorii ma już model RAV4, ale Corolla Cross jest trochę mniejsza i tańsza. To samochód, który w założeniach ma być czymś pomiędzy C-HR a RAV4. Względem C-HR dostajemy nie tylko bardziej stonowany wygląd, ale też więcej praktyczności. Oczywiście dla części klientów takie cechy mogą być dużą zaletą bohatera tego testu.
Jeśli chodzi o wymiary, przedstawiają się one następująco: długość 4460 mm (C-HR ma 4362 mm, RAV4 4600 mm), rozstaw osi 2640 mm (C-HR ma 2640 mm, RAV4 2690 mm), wysokość 1620 mm (C-HR ma 1558 mm, RAV4 1685 mm) i szerokość 1825 mm (C-HR ma 1832 mm, RAV4 1855 mm). Pojemność bagażnika wynosi 390 litrów przy wersji z napędem na wszystkie koła, ale w przednionapędowych odmianach dostajemy 425 litrów. W przypadku C-HR, zależnie od wybranej wersji, możemy liczyć na bagażnik o pojemności od 348 do 388 litrów, z kolei w RAV4 otrzymujemy 580 litrów.
Co znajdziemy we wnętrzu?
Toyota Corolla Cross pod względem użytych materiałów jest poprawna – mamy niemało plastiku i materiału mającego w założeniach imitować skórę. Podobno na pokładzie jest też naturalna skóra, ale dowiedziałem się o tym dopiero ze specyfikacji (na żywo nie zgadłbym, że jest to naturalna skóra). Nie spodziewałem się jakichkolwiek fajerwerków i ich nie dostałem. To po prostu kolejna Toyota. Pozycję za kierownicą oceniam na dobrą – siedzimy wyżej niż w innych wersjach Corolli, co jest jak najbardziej zrozumiałe.
Fotel kierowcy jest wygodny, a także może mieć w pełni elektryczną regulację. Z kolei pewny niesmak pozostawia fotel pasażera z przodu – w testowym egzemplarzu nie było możliwości ustawienia jego wysokości. Do tego pasażerowie narzekali, że niekoniecznie jest on wygodny i przy dłuższych trasach odczuwali lekki dyskomfort. Niestety, nie miałem okazji samemu go sprawdzić – owszem, mogłem usiąść w zaparkowanym samochodzie i siedzieć w nim przez dwie godziny, ale nie miałoby to większego sensu, a najpewniej usnąłbym wówczas z nudów.
Na tylnej kanapie znajdziemy więcej miejsca niż w trochę klaustrofobicznym modelu C-HR. Jak na segment, do którego należy Toyota Corolla Cross, pod względem oferowanej przestrzeni jest dobrze. Osoby, które mają bliżej 190 cm, mogą narzekać na miejsce z tyłu, ale przy moich 180 cm znalazłem akceptowalnie wygodną pozycję.
Na desce rozdzielczej znajdziemy dwa niemałe ekrany – 12,3-calowy zestaw cyfrowych zegarów i 10,5-calowy, centralny ekran dotykowy o rozdzielczości HD. Zapewniają one obraz w niezłej jakości – nie jest to topowa półka, ale jakichkolwiek większych wad nie dostrzegłem. Centralny ekran sprawnie reaguje na dotyk, dość dobrze opiera się odciskom pozostawionym przez palce, a maksymalna jasność wystarcza, aby obraz pozostał czytelny w słoneczny dzień.
Deska rozdzielcza to również wydzielony, fizyczny panel sterowania klimatyzacją, który składa się zarówno z przycisków, jak i pokręteł. Dzięki temu zarządzanie ustawieniami klimatyzacji jest banalnie proste. Poniżej znajdują się przełączniki do sterowania podgrzewaniem foteli – na plus, że nie musimy sięgać do dotykowego ekranu, aby aktywować podgrzewanie, ale na minus fakt, że przełączniki wyglądają jakby zostały wyciągnięte z samochodu z lat 80.
Przez okres testów jednej rzeczy nie byłem w stanie zaakceptować. Poziom wyciszenia wnętrza jest fatalny. Wspomnę, że Corollą Cross wybrałem się w dłuższą trasę i mimo iż część drogi obejmowała autostrady, nie przekraczałem prędkości 110-120 km/h – już przy tych prędkościach jest głośno w środku, a powyżej robi się nieprzyjemnie. Efekt braku porządniejszego wyciszenia jest potęgowany przez pracę skrzyni biegów, o czym więcej w dalszej części testu.
