Zaczęło się od słuchawek i smartfona z wyjątkową obudową. Dziś Nothing otwiera nowy rozdział w historii przedsiębiorstwa, prezentując produkty pod swoją nową submarką – CMF by Nothing. W efekcie możemy poznać pierwszy smartwatch firmy.
Słuchaj, ładuj i sprawdzaj godzinę
O tym, że Nothing się wkrótce się rozrośnie, wiedzieliśmy już od jakiegoś czasu. Teraz możemy poznać trzy nowe produkty firmy należącej do Carla Peia. Oczywiście nie musimy korzystać z pełnej nazwy i wystarczy używać skrótowca CMF oznaczającego „Colors”, „Materials” i „Finishes” – nikt tego nie sprawdzi.
Zaczynamy od najtańszej nowinki, czyli ładowarki CMF Power 65 W GaN. Choć ciężko w przypadku takich akcesoriów znaleźć coś szokująco ciekawego, to ci, którzy mają wokół siebie pełno sprzętów kompatybilnych z różnymi standardami szybkiego ładowania, docenią produkt CMF.
Ładowarka oferuje trzy gniazda: jedno USB-A oraz dwa USB-C oraz współpracuje z niemal każdym dostępnym na rynku protokołem: PowerDelivery 3.0, QuickCharge 4.0+/3.0/2.0, SCP, FCP, PPS, AFC, Samsung 9 V 2 A, DCP oraz applowskim 2.4 A. Wbudowany transformator umożliwia stosowanie ładowarki na całym świecie dzięki pracy w zakresie 100-240 V.
Nothing przyzwyczaił nas do obecności słuchawek w swojej ofercie, więc obecność CMF Buds Pro nie powinna być dla nikogo zaskoczeniem. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że może to być sprzęt mniej wyjątkowy od poprzednich zestawów ze względu na brak przezroczystej powłoki i mniejszą cenę sugerującą niższą jakość audio.
Nie oznacza to jednak, że nie ma na czym zawiesić oka (ucha?). Nowe dokanałowe słuchawki CMF oferują hybrydową, aktywną redukcję szumów o sile 45 dB, technologię clear call oraz mocno zaakcentowane niskie tony. W każdej słuchawce drzemie ogniwo o pojemności 55 mAh, co razem z etui daje maksimum 39 godzin słuchania muzyki (oczywiście przy wyłączonym ANC). Słuchawki obsługuje się gestami, które możemy zaprogramować wewnątrz aplikacji Nothing X, gdzie czeka na nas również dedykowany equalizer.
CMF Watch Pro= tani, a dobry smartwatch?
Swoistym terra incognita dla Nothing jest natomiast zaprezentowanie pod marką CMF smartwatcha Watch Pro. Urządzeniu przyświeca podobna idea, jak smartfonom: ma być prosto, bez nieustannej walki o uwagę właściciela. Dlatego nie spodziewajcie się mnogości funkcji, pełnej integracji ze smartfonem czy autorskiego sklepu z aplikacjami.
Zamiast tego możecie liczyć na śledzenie na 1,96-calowym ekranie AMOLED o rozdzielczości 410 x 502 pikseli takich parametrów jak stres, tętno, czy natlenienie krwi, dostęp do 110 różnych trybów sportowych, czy wbudowany GPS, dzięki któremu możemy zostawić smartfon podczas treningu w domu. Urządzenie cechuje się wodoodpornością na poziomie IP68, akumulatorem o pojemności 340 mAh, który ma wystarczyć na 13 dni pracy, oraz wsparciem dla odbierania rozmów za pomocą wbudowanego głośnika i mikrofonu.
CMF Buds Pro oraz Watch Pro dostępne są w kolorze białym, czarnym oraz pomarańczowym, przy czym w przypadku zegarka intensywny kolor występuje jedynie na silikonowym pasku. Ładowarka występuje tylko jako ciemnoszara kostka. Ceny za poszczególne produkty prezentują się następująco:
- CMF by Nothing Power 65 W GaN – 39 dolarów (~170 złotych)
- CMF by Nothing Buds Pro – 49 dolarów (~210 złotych)
- CMF by Nothing Watch Pro – 69 dolarów (~300 złotych)
Sprzedaż rusza oficjalnie 30 września tego roku. Od tego momentu chętni na stworzenie kompletnego „ekosystemu” z serią Phone, słuchawkami i zegarkiem będą mieli taką możliwość i wygląda na to, że nie będzie to droga inwestycja.