Grupa posłów PiS wniosła do Sejmu projekt ustawy o zmianie ustawy – Kodeks karny. Zakłada on karę więzienia dla tzw. patostreamerów. W najgorszym dla siebie przypadku mogą trafić za kratki na długie lata.
Co to jest patostreaming?
Określenie to powstało z połączenia dwóch słów: patologia i streamowanie, czyli nadawanie na żywo (najczęściej) wideo w sieci internetowej. Choć dla niektórych może być to niewyobrażalne, to patostreamerzy, podobnie jak patoinfluencerzy, mogą zyskać bardzo dużą popularność i zarabiać na swojej szkodliwej działalności, bo twórczością trudno to nazwać. Podczas swoich transmisji piją alkohol, używają wulgarnego słownictwa, zażywają nielegalne substancje, dopuszczają się lubieżnych czynów, wdają w bójki, a nawet znęcają nad innymi ludźmi albo zwierzętami (w skrajnych przypadkach doprowadzając do ich śmierci).
Platformy, za pośrednictwem których można robić transmisje, nie zawsze stają na wysokości zadania – zamiast od razu wykrywać patologiczne treści i uniemożliwić ich udostępnianie, nierzadko długo z tym zwlekają lub nawet nic nie robią. Patostreamerzy też zresztą tak łatwo nie dają za wygraną – tworzą kolejne konta, gdy poprzednie zostaną zbanowane i szukają bardziej „liberalnych” serwisów.
Szczególnie że ich transmisje są chętnie oglądane, zwłaszcza przez młodszych użytkowników internetu. Można powiedzieć, że niestety, ponieważ dzieci i młodzież nie powinny mieć takich wzorców, a często patostreamerzy są dla nich inspiracją. Posłowie Zjednoczonej Prawicy uznali, że czas najwyższy skryminalizować zjawisko patostreamingu.
Grupa posłów PiS chce kary więzienia dla patostreamerów
Na początku maja Michał Wójcik, wiceminister sprawiedliwości i poseł PiS, poinformował o zamiarze przygotowania projektu ustawy, zakładającego „wysokie kary” dla patostreamerów. Wówczas nie padły jednak żadne konkrety, choć już wtedy mówiło się również o karze więzienia. Zgodnie z deklaracjami, grupa posłów PiS przekazała do Sejmu projekt ustawy o zmianie ustawy – Kodeks karny. Jeśli „przejdzie”, może skutecznie zniechęcić do udostępniania patologicznych treści w sieci.
Proponowanych zmian nie jest dużo, ale są one znaczące. Projekt EW-020-1250/23 zakłada bowiem długie kary więzienia, nawet do 10 lat – mowa tu o sytuacji, gdy patostreamer dopuści się rozpowszechniania treści przedstawiających popełnienie czynu zabronionego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub taką korzyść faktycznie osiągnie.
Za naruszenie na wizji nietykalności cielesnej w sposób prowadzący do poniżenia lub upokorzenia innej osoby grozić ma zaś kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności, a za umyślne przestępstwo przeciwko życiu lub zdrowiu, wolności, wolności seksualnej, obyczajowości, rodzinie i opiece lub popełnienie czynu zabronionego z użyciem przemocy kara pozbawienia wolności, której górna granica wynosi co najmniej 5 lat.
W uzasadnieniu napisano, że z uwagi na fakt, że patostreaming to treści rażąco godzące w zasady współżycia społecznego, tego typu zachowanie zasługuje na kryminalizację, a także, że projekt ma na celu ściganie przestępstw o wysokim stopniu społecznej szkodliwości, dlatego też sankcja karna przewidziana za przestępstwo winna być proporcjonalna i adekwatna.