Bawarski producent zaprezentował długo wyczekiwaną, nową generację BMW serii 5. Poznaliśmy również w pełni elektryczną wersję, nazwaną BMW i5. Nowy model to widoczna elektryfikacja, a także komputeryzacja, która zbliżą „Piątkę” do większej serii 7.
Elektryfikacja napędów, a także nowy BEV
Przyznam, że poprzednia generacja, zwłaszcza po faceliftingu, wizualnie do mnie bardziej trafiała. Finalną ocenę nowego BMW serii 5 zostawiam jednak do pierwszego spotkania na żywo, bowiem wielokrotnie okazywało się, że nowe auta niemieckiego producenta przy pierwszym spotkaniu znacząco zyskują w moich oczach.
Zostawmy jednak rozważania na temat designu i przejdźmy do zastosowanych silników. Jak już wcześniej wspomniałem, nowa seria 5 dostępna jest w wersji spalinowej, ale również jako w pełni elektryczne BMW i5. Większość wersji z silnikami benzynowymi, które zadebiutują w Europie, będą dostępne z układami hybryd plug-in, także mocarne BMW 550e xDrive, w którym 6-cylindrowa benzyna zostanie połączona z jednostką elektryczną. Przypominam, że poprzednie 550i mogło pochwalić się dużym V8 pod maską. Dostępne będą też silniki diesla – początkowo 2-litrowe, ale w przyszłym roku także 6-cylindrowe, 3-litrowe jednostki.
W przypadku elektrycznego i5 na samej górze portfolio znajduje się M60, czyli 601 KM, które generowane są z dwóch silników elektrycznych. Moc przenoszona jest na wszystkie cztery koła za sprawą napędu xDrive, a przyspieszenie 0-100 km/h to 3,8 sekundy. Prędkość maksymalna wynosi natomiast 230 km/h. Dla mniej wymagających przygotowano wariant i5 eDrive40, który ma 340 KM z jednego silnika elektrycznego, napęd na tył, a pierwszą setkę osiąga w 6 sekund i rozpędza się do 193 km/h.
W obu wersjach mamy akumulator o pojemności użytkowej 81,2 kWh, który w M60 zapewni zasięg 455-516 km, a w słabszej odmianie 477-582 km. Producent chwali się tutaj nową funkcją MAX RANGE, która pozwala zwiększyć zasięg nawet o 25% poprzez ograniczenie mocy i prędkości oraz wyłączenie funkcji komfortowych. Obie wersje BMW i5 można ładować prądem stałym z maksymalną mocą 205 kW, a na ładowarkach AC przyjmują do 22 kW.
Mnóstwo nowej technologii i gadżetów we wnętrzu
Deska rozdzielcza jest wyraźnie inspiorwana BMW i7, a więc mamy dwa zakrzywione ekrany połączone w całość, całkiem interesujące podejście od oświetlenia ambientowego, a także ograniczoną – względem poprzedniej generacji – liczbę fizycznych przycisków. Nie zabrakło jednak lubianego przez prawie wszystkich pokrętła iDrive na tunelu środkowym. Sterować możemy również gestami wykonywanymi w powietrzu. Zainstalowany system infotainment to natomiast iDrive 8.5.
Podczas ładowania lub po prostu, gdy nowe BMW serii 5 będzie zaparkowane, dostępne będą proste gry dzięki platformie AirConsole. Za wysoką jakość dźwięku zadba natomiast opcjonalny system audio Bowers & Wilkins. Na pokładzie mamy jeszcze obsługę Android Auto i Apple CarPlay, wbudowany eSIM, łączność z siecią 5G, a do tego obsługiwany jest cyfrowy kluczyk.
Z kolei opcjonalny asystent parkowania Professional umożliwia zautomatyzowane parkowanie i manewrowanie na odcinku do 200 m, sterowane za pomocą smartfona. Co więcej, na wybranych odcinkach autostrad w Niemczech, USA i Kanadzie, przy prędkości do 130 km/h, będzie można puścić kierownicę. Obowiązkiem kierowcy będzie jednak ciągłe obserwowanie drogi.
Za BMW serii 5 w elektrycznej wersji trzeba będzie zapłacić co najmniej 360,2 tys. złotych w przypadku i5 eDrive40 i aż 500 tys. złotych za i5 M60 xDrive. „Piątka” jeszcze w tym roku pojawi się w salonach, będąc groźnym rywalem do niedawno pokazanego Mercedesa klasy E oraz elektrycznego EQE.