PayDay 3 to jedna z tych gier, na które czekałem, ale nie były aż tak wysoko na liście, jak np. EA Sports FC 24 czy też Hogwarts Legacy. Mimo wszystko, ogrywając ten tytuł w zamkniętej becie, czy też w ostatnich dniach, absolutnie świetnie się bawiłem. Jakie są mocne strony tej gry, a co deweloperzy powinni dopracować?
PayDay 3 jest… bardzo dobre
Pierwsze wrażenia związane z PayDay 3 mogliście u nas przeczytać już kilka miesięcy temu, gdy Kuba opisywał swój wyjazd na gry przedpremierowe. Ja z tym tytułem miałem styczność dopiero kilka tygodni później, gdy udostępniono zamkniętą betę, ale śmiało mogę się podpisać pod wrażeniami Kuby. A jak wypada finalna wersja, która swoją premierę ma dzisiaj, 21 września?
W premierowej wersji PayDay 3 jest wszystkiego więcej i lepiej. Naprawiono irytujące błędy (nie wszystkie, ale jest ich już o wiele mniej), odblokowano kolejne mapy, oraz możliwość wbijania poziomów, dzięki czemu mamy dostęp do broni.
PayDay 3 to tytuł, w którym fani serii spędzą dziesiątki, jak nie setki godzin i w tym czasie powinni się świetnie bawić. A ci, którzy nie mieli okazji wcześniej poznać tej serii, na pewno powinni dać jej szansę.
PayDay 3 jest dobrze zoptymalizowany
W ostatnich dniach ogrywaliśmy PayDay 3 w redakcyjnym gronie i żaden z nas nie narzekał na ogólną wydajność. Owszem, zdarzały się spadki klatek, ale były sporadyczne – ja miałem je głównie podczas wczytywania napadu, ale nigdy ich nie doświadczyłem w środku akcji.
Ogrywałem ten tytuł na PC wyposażonym w procesor AMD Ryzen 5 5600X, kartę graficzną AMD Radeon RX 6600 XT oraz 16 GB pamięci RAM. Stabilne 80-100 klatek na maksymalnych nastawach w rozdzielczości 2560×1440 to świetny wynik.
Podobne odczucia ma Wojtek, który w najnowszą produkcję Starbreeze Studios grał na PC wyposażonym w 32 GB RAM, Intel Core i7-11700F, kartę graficzną Gigabyte GeForce RTX 4070 Gaming OC oraz dysk SSD WD Black SN750. Rozdzielczość jego monitora to z kolei standardowe Full HD (1920 x 1080). W takiej konfiguracji nie uświadczył najmniejszej przycinki, przestoju czy widocznego spadku w klatkach na sekundę. Inna kwestia, że nie sprawdzał licznika klatek podczas zabawy.
PayDay 3 to PayDay 2 na sterydach?
Z opinią zawartą w tytule nagłówka mogliście się już spotkać – czy to przeglądając pierwsze wrażenia z gry Kuby, czy też czytając o tej produkcji w internecie. Założenia gry, najważniejsze mechaniki i cała otoczka w gruncie rzeczy są takie same, jak w poprzedniej części. Te po prostu odświeżono, dodano nowe elementy, mapy oraz możliwości na rozwiązanie trudnych sytuacji.
Kończy Wam się czas na napad, a dalej nie wykonaliście jakiegoś ważnego celu i niekoniecznie chcecie wdawać się w walkę z policją? Poprowadźcie negocjacje wypuszczając kilku zakładników, co da Wam niezbędny czas np. na dostanie się do skarbca.
Inną, interesującą opcją, którą odkryliśmy dopiero w środę, jest możliwość transportowania toreb na tyrolce. Przydaje się to np. w napadzie „Siegając nieba”, gdy wybiera się opcje zrobienia go na głośno… :)
Potrafię jednak wyobrazić sobie szereg różnych, innych sytuacji, gdy ta tyrolka się przyda. A to przecież tylko jedno z wielu różnych rozwiązań, którymi uraczyli nas twórcy gry.
Ci, na start, przygotowali dla nas aż 8 map. Są to, kolejno:
- „Nie ma zmiłuj”,
- „Godziny szczytu”,
- „Brudny lód”,
- „Impreza w klubie”,
- „Galeria powierzchowności”,
- „Gold & Sharke”,
- „99 skrzyń”,
- „Sięgając nieba”.
