Motorola właśnie oficjalnie wprowadziła na polski rynek swój nowy smartfon – edge 40 pro, czyli model bardzo mocno aspirujący do flagowca. A może to już prawdziwy flagowiec z krwi i kości? Mimo że premiera ma miejsce dzisiaj, testuję nową Motkę edge 40 pro już od kilku dni. I o ile nie jest to jeszcze wystarczająco dużo czasu, by móc w pełni wyrazić opinię na jej temat w formie szczegółowej recenzji, tak z chęcią podzielę się z Wami pierwszymi wrażeniami. A te, póki co, są zaskakująco dobre. Najpierw zacznijmy jednak od garści podstawowych informacji.
Specyfikacja Motoroli edge 40 pro
Już po pierwszym rzucie oka na specyfikację, edge 40 pro sprawia pozytywne wrażenie, a dalej jest tylko lepiej. Sercem urządzenia jest najmocniejszy układ autorstwa Qualcomma, czyli Snapdragon 8 Gen 2, który współpracuje z 12 GB RAM LPDDR5X. Na dane użytkownik ma do dyspozycji 256 lub 512 GB szybkiej pamięci UFS 4.0 i to musi wystarczyć, ponieważ niestety (jak w większości flagowców) zabrakło slotu na karty microSD.
Front urządzenia wypełnia zakrzywiony ekran pOLED o przekątnej 6,67 cala i rozdzielczości 2400 x 1080 pikseli, czyli Full HD+. Co prawda mogłoby to być Quad HD+, ale w zamian za to, panel jest odświeżany z częstotliwością aż 165 Hz. Użytkownik ma możliwość wyboru między stałą wartością 60 Hz, 120 Hz, 165 Hz lub inteligentnym odświeżaniem do 120 Hz.
Z wyświetlaczem zintegrowano optyczny czytnik linii papilarnych, a na górze znalazł się aparat do selfie o pokaźnej rozdzielczości 60 Mpix. Całości multimedialnych wrażeń dopełniają głośniki stereo sygnowane Dolby Atmos.
A jeśli już jesteśmy przy aparatach – z tyłu producent zastosował układ trzech obiektywów. Główna matryca o wielkości 1/1.5″ ma rodzielczość 50 Mpix, przysłonę f/1.8, optyczną stabilizację i Quad Pixel. Nie zabrakło również 50-megapikselowego ultraszerokiego kąta 114° z autofocusem i dedykowanym trybem makro. Trzecim z kolei jest teleobiektyw 12 Mpix, umożliwiający dwukrotne zbliżenie optyczne i robienie zdjęć portretowych.
Zaplecze komunikacyjne jest w pełni kompletne i obejmuje zarówno sieć komórkową 5G, WiFi 6E, NFC, Bluetooth 5.3, jak i wirtualne karty eSIM. Motorola edge 40 pro jest także technicznie gotowa na obsługę sieci WiFi 7 w przyszłości. Wszystko to zasilane jest akumulatorem o pojemności 4600 mAh z ładowaniem TurboPower 125 W, które umożliwia uzupełnienie ogniwa w około 23 minuty. Co ważne, stosowna ładowarka znajduje się w zestawie. Do kompletu jest także 15-watowe ładowanie indukcyjne i 5 W zwrotne.
Obudowa została wykonana z dwóch tafli szkła Gorilla Glass Victus, przedzielonych aluminiową ramą. Plecki z kolei mają matowe, delikatnie mieniące się wykończenie. Konstrukcja jest wodoodporna, co potwierdza certyfikat IP68, zatem (przynajmniej w teorii) smartfon nie boi się zanurzenia na głębokość 1,5 metra do 30 minut.
Cena i dostępność
Motorola edge 