Chociaż może wydawać się, że smartfony niewiele się od siebie różnią, to w rzeczywistości nieustannie ewoluują, nawet jeśli nie wszystko jest widoczne gołym okiem. Samsung pracuje nad rewolucyjną zmianą, która ma ogromny potencjał. Koreańczycy muszą mieć jednak w pamięci katastrofalne w skutkach doświadczenia z przeszłości.
Bateria to często najsłabsze ogniwo każdego urządzenia mobilnego
Bo choć producenci najczęściej montują w nich akumulatory o całkiem dużych pojemnościach, a do tego stosują możliwie jak najbardziej energooszczędne podzespoły i systemy rozpraszania ciepła (bowiem jego nadmiar ma negatywny wpływ na kondycję baterii), to użytkownicy wciąż zwykle ładują je codziennie lub co drugi dzień. Szczególnie że akumulatory nie lubią być ani maksymalnie rozładowywane, ani ładowane do 100%, więc „zdrowy” zapas energii nie jest zbyt duży.
Technologia baterii nieustannie ewoluuje, ale wciąż nie doczekaliśmy się prawdziwej rewolucji. W przeszłości pojawiło się wiele informacji o niezwykle obiecujących rozwiązaniach, ale raczej wątpliwe, aby któreś z nich kiedykolwiek trafiło do akumulatorów przeznaczonych do urządzeń mobilnych – a na pewno nie w najbliższej przeszłości.
W związku z tym musimy obniżyć swoje oczekiwania. Mimo to technologia, nad którą pracuje Samsung, zasługuje na miano rewolucji, ponieważ obecnie nie jest ona stosowana w bateriach do urządzeń mobilnych. Nie jest to jednak też całkowitą nowością – Koreańczycy wspólnie z Chińczykami chcą przenieść rozwiązanie znane z samochodów elektrycznych do smartfonów.
Samsung chce zmienić konstrukcję akumulatorów do smartfonów, tabletów, laptopów i nie tylko
Według nieoficjalnych informacji, przekazywanych przez południowokoreański serwis The Elec, Samsung SDI (jednostka zajmująca się bateriami) wspólnie z dwoma chińskimi firmami pracują wspólnie nad stworzeniem narzędzi do produkcji nowego typu akumulatorów do urządzeń mobilnych. Jeśli zastanawiacie się, dlaczego zdecydowano się na połączenie sił z Chińczykami, to podobno dwa inne przedsiębiorstwa z Korei Południowej chciały wejść w tej projekt, ale Samsung wybrał ofertę tych z Chin.
Technologia, o której mowa, polega na stakowaniu, czyli łączeniu modułów baterii w jeden większy zespół w taki sposób, że jednocześnie zwiększa się łączna pojemność, a całkowite gabaryty akumulatora zmniejszają w porównaniu z zastosowaniem aktualnie używanej metody tworzenia ogniw do urządzeń mobilnych. Podobne rozwiązanie jest już z powodzeniem stosowane w akumulatorach do pojazdów elektrycznych, ale są one znacznie większe i jest to prostsze – miniaturyzacja technologii jest dużym wyzwaniem, z którym Koreańczycy wspólnie z Chińczykami mają ambicje się uporać.
Według wyliczeń technologia ta pozwala zwiększyć gęstość energii o ponad 10%, co w przypadku urządzeń mobilnych jest dużą wartością, bowiem pozwoliłoby zwiększyć pojemność akumulatora bez powiększania jego gabarytów. Ewentualnie producent może pozostawić taką samą pojemność i zmniejszyć rozmiar baterii, a zyskaną przestrzeń wykorzystać w inny sposób.
Samsung musi jednak pamiętać o doświadczeniach z przeszłości
Technologia, o której mowa, ma potencjał przynieść długo wyczekiwaną rewolucję w urządzeniach mobilnych, które z uwagi na swoją formę zawsze pracują za krótko na baterii. Akumulator to jednak właściwie najniebezpieczniejsza część sprzętu, o czym przekonała nas m.in. afera związana z Galaxy Note 7, który właśnie przez błędy konstrukcyjne zastosowanych ogniw (i nie tylko, bo samego smartfona też) został wycofany z rynku.
Samsung wyciągnął wnioski z tej historii i z pewnością nie chciałby, żeby kiedykolwiek się ona powtórzyła. Przełom w bateriach wymaga mnóstwo uwagi i staranności, dlatego trudno przewidzieć, kiedy zestakowane akumulatory pojawią się w urządzeniach mobilnych – nie wiadomo, ile czasu będą potrzebować Koreańczycy i Chińczycy, aby wprowadzić to rozwiązanie do masowej produkcji, choć niektórzy mają nadzieję, że zostaną zastosowane już w Galaxy S24 lub Galaxy S25.
Czy tak się jednak stanie – czas pokaże. Na pewno trzymamy kciuki, lecz wolimy cierpliwie poczekać, aby mieć pewność, że „zminiaturyzowane”, zestakowane akumulatory, które trafią do urządzeń mobilnych, będą w 100% bezpieczne.