Xiaomi znane jest z tego, że swoje nowości prezentuje najpierw na chińskim rynku, by – po kilku miesiącach – pokazać je ponownie w Europie i, po dłuższym lub krótszym oczekiwaniu, wprowadzić do sprzedaży na Starym Kontynencie. Dokładnie taka sytuacja ma miejsce z Xiaomi 14 i Xiaomi 14 Ultra, ale też nowym tabletem Xiaomi Pad 6S Pro, opaską Xiaomi Smart Band 8 Pro, jak również smartwatchami – Xiaomi Watch S3 i Xiaomi Watch 2. Ile zapłacimy za nie w Polsce?
Nie będę rozpisywać się temat wymienionych wyżej nowości, bo o każdej z nich zdążyliśmy już sporo napisać w dniu premiery (czy też dniach premiery, bo nie wszystkie urządzenia debiutowały w tym samym momencie). Umówmy się zatem, że jeśli chcecie dowiedzieć się więcej na temat któregoś modelu, klikniecie na newsa z premiery, a ja tymczasem skupię się na cenach i ich dostępności.
Xiaomi 14 trafia do sprzedaży już dziś
Każda kolejna generacja flagowca Xiaomi bez żadnych dopisków (Pro, Plus, Ultra czy cokolwiek innego) cieszy się w Polsce sporą popularnością. To główna konkurencja dla podstawowego przedstawiciela Samsunga z serii Galaxy S – aktualnie Xiaomi 14 będzie rywalizował z Galaxy S24. Już teraz mogę Wam zdradzić, że przygotowuję dla Was nie tylko recenzję Xiaomi 14 (aktualnie na nią za wcześnie – telefon mam zaledwie kilka dni), ale też właśnie porównanie z konkurencją z Korei.
Jego OLED-owy wyświetlacz ma przekątną 6,36 cala, rozdzielczość 2670×1200 pikseli i częstotliwość odświeżania 120 Hz. Za działanie odpowiada Snapdragon 8 Gen 3, 16 GB RAM i Android 14 z HyperOS. Czas pracy zależny jest od akumulatora o pojemności 4610 mAh (który można naładować z mocą 90 W), a jakość zdjęć – od trzech aparatów, na które składa się zestaw 3x 50 Mpix (główny + ultraszerokokątny + teleobiektyw).
Xiaomi 14 trafi do sprzedaży w Polsce już dziś i będzie dostępny tylko w konfiguracji 12/512. Będzie go można nabyć w takich wersjach, jak biała, czarna czy zielona. Cena Xiaomi 14 wynosi 4799 złotych. Do 3 marca w gratisie dodawana będzie hulajnoga Xiaomi Mi Electric Scooter 3 (o wartości ok. 2199 złotych).
Xiaomi 14 Ultra wymaga od nas nieco cierpliwości
…przy czym nie dlatego, że jest powolny czy jego oprogramowanie nie jest dopracowane do granic możliwości. Jak się bowiem zaraz przekonacie, jego premiera w Polsce – względem podstawowej czternastki – odbędzie się nieco później. A czy warto czekać?
Zdecydowanie tak. W Xiaomi 14 Ultra upatruje się największego fotograficznego rywala dla Samsunga Galaxy S24 Ultra czy iPhone’a 15 Pro Max. Sama nie mogę się doczekać, by sprawdzić, jak rzeczywiście radzi sobie w jego zestaw aparatów. Zapowiedzi są obiecujące, podobnie zresztą, jak pierwsze przykładowe zdjęcia, które latają już po sieci, zrobione przez testerów z Chin.
Jak informował Grzesiek w tekście z premiery, aparat główny ma 50 Mpix i składa się na niego 1-calowy sensor LYT-900, zmienna przysłona od f/1.63 do f/4.0, osiem soczewek, ekwiwalent ogniskowej 23 mm i optyczna stabilizacja obrazu HyperOIS.