Prosty i intuicyjny system infotainment
Toyota Corolla Cross może nie ma najładniejszych i najbardziej efektownych cyfrowych zegarów, ale trudno wskazać jakąkolwiek większą ich wadę. Dostarczają czytelny obraz, zapewniają podstawowe opcje związane z personalizacją, umożliwiają wyświetlanie różnych treści, a dodatkowo możemy mieć podgląd na niewielką mapę z nawigacji. Czytelnie, prosto i z zestawem opcji pozwalających na personalizację pokazywanych danych – niczego więcej nie potrzeba.
Interfejs wyświetlany na centralnym, 10,5-calowym ekranie, znany jest dobrze z innych modeli Toyoty. Wyraźnie przypomina też to, co znajdziemy w Lexusach, ale dostępnych funkcji jest zauważalnie mniej. Można odnieść wrażenie, że celem producenta było zapewnienie tylko najważniejszych opcji, takich jak podstawowe ustawienia, radio, odtwarzacz muzyki czy nawigacja. Natomiast jednym z głównych zadań ekranu jest po prostu rola terminala do wyświetlania Android Auto i Apple CarPlay.
Nawet w materiałach reklamowych i prasowych Toyota Corolla Cross pokazywana jest z uruchomionym Apple CarPlay, co dodatkowo potwierdza moją teorię o terminalu. Przyznam, że podczas kilku dni testów też traktowałem w podobny sposób ekran w tym samochodzie. Przede wszystkim zapewnił mi on dostęp do oprogramowania Apple.
Z nawigacją Toyoty miałem już wcześniej styczność. Jedyne problemy, jakie wówczas zauważyłem, to tylko momentami błędne dane na temat maksymalnej obowiązującej prędkości. Muszę jednak zaznaczyć, że jeździłem po dość popularnych trasach. Natomiast podczas testu Corolli Cross korzystałem prawie cały czas z Apple CarPlay – rozwiązanie obsługiwane jest bezprzewodowo, a komunikacja z iPhonem działa wzorowo.
Podejrzewam, że wielu użytkowników Toyot woli właśnie Android Auto lub Apple CarPlay. Ze względu na wysoką popularność tych samochodów w Polsce miałem już okazję wiele razy podróżować jako pasażer. Dotychczas, jeśli kierowca korzystał z nawigacji, to zawsze była to nawigacja Waze lub Google Maps uruchomiona w Android Auto/Apple CarPlay.
Zachwyca niskim spalaniem w mieście
Bohater tego tekstu, tak jak przystało na nowoczesną Toyotę, jest hybrydą HEV, w której silnik spalinowy współpracuje z jednostką elektryczną. Nie mamy oczywiście możliwości ładowania z gniazdka, ale niewielki akumulator może być doładowany z wykorzystaniem chociażby energii odzyskiwanej podczas hamowania.
Toyota Corolla Cross występuje w trzech wersjach hybrydowych, a w moje ręce trafiła najmocniejsza odmiana 2.0 Hybrid Dynamic Force 197 KM AWD-i e-CVT. Całkiem długa nazwa, ale co dokładnie otrzymujemy?
Pod maskę trafi 2-litrowy, 4-cylindrowy silnik o mocy 152 KM i maksymalnym momencie obrotowym 190 Nm. Do tego dochodzą dwa silniki elektryczne – pierwszy, umieszczony z przodu, ma 112 KM i 206 Nm, a ten drugi, znajdujący się z tyłu, dostarcza 31 KM i 85 Nm. To już chyba wiecie dlaczego wersja AWD ma mniejszy bagażnik od tej z napędem wyłącznie na tył.
Łącznie do dyspozycji kierowcy jest 197 KM, które może być przekazane na wszystkie koła. Owszem, może, bowiem tył to dodatek do całego napędu, który wchodzi do gry w momencie, gdy systemy wykryją problemy z trakcją. Tylna oś nie jest bowiem spięta na stałe, jak chociażby ma to miejsce w „prawdziwym” Quattro.
Takie rozwiązanie jest jak najbardziej zrozumiałe – Toyota Corolla Cross to miejski SUV, a nie auto mające w sobie cokolwiek terenowego. Skoro stały napęd na cztery koła jest zbędny, to lepiej chyba przekazywać go w większości scenariuszy tylko na jedną oś, zyskując w ten sposób niższe spalanie.
