Virgin Mobile upraszcza wybór taryfy osobom dołączającym do sieci. Co prawda najtańsza opcja podrożała, ale jednocześnie nie ma już dziwnego sposobu nalizczania gigabajtów.
Uproszczenie w ofercie
Jak dotąd, Virgin Mobile miało zróżnicowaną ofertę. Coś dla siebie mogli znaleźć zarówno fani konkretnych zobowiązań, jak i zwolennicy totalnej wolności. Na stronie operatora można było wybierać spośród kilku opcji abonamentu. Jedna z nich nie miała określonego czasu umowy, z kolei koleje dwie – już tak.
Nowości nie wywracają tego specyficznego porządku do góry nogami. Układ ofert pozostał taki sam, nawet w większości ceny pozostały niezmienione. Pojawiły się jednak nowe warunki.
Na przykład, w poprzedniej wersji planu, podstawowa opcja Dla każdego 1.0 z bezterminowym abonamentem oferowała opłatę za internet według zużycia – 1 GB za 1 złoty.
W nowej opcji Plan S, kosztującej tylko 5 złotych więcej, mamy limit internetu, ale znacznie większy, bo 20 GB. Zużywając 20 GB w poprzedniej wersji taryfy, zapłacilibyśmy za całość 35 złotych. Do tego musielibyśmy płacić za każdego MMS-a z osobna, a teraz Plan S ma nielimitowane wiadomości MMS w cenie.
Virgin Mobile nie przekombinowuje
Drugi i trzeci abonament nie zyskał na zmianach. Plan M i Plan L to klasyczne 24-miesięczne umowy z brakiem limitów na rozmowy, SMS-y, MMS-y i odpowiednio 40 GB oraz 60 GB pakietem internetowym.
Droższe są tylko kolejne numery, które chcielibyśmy dokupić. Plan M oferuje następną kartę SIM za 20 złotych, a Plan L – za 30 złotych.
Z powyższych zmian najbardziej podoba mi się opcja z bezterminową umową. 20 złotych za nielimitowane rozmowy i SMS-y, a do tego pakiet 20 GB? Ucierpią tylko ci, którzy płacili 15 złotych w poprzedniej wersji taryfy i w ogóle nieużywający internetu.