Na ten moment nie ma ich zbyt wielu, ale trzeba pamiętać, że PayDay 3 będzie się opierał na sezon passach, a to oznacza, że twórcy regularnie będą dostarczać nam nowy content.
Przygotuj się do napadu
Zanim dołączysz do napadu przygotuj się do niego. Dobierz odpowiednie uzbrojenie oraz umiejętności, ponieważ to na serio ma duży wpływ na rozgrywkę. Nie zapomnij też o co najmniej jednej broni z tłumikiem, co jest niezbędne przy próbie przeprowadzenia napadu bez wykrycia.
W PayDay 3 można personalizować wiele rzeczy – od broni, przez zabrane ze sobą apteczki bądź uzupełnienie amunicji, aż po wygląd, ale do tego jeszcze wrócimy.
Teraz chciałbym poruszyć kwestię umiejętności, które są dość istotne i mogą znacząco zmienić rozgrywkę. Ja w planach mam zbudowanie postaci pod typowego „snajpera” (tak, będę dalej grał w tę grę), ale przygotowując się do recenzji ogrywałem PayDay 3 z hybrydą medyka i specjalisty od amunicji. System umiejętności zaintrygował również Wojtka, który opisał go tak:
Nie mogę przejść obojętnie obok naprawdę ciekawego systemu związanego z umiejętnościami. Mamy tu bowiem do dyspozycji pewną liczbę punktów, które możemy dowolnie rozplanować pomiędzy dostępnymi atutami. Im dłużej gramy z aktywnym konkretnym atutem (lub im więcej z niego korzystamy), tym szybciej odblokujemy kolejne jego elementy. Co najlepsze, możemy wyposażyć się w element, jednocześnie nie mając aktywowanego podstawowego atutu. Bardzo mi się ten fakt podoba, gdyż dzięki temu możemy dopasować umiejętności pod własny styl gry.
Brakuje mi jednak jednej rzeczy, a jest nią znana z PayDay 2 kryjówka. Naloty policji na naszą siedzibę, możliwości personalizacji pojazdu oraz przeglądanie coraz to nowszych trofeów, które upamiętniają zrobienie jakichś misji, było czymś naprawdę przyjemnym. Dodatkowo członkowie gangu, który rozsiani byli po całej bazie, dawali temu dodatkowy klimat. W najnowszej części zwyczajnie tego nie ma.
Rozwiązania „po cichu” dają wiele satysfakcji
Wracając już do moich odczuć, to osobiście uważam, że PayDay 3 jest idealnym tytułem, gdy chcemy pograć w gronie znajomych i zrelaksować się po całym dniu. Przede wszystkim daje niesamowicie wiele satysfakcji nie tylko z ukończenia napadu, ale także ze sposobu, w jaki to zrobisz.
Napady „na głośno”, w moim osobistym odczuciu, nie dają tyle samo frajdy, co po cichu. Oczywiście nie wszystkie napady da się zrobić w jeden lub drugi sposób (bo np. stracimy dużą część pieniędzy).
„Sięgając nieba” to zdecydowanie ta mapa, która zapadnie mi w pamięci najdłużej (bo najczęściej ją powtarzaliśmy, heh). Głównie dlatego, że zrobienie jej po cichu na serio stanowi wyzwanie i trzeba to odpowiednio przemyśleć. To, swoją drogą, jest też fajne w PayDay 3, że nie wszystko jest tutaj wyłożone na tacy i czasem trzeba przekminić, w jaki sposób można coś zrobić najlepiej. Szczególnie, że jest ograniczona liczba strażników, których możesz zabić, zanim zostaniesz wykryty przez brak odzewu z ich krótkofalówek.
Wracając jednak do tego (nie)szczęsnego „Sięgając nieba”, to po kilku restartach, wykryciach przez ochroniarzy, rzuconych granatach czy też serii innych wpadek, udało się nam wykonać ten napad „po cichu”, oddając jedynie cztery strzały w stronę ochroniarzy. Zabawa? Przednia. Satysfakcja? TOP!
Serio, poziom zaprojektowania akurat tej mapy oraz to, jak trzeba przemyśleć kwestię napadu to arcydzieło. Oczywiście to nie jest tak, że inne napady, pokroju „Nie ma zmiłuj”, „Godziny szczytu” czy też „Brudny lód” są słabe. Nie, tam też się bawiłem świetnie. W gruncie rzeczy jedyną mapą, którą słabo oceniam, jest „Impreza w klubie”. Tam się niesamowicie wynudziłem i to nie mój klimat.