Do tego wszystkiego dochodzi przekłada e-CVT – uwielbiana przez niektórych za „płynność” pracy, znienawidzona przez innych za charakterystykę pracy silnika podczas sprawniejszego przyspieszenia. Zaznaczę, że należę do jednej i drugiej grupy. Bardzo przyjemnie jeździ mi się Toyotami z e-CVT po mieście, ale hałas wydawany podczas sprawnego przyspieszenia, szczególnie na drogach szybkiego ruchu, strasznie mnie irytuje. W testowanej Corolli Cross jest to jeszcze bardziej odczuwalnie niż w testowanym przeze mnie Lexusie RX, bowiem samochód jest sporo gorzej wyciszony.
Jazda po mieście jest również przyjemna ze względu na niskie spalanie. Po Łodzi zrobiłem ponad 40 kilometrów w godzinach większego ruchu, aczkolwiek korki nie były wówczas ogromne. Po przejechaniu tej trasy zobaczyłem średnie spalanie na poziomie 3,7 litra na 100 km, co uważam za genialny wynik. Toyotę Corollę Cross zabrałem też na dłuższą wycieczkę – na trasie między Warszawą a Białymstokiem zobaczyłem średni wynik na poziomie 5,5 litra na 100 km, aczkolwiek na drodze ekspresowej nie przekraczałem 110-115 km/h i trasa zawierała też jazdę po obu miastach.
Jak wygląda spalanie przy stałej jeździe z konkretną prędkością? Proszę bardzo:
- 50 km/h – 3,8 litra na 100 km,
- 90 km/h – 4,5 litra na 100 km,
- 120 km/h – 6,6 litra na 100 km,
- 140 km/h – 8,1 litra na 100 km.
Toyota Corolla Cross potrafi być oszczędna, ale do pewnego momentu. Niewykluczone jednak, że ten samochód od początku nie był projektowany, aby jeździć nim z dużymi prędkościami na autostradach. Nie dość, że wówczas jest głośno w kabinie, to dodatkowo spalanie jest porównywalne do mocnych aut z większymi silnikami benzynowymi.
W kwestii charakterystyki prowadzenia również czujemy, że priorytetem była spokojniejsza jazda, bardziej komfortowa niż sportowa. Owszem, mamy całkiem przyzwoite 7,5 sekundy od 0 do 100 km/h, ale samochód w jakikolwiek sposób nie zachęca do sprawnego przyspieszania czy szybkiego pokonywania zakrętów.
Wróćmy jeszcze na chwilę do mojego wyjazdu do Białegostoku. Sporą część trasy pokonałem z pomocą aktywnego tempomatu i asystenta utrzymania zajmowanego pasa ruchu. Oba rozwiązania działają bardzo dobrze i podczas całego okresu testów nie sprawiały żadnych problemów.
Toyota Corolla Cross – poproszę lepsze wyciszenie wnętrza
Jeśli poziom wyciszenia byłby odczuwalnie lepszy, uznałbym Corollę Cross za dość ciekawą i uniwersalną propozycję. Nie jestem jednak w stanie tego zrobić, bowiem przy wyższych prędkościach jest zbyt głośno. Nie mówię nawet o jeździe 140 km/h, ale o prędkościach 110-120 km/h. Boli to tym bardziej, gdy spojrzymy na cenę testowego egzemplarza – 2.0 AWD-i i pakiet wyposażenia Executive przekładają się na 194,9 tys. złotych.
Do tego trzeba doliczyć lakier Manhattan Grey za 2500 złotych, a także dach panoramiczny – pakiet Skyview za 5000 złotych. Wówczas finalna cena to 202,4 tys. złotych. W podobnej kwocie kupimy auto zdecydowanie lepiej wyciszone. Efekt braku wyciszenia potęgowany jest przez przekładnię e-CVT, która sprawia, że przy mocniejszym przyspieszaniu silnik pracuje dość głośno, utrzymując wysokie obroty.
Mimo tych dwóch największych wad, a także mniejszych niedociągnięć, podejrzewam, że Toyota Corolla Cross będzie coraz częstszym widokiem na polskich drogach. Może niekoniecznie w równie wysokim wyposażeniu, jak model testowy, ale liczba aut powinna rosnąć. Szczególnie, że już pierwsze wyniki sprzedaży sugerowały wysokie zainteresowanie.
Najwidoczniej klienci są w stanie zaakceptować poziom wyciszenia, otrzymując w zamian naprawdę niskie spalanie w codziennej jeździe, a także (prawdopodobnie) wysoką trwałość silnika i całego napędu.
Zdjęcia Toyoty wykonał GRI CARS. Zapraszam do obserwowania jego profilu na Instagramie.