Kolejne dwa aparaty to teleobiektywy z sensorami Sony IMX858 i OIS. Pierwszy ma przysłonę f/1.8 i ekwiwalent ogniskowej 75 mm (minimalna odległość ostrzenia w jego przypadku to 10 cm), a drugi f/1.25 i ekwiwalent ogniskowej 120 mm (minimalna odległość ostrzenia wynosi 30 cm). Ostatni z aparatów również ma matrycę Sony IMX858 oraz f/1.8, a także ekwiwalent ogniskowej 12 mm i obiektyw o kącie widzenia 122°.
Jak już zajawiłam, na premierę Xiaomi 14 Ultra będziemy musieli poczekać w Polsce nieco dłużej, bo aż do 19 marca (na szczęście tego roku ;)). Tutaj również będziemy mogli liczyć na jeden wariant pamięciowy (16/512) i dwa kolory obudowy: biały lub czarny.
Cena Xiaomi 14 Ultra będzie wynosiła 6799 złotych.
Pisałam o Xiaomi 14, pisałam o Xiaomi 14 Ultra, a gdzie Xiaomi 14 Pro? Niestety (albo stety, kto to wie) model ten nie pojawi się w oficjalnej dystrybucji w naszym kraju.
Kolejny tablet na polskim rynku: Xiaomi Pad 6S Pro 12.4
Xiaomi Pad 6S Pro to tablet, który może zawalczyć o sporą garść klientów w Polsce nie tylko przyjemnymi parametrami, ale też designem przyciągającym wzrok. Urządzenie jest wyposażone w 12,4-calowy wyświetlacz 3K o odświeżaniu 144 Hz, procesor Snapdragon 8 Gen 2, do 16 GB RAM, 1 TB pamięci wewnętrznej, osiem głośników z Dolby Atmos czy wreszcie akumulator o pojemności 10000 mAh z obsługą ładowania 120 W.
Xiaomi Pad 6S Pro 12.4 trafi na polskie półki sklepowe tylko w jednym wariancie – Graphite Gray 8/256 WiFi. Jego cena to 2999 złotych.
W Polsce witamy też opaskę Xiaomi Smart Band 8 Pro
Jeśli inteligentna opaska, to… Xiaomi? Kiedyś z całą pewnością tak było, teraz wybór smartbandów jest już tak szeroki, że każdy może znaleźć coś dla siebie. Przy czym dalej Xiaomi odgrywa tutaj ważną rolę. Jak będzie z popularnością Xiaomi Smart Band 8 Pro? Trudno powiedzieć.
Z całą pewnością jednak pod względem specyfikacji wygląda dobrze. Na pokładzie znajdziemy wyświetlacz 1,74” o jasności 600 nitów, klasę szczelności 5 ATM, akumulator o pojemności 289 mAh czy GPS. Względem poprzednika ma zatem większy i jaśniejszy ekran, jest też konstrukcją lżejszą i smuklejszą.
Xiaomi Smart Band 8 Pro trafia na polskie półki sklepowe w dwóch kolorach: Light Grey i Black w cenie 319 złotych.
Xiaomi Watch S3 to fajny, tani smartwatch z HyperOS
Jeśli ktoś nie potrzebuje smartwatcha z Google Wear OS i całą dobrocią płynącą z przywileju korzystania z tego systemu, może spojrzeć w stronę Xiaomi Watch S3, działającego w oparciu o HyperOS.
Na temat smartwatcha popełniłam osobny tekst z pierwszymi wrażeniami, więc pozwólcie, że nie będę się powtarzać – odsyłam bezpośrednio do niego.
Xiaomi Watch S3 dostępny jest w srebrnej i czarnej wersji, a jego cena wynosi 649 złotych.
Smartwatch z Wear OS – Xiaomi Watch 2
1,43-calowy panel typu AMOLED o rozdzielczości 466 x 466 pikseli, procesor Qualcomm Snapdragon W5+ Gen 1, GPS, NFC i akumulator wystarczający zaledwie na ok. 3 dni – tak na papierze prezentuje się Xiaomi Watch 2. I oczywiście Wear OS z całym dobrodziejstwem inwentarza.
Watch 2 trafia na polskie półki sklepowe srebrny i czarny w cenie 899 złotych.
Teraz wszystko już stało się jasne. Któreś ceny Was pozytywnie zaskoczyły? A może zszokowały? Dajcie znać w komentarzach.