Oczekiwania względem słuchawek Oppo Enco Air 4 Pro są duże, bo ich poprzedniczki dość wysoko zawiesiły poprzeczkę. Specyfikacja ujawniona na oficjalnej stronie producenta pozwala wierzyć w to, że uda się je spełnić.
Jakie będą słuchawki Oppo Enco Air 4 Pro?
Mowa, oczywiście, o następczyniach słuchawek Oppo Enco Air 3 Pro, które Jakub nazwał w recenzji „jednymi z najlepszych TWS-ów w swojej cenie”, doceniając jakość dźwięku, tłumienie hałasu, wygodę użytkowania oraz czas pracy między ładowaniami. Model ten znajduje się zresztą w naszym rankingu słuchawek bezprzewodowych i nie jest to przypadek.
Oczekiwania względem Oppo Enco Air 4 Pro są zatem niemałe. Równocześnie dla producenta ważne jest, by nie tylko poprawić, co trzeba, ale też nie zepsuć tego, co jest dobre. Dlatego postawił między innymi na sprawdzone już dynamiczne przetworniki (z tytanową cewką) w formacie 12,4 mm.
Stabilne połączenie i dobrą jakość dźwięku zapewniać ma również moduł Bluetooth 5.4 (poprzednio była to wersja 5.3), której towarzyszy komplet kluczowych kodeków, na czele z LHDC 5.0 (wcześniej nie był on obsługiwany). Listę uzupełniają jeszcze SBC i AAC. Słuchawki mają również certyfikat Hi-Res Audio i oferują dźwięk przestrzenny.
Producentowi udało się również wydłużyć czas działania między ładowaniami. W Oppo Enco Air 4 Pro sięga on 12 godzin (a z etui będzie można wydłużyć go nawet do 44 godzin). Dla porównania Trójki oferowały odpowiednio 7 i 30 godzin.
Nie zmieniło się natomiast to, że każda ze słuchawek została wyposażona w trzy mikrofony odpowiadające za efektywne działanie technologii redukcji szumów (ANC). Dzięki temu użytkownicy będą mogli odciąć się od otoczenia, a w trybie transparentnym – dobrze słyszeć dźwięki z zewnątrz bez konieczności wyjmowania słuchawek z uszu. Sprzęt wciąż też cechuje się wodoszczelnością w klasie IP55.
Cena jest jeszcze nieznana, ale…
Słuchawki Oppo Enco Air 4 Pro pojawiły się już na chińskiej stronie producenta, ale póki co brakuje tam informacji o cenie. Według wypływających tu i ówdzie plotek powinna ona jednak wynieść około 300 juanów (równowartość ~165 złotych).
Niemniej jeśli trafią do Polski, to spodziewałbym się raczej kwoty podobnej do tej, za jaką sprzedawane były ich poprzedniczki, czyli co najmniej dwa razy tyle.