facepalm
fot. karatara | Pexels

Google się skompromitowało. Wstyd to mało powiedziane

Jeżeli nigdy wcześniej nie widzieliście wielowątkowego wpisu na Twitterze/X, który zostałby zbombardowany notatkami społeczności, Google służy pomocą. Ostatni post firmy dotyczący bohatera gier wideo, Sonica, przejdzie do historii.

Dobre nawyki

W każdym przypadku, w którym piszę na temat, którego nie jestem w stu procentach pewien, wolę sprawdzić aktualność mojej wiedzy. Tyczy się to zarówno krótkich tekstów, jak i długaśnych recenzji. Sprawdzając informację w kilku źródłach, jestem w stanie uchronić się przed kompromitacją.

Dlatego ostatni wpis konta Google Play na Twitterze/X, poświęcony Sonicowi, z każdym kolejnym przeczytanym zdaniem podnosił moje brwi tak bardzo, że na końcu dotykały one sufitu. Skąd autor wziął te wszystkie informacje? Kto to w ogóle przepuścił? Jeżeli Wy również chcecie poznać, jak zmieniał się Sonic na przestrzeni lat „według Google Play” – zapraszam.

Zacznijmy więc od niby pierwszej wersji z 1991 roku. Dlaczego „niby”? Ponieważ w oryginalnym wydaniu na konsolę Sega Mega Drive (w USA znana jako Sega Genesis) Sonicowi nie mógł towarzyszyć Tails. Poza tym – Google najwidoczniej nie widzi różnicy pomiędzy 8-bitowymi a 16-bitowymi konsolami.

Następnie mamy już trójwymiarowego Sonica z 1993 z szalikiem pod szyją. Co na ten temat mają do powiedzenia notatki od społeczności? „To Sonic, który pojawił się w Sonic Boom w 2014 roku, nie w 1993. Możliwe, że Google pomyliło go z Sonic CD, który wyszedł w 1993 i zawiera utwór zwany Sonic Boom”. Auć.

Kolejny Sonic, tym razem z 1996 roku, to tak naprawdę kinowa wersja bohatera przeniesiona do gry mobilnej Sonic Dash. Google potyka się w tym wpisie jeszcze 5 razy, aż dociera do Sonica z 2022 roku. W tym przypadku konto wręcz wywraca się twarzą do błota – grafika tak naprawdę pochodzi z 2023 roku i dotyczy zapowiedzi trzeciego sezonu serialu Sonic Prime, który pojawił się dopiero w 2024 roku.

Google, wszystko u ciebie w porządku?

Co więcej, skupiając się chwilę na grafice lub patrząc na oryginał, widać, że grafika została celowo skorygowana tak, aby usunąć kilka postaci w tle. Autorzy poprawek pod wpisami patrząc, jak kiepsko zostało to wykonane podejrzewają, że wykorzystano w tym celu AI.

Zważywszy na fakt, że AI uwielbia dopowiadać sobie historie i generować dziwne artefakty przy obróbce zdjęć, podzielam opinię innych, że cały post został opracowany przez SI, a osoba czuwająca nad kontem Google Play na Twitterze/X nawet nie postanowiła sprawdzić, jak bardzo myli się autor.

Istnieje też szansa, że całość celowo została napisana w tak kulawy sposób. W końcu gdyby to był tekst jak każdy inny, nie pisalibyśmy o nim. A tak wszyscy teraz zastanawiają się, czy to tylko SI, czy jednak geniusz marketingu stoi za wpisem Google Play.