Samsung Galaxy Tab S9 to podręczny przedłużacz radości

Tablety zwykło się postrzegać głównie jako sprzęty do nadrabiania serialowych zaległości. Oczywiście jest to jedno z podstawowych ich zadań, ale dotykowy, przenośny ekran, otwiera przed użytkownikiem znacznie szersze pole do manewru. Znacznie.

Telewizor za duży, smartfon za mały

Podczas użytkowania elektroniki można dostrzec pewną lukę, której istnienie cementowane jest przez nasze zwyczaje. Otóż od rana mamy smartfony w dłoni – sprawdzamy powiadomienia, oglądamy tiktoki i odpisujemy na maile. W trakcie dnia pracujemy przy biurku, niemalże „podpięci” pod dużą skrzynię oraz monitor, które właściwie sprowadzają nasze zajęcia do kategorii tych bardziej stacjonarnych. A wieczorami zasiadamy przed ogromnymi ekranami telewizorów, by nieco się rozerwać. Ach, gdyby tylko istniało lekkie, wygodne urządzenie o wyświetlaczu większym od smartfona, ale mniejszym od laptopów, na którym można oddawać się rozrywce bez przywiązania do jednego miejsca! CHWILA, MOMENT.

Właśnie tutaj na scenę wchodzą tablety. Wszędzie tam, gdzie dźwiganie ze sobą ponad kilogramowego laptopa jest niepraktyczne i w zastosowaniach, w których mały ekran smartfona bardziej przeszkadza niż pomaga, sprawdzi się tablet. Sprawdźmy trzy przykładowe sytuacje, w których lepiej mieć ze sobą właśnie ten typ urządzenia przy sobie.

Tablet jako serialowy nadrabiacz

Istnieją różne grupy osób pochłaniających współczesną popkulturę w formie wideo. Są tacy, którzy nie wyobrażają sobie oglądania filmowych premier inaczej jak tylko w kinie. Inni korzystają ze swoich salonów i telewizorów ustawionych przed szerokimi kanapami. Jeszcze inni zaciągają do łóżek swoje laptopy, by wypróbować każdą z niewygodnych pozycji, by pod koniec seansu szukać jeszcze kabla do ładowania baterii notebooka, która okazała się być mniej wytrzymała niż się wydawało.

Tablet w takich scenariuszach sprawdza się bajecznie. Weźmy na przykład takiego Galaxy Tab S9 Ultra. Ekran o przekątnej 14,6 cala nie różni się wielkością od laptopowego, ale sama niespełna 740-gramowa obudowa, nawet jeśli zdecydujemy się ją wcisnąć w dodatkowe etui, jest wyraźnie lżejsza od notebooka z bazą o rubensowskich kształtach. Nie mówimy już o tym, że laptopy zwykle potrzebują się dobrze schładzać powietrzem, a na łóżku bardzo łatwo jest zapomnieć o odpowiednim odkryciu otworów wentylacyjnych. Tablet się tym kompletnie nie przejmuje.

Nie wspomniałem jeszcze o wyraźnie lepszym czasie pracy, zapewnianym przez akumulator o pojemności 11200 mAh. Nie ma opcji, żeby nawet najdłuższy blockbuster był w stanie zagrozić nieprzerwanemu seansowi. A jeśli zabraliśmy się za oglądanie filmu z nienaładowaną baterią – wystarczy skorzystać z szybkiego ładowania 45 W. Akurat gdy będziemy robić popcorn, akumulator urządzenia uzupełni swoje braki.

Tablet jako okienko gracza

Nie samymi filmami i serialami człowiek żyje. Rozrywka nie musi być przecież tak pasywna. Zakładając, że przynajmniej od czasu do czasu lubimy zagłębić się w wirtualne światy, również mamy przed sobą kilka opcji. Wojenki konsole kontra PC odstawiamy na bok, bo już od dawna rynek gier komputerowych nie jest zawężony wyłącznie do tych dwóch platform. Teraz przyjemną opcją jest granie mobilne, które wcale nie musi ograniczać się wyłącznie do smartfonów. Tablety mogą stanowić realną, a w pewnych scenariuszach wyraźnie lepszą alternatywę.

Procesor w Galaxy Tab S9 Ultra, potężny Snapdragon 8 Gen 2 for Galaxy, jest w stanie rozprawić się praktycznie z każdą grą, którą w niego „rzucimy” ze sklepu Google Play. I to wszystko bez wycia wentylatora czy konieczności dźwigania ze sobą gamingowego laptopa, które zwykle są podręcznikowymi przykładami tego, jak nie być mobilnym.

Trzeba pamiętać jeszcze o jednej świetnej funkcji: do tabletu można podłączyć bezprzewodowego pada. A do tego istnieje opcja skorzystania ze streamowania rozgrywki z jednej z usług chmurowych. W takiej konfiguracji tablet staje się przenośną maszynką do gier – bez potrzeby pobierania gigabajtów danych na dysk i czekania, aż całość się zainstaluje. Wystarczy dysponować odpowiednio szybkim połączeniem internetowym. Proste.

Tablet jako niezbędnik biznesmena

Jasne, można kupić sobie stylowy neseser i wybierać się na każde spotkanie biznesowe ze swoim przyciężkim notebookiem. Można też zabierać ze sobą minimalistyczny tablet, doposażając się wcześniej w eleganckie etui z klawiaturą. Żaden mail czy dokument nam wtedy niestraszny, a nasze niesfatygowane ramię będzie nam wdzięczne.

Wykresy, slajdy i animacje przedstawimy innym na ostrym jak żyleta wyświetlaczu o krystalicznie czystych barwach. Ekran Dynamic AMOLED 2X, działający w rozdzielczości 2960 x 1848 pikseli, ze 120% pokrycia gamy kolorów DCI-P3 będzie musiał robić wrażenie. Bo jeśli nie on, to co? No, może ten rysik S Pen, który będziemy trzymać podczas prezentacji w dłoni, wskazując najważniejsze punkty agendy. Bardzo profesjonalnie.

Dodatkowo, wszystkie nowe tablety Samsung z serii Galaxy Tab S9 są wodoodporne, zgodnie z normą IP68. Oznacza to, że mimo wszystkich swoich słodkich zalet, nie jest z cukru. Nie roztopi się na deszczu, a zachlapania czy nawet całkowite zanurzenie w wodzie, nie są mu straszne.

Przyjemna wygoda wszechstronności

Zmiana przyzwyczajeń u człowieka może wymagać czasu. Jednak kiedy posmakuje już on wygody wynikającej z błogiej mobilności tabletu, a także różnorodności jego zastosowań, trudno będzie wrócić do starego trybu: wysiedzieć na kanapie przed telewizorem, skoro czeka na nas ciepłe łóżeczko, cierpliwie czekać, aż łaskawie zaktualizuje się konsola, skoro można grać na przenośnym wyświetlaczu (i to za pomocą gamepada) czy zabierać ze sobą do pracy laptopa, skoro da się wcisnąć pod pachę stylowe etui z przenośnym, interaktywnym ekranem.

Oczywiście nikt nie zabrania nam żyć mniej wygodnie, zgodnie z wyrobionymi przez lata przyzwyczajeniami, czy przedawnionymi stereotypami dotyczącymi tabletów. Pytanie tylko, po co.

Materiał powstał na zlecenie Samsung Polska