Pokonanie wyszukiwarki Google wydaje się czymś absolutnie nierealnym. Mimo to OpenAI (ze wsparciem Microsoftu) chce przynajmniej spróbować. Kluczem do sukcesu ma być najgorętsza technologia ostatnich miesięcy: sztuczna inteligencja.
Czy Microsoft w końcu realnie zagrozi Google’owi?
Gdyby spojrzeć na same liczby, podjęcie walki wydaje się niemożliwe. Od blisko dekady Google może pochwalić się ponad 90-procentowym udziałem na rynku wyszukiwarek internetowych, a żaden z konkurentów nie zdołał w tym czasie dobić chociażby do poziomu 5%. Wykres w serwisie Statcounter nie daje rywalom żadnej nadziei.
Z drugiej jednak strony Internet Explorer też był swego czasu absolutnym liderem na rynku przeglądarek WWW – z udziałem przekraczającym 90% od 2001 do 2005 roku. Tymczasem najpierw podrygi Firefoksa i Safari, a następnie nieoczekiwany wystrzał popularności Chrome’a sprawił, że znaczenie programu Microsoftu zostało zepchnięte na margines. Można odnieść wrażenie, że gigantowi z Redmond marzy się prawdziwy rewanż, tyle tylko, że w innej kategorii.
I tym razem to nie sam Microsoft założy rękawice, lecz wystawi na ring swojego zawodnika. Dość już jednak tych metafor: zespół OpenAI opracowuje wyszukiwarkę internetową opartą na sztucznej inteligencji, a przy okazji też na silniku Bing. Ekipa wierzy, że będzie to narzędzie, które rzuci bezpośrednie wyzwanie Google’owi. Informacja pochodzi od zaufanych źródeł serwisu The Information, które jednak nie miały nic do dodania w kwestii szczegółów.
Jak Dawid z Goliatem
Nie ulega wątpliwości, że rywalizacja z Google na arenie wyszukiwarek internetowych wydaje się starciem Dawida z Goliatem. Niemniej jednak sztuczna inteligencja już teraz zaczyna wprowadzać nowe zasady gry w kolejnych sektorach, wobec czego zmiana układu sił także wcale nie wydaje się taka nierealna.
Jeśli komuś uda się stworzyć prawdziwie „inteligentną” wyszukiwarkę wcześniej, niż dokona tego Google, rzeczywiście może mieć szanse na podjęcie walki. Tylko musi to być naprawdę rewolucyjna zmiana. Samo dodanie AI na niewiele się zda, o czym Microsoft zresztą już się przekonał – po wprowadzeniu czatbota do Binga odnotował wzrost popularności, ale nawet to nie pomogło w przekroczeniu „magicznego progu” 5%. I to pomimo faktu, że zrobił to na długo przed swoimi rywalami.
Tymczasem Google wcale nie śpi i nie podda się bez walki. Pod koniec ubiegłego roku firma zaprezentowała model Gemini 1.0 (czyli Barda w nowych szatach), a już teraz kończy testy Gemini 1.5 Pro.