AI towarzyszy mogłoby być lepsze
Zarzuty do AI zapewne będą przewijać się przez social media po premierze PayDay 3 i trudno mieć o to do społeczności graczy jakiekolwiek pretensje. Przede wszystkim AI po prostu kuleje. Wróćmy np. na chwilę do tego „Siegając nieba”. Czy to grając solo, czy też z Kubą, boty kilka razy zablokowały się w wentylacji. Jakby tego było mało, to często są tez po prostu bezużyteczne, co też celnie zauważył Wojtek.
Niejednokrotnie zdarzyło mi się, że zaatakował mnie Cloaker (policjant ninja z 2 tonfami) i nie mogłem się uwolnić. Sojusznicze boty były w stanie patrzeć się w moją stronę i stać bezczynnie lub zaczęły biegać bezładnie po całym pomieszczeniu.
Wczoraj z kolei, kiedy grałem z Kubą, stała się identyczna sytuacja – zaatakował go wspomniany już Cloaker, a ja zajmowałem się obrabianiem sejfu. Wraz z Kubą w pomieszczeniu były dwa boty i żaden mu nie pomógł. Dopiero ja się musiałem zjawić, żeby wydostać go z opresji.
Zdarzyła mi się również sytuacja, gdzie zostawiłem w grze solo bez nadzoru całą masę toreb z ukradzionym łupem. Policjanci się nawet nim nie zainteresowali, tylko ruszyli na mnie, niemal na drugi koniec mapy. Z jednej strony jestem im wdzięczny, że oszczędzili mi dodatkowego biegania, z drugiej byłem dość mocno zaskoczony tym faktem.
Błędy i żmudne lewelowanie broni
PayDay 3 jest świetną grą, ale nie pozbawioną wad (np. źle zaprojektowanego systemy levelowania broni) czy też błędów. Te są akurat dość drobne i zazwyczaj nie wpływają na rozgrywkę.
Najpoważniejszy był taki, że nie zaczytało mi do „meczu” botów i musiałem sam grać, co też w sumie niezbyt mi wyszło i musiałem wyjść z rozgrywki. Za to nie ma kar, więc było to drażniające, ale nie popsuło mi zabawy. Poza tym mamy np. klasyczne przenikanie tekstur czy też dziwnie latającą „helkę”.
Niekoniecznie podoba mi się również to, że poziomy w tej produkcji nabija się wyjątkowo wolno – zarówno broni, jak i gracza. Biorąc poprawkę na fakt, że wraz z poziomami odblokowujemy nowe rzeczy (akcesoria do broni, broń, wyposażenie, punkty umiejętności lub ubiór), może to być nieco frustrujące.
Zanim ja zdążę wbić najpierw wymagany poziom postaci, a później wylevelować snajperkę, którą chce grać, to na liczniku pęknie mi pewnie 100 godzin. Nie jestem fanem takiego rozwiązania i dobrze poznałem je np. w Call of Duty, gdzie też nie do końca mi pasowało.
Strzelanie sprawia sporo frajdy
Frajdy w PayDay 3 nie brakuje. To świetny tytuł, który bardzo mi się podoba m.in. ze względu na system strzelania. Jako „freakowi” trudno mi ocenić czy jest realistyczny, ale na pewno mogę powiedzieć, że jest po prostu przyjemny. Robienie napadów „na głośno” jest szczególnie fajne, gdy już nieco ulepszymy naszą broń. Wtedy cała zabawa dopiero zaczyna się rozkręcać.
Na pewno fajne jest to, że w PayDay 3 nie brakuje różnorodności w arsenale, jaki oddali deweloperzy w ręce graczy. Mamy różne karabiny, pistolety, shotguny czy też właśnie snajperki. Opcji jest sporo i każdy może latać z taką bronią, jaka mu pasuje. Co więcej, można je spersonalizować pod siebie, nie tylko kolorystycznie, ale także dołożyć fajniejszy celownik czy uchwyt. Podobnej opinii jest Wojtek.
System strzelania, który sprawia frajdę, choć niekoniecznie oddaje prawdziwe zachowanie broni. Podczas gry bawiłem się karabinem wyborowym, karabinkiem, granatnikiem, strzelbą oraz pistoletem – ze wszystkiego strzelało mi się wybornie. Ponadto sam fakt, że można modyfikować broń, jest ogromnym atutem. Dodatków jest wiele i nic nie stoi na przeszkodzie, aby zamontować po jednym z każdego rodzaju.
