O nadchodzącym wielkimi krokami handheldzie Sony wiemy już od dłuższego czasu. Natomiast szczegóły dotyczące tego, jak Project Q ma działać i co dokładnie oferować, dotychczas jeszcze nie były znane. Do sieci jednak wyciekły nowe informacje!
Project Q coraz bliżej
Prawdopodobnie coraz bliżej jesteśmy „wielkiej” premiery Project Q, czyli handhelda Sony, który miałby zadebiutować jeszcze w tym roku. Dotychczas jednak nie znamy ani oficjalnej ceny w naszym kraju, ani szczegółów dotyczących tego, jak ma działać. Chociaż zgodnie z informacjami, które wyciekły do sieci, okazuje się, że przenośna konsola Sony, pierwsza z nierozłącznym kontrolerem (od czasów PS Vity), będzie oparta o mocno zmodifykowanego Androida.
Czy to źle? Nie. Czy gracze oczekiwali czegoś innego? Tak. Nie chodzi o to, że sam system Android jest zły, ale zgodnie z wszystkimi plotkami i doniesieniami, to będzie po prostu urządzenie do przenośnej gry, ale wymagać będzie podłączenia do tej samej sieci, co konsola PlayStation. Jaki jest więc sens takiego sprzętu? Cóż, moim zdaniem żaden.
Przejdźmy jednak do kolejnych informacji, które krążą po sieci. Do części z nich dotarł profil Zuby_Tech i udostępnił je na Twitterze, gdzie można obejrzeć zdjęcia oraz filmiki.
Co wiadomo o Project Q?
Jeżeli chodzi o Project Q, to dowiedzieliśmy się, że sprzęt będzie miał 8-calowy ekran oraz dwa kontrolery po bokach, co przypomina klasycznego handhelda. Swoją drogą, kontrolery tego urządzenia mocno przypominają po prostu DualSense i zapewne projektanci tymi padami się inspirowali. Nie ma w tym nic złego, ponieważ pady dla PlayStation 5 są naprawdę wygodne. Warto jednak podkreślić, iż w przeciwieństwie do innych handheldów, tutaj kontroler nie jest rozłączalny i na stałe został przymocowany do konsoli.
Na ten moment nie poznaliśmy dokładnej specyfikacji sprzętowej Project Q – a fani zapewne chcieliby wiedzieć, w co dokładnie zostanie wyposażone urządzenie.
Przy żywotności baterii w okolicach 4-6 godzin, a także streamowaniu gier w rozdzielczości 1080p i 60 klatkach, sprzęt musiałby kosztować poniżej 1000 złotych, żeby był ciekawym wyborem, a na to raczej nie ma co liczyć.