Nie uświadczymy więc tutaj bzdurnych ograniczeń, rodem z Call of Duty, gdzie po wykorzystaniu x slotów, nie mamy opcji dołączenia kolejnych dodatków. Malowanie broni jest również dobrą opcją, gdyż możemy pomalować naszą giwerę na jeden kolor, a inne jej elementy na zupełnie odrębny (lub zostawić bez malowania).
Niestety jednak to, które elementy mogą być odmiennej barwy, jest z góry ustalone i nie możemy wybrać sobie poszczególnych akcesoriów/elementów, na które nałożymy różnorakie barwy. Trochę szkoda, ale hej, dobrze, że w ogóle jakakolwiek opcja jest.
Spraw sobie nowy kostium
To, że możemy sobie dobrać kostium pod własny gust, jest miłym gestem. Zróżnicowany ubiór się pojawia, choć jest on z góry ustalony i nie możemy się pobawić w zmianę barw lub dopasowanie poszczególnych elementów. Jeśli z jednego zestawu podobają nam się spodnie, a z drugiego góra, to i tak trzeba się zdecydować na jedną z opcji. Nie ma również możliwości zmiany koloru wspomnianych ubrań, w przeciwieństwie do masek, co jest akurat super.
W sklepie wydzielony jest specjalny sklep z maskami, które możemy modyfikować, dodając im wzór lub kolor. Na ten moment wybór wzorów nie jest przesadnie imponujący, w przeciwieństwie do barw i masek, ale zapewne w przyszłości twórcy dodadzą kolejne elementy.
Detale w PayDay 3 robią robotę i nie chodzi już tylko o zmianę wyglądu naszego „gangusa”, a też elementy wchodzą w skład map, jak np. fajnie odwzorowane banki czy luksusowe apartamenty, które wyglądają w sumie tak, jak sobie je wyobrażałem. Są takie „bzdety”, jak nierówno ułożone rzeczy w łazience, typ perfumy czy inne akcesoria.
Deweloperzy wykonali kawał dobrej roboty. Poza tym są też mistrzami w trollowaniu graczy. Nie odbiorę Wam tej przyjemności i nie będę spoilerował, co Was czeka, ale grając w PayDay 3 przeskanujcie kody QR normalnym telefonem, które są umieszczone np. przy drzwiach. Czeka na Was niespodzianka! :)
Czy PayDay 3 jest warte swojej ceny?
PayDay 3 w moim osobistym odczuciu jest świetną grą i zasługuje spokojnie na ocenę 8/10. Za względnie małą liczbę map czy też pojawiające się błędy nie mogę dać 10/10, ale na pewno mogę stwierdzić, że jest to bardziej zoptymalizowany, dopracowany oraz przyjemniejszy tytuł niż np. taki Starfield, który ogrywałem ostatnio.
Ma wiele fajnych elementów, napady potrafią stanowić wyzwanie i jest co tutaj robić (bo, oprócz różnych poziomów każdej z map, można jeszcze levelować bronie). Jeżeli wcześniej nie ogrywałeś „dwójki”, to zdecydowanie powinieneś dać szansę trójce. A jeżeli PayDay 2 Ci się podobał, to „trójka” jest must have.
A co o tej grze sądzi Wojtek?
Pomimo dość srogiego wypunktowania PayDay 3 oraz lekkiego uczucia zawodu, nie mogę stwierdzić, iż jest to zła produkcja. To wciąż dobra gra akcji o napadach, które można realizować z pompą lub finezją. Przeciwnicy są dość zróżnicowani, akcja wartka, a opcji, które można wykorzystać podczas skoków, naprawdę wiele.
Gra solo jest możliwa, ale to gra ze znajomymi daje najwięcej frajdy, ponieważ nie zaczną odstawiać dziwnych rzeczy (no, chyba że trollują 😉). Grę zdecydowanie polecam i liczę na to, że wraz z kolejną łatką, problem związany z dziwnie zachowującymi się jednostkami policji, zostanie wyeliminowany.
W PayDay 3 możecie zagrać na PC oraz konsolach Xbox i PlayStation. Tytuł na komputery osobiste w standardowej wersji kosztuje 169 złotych, a na konsole po 199 złotych. Co więcej, gra debiutuje od razu również w Xbox Game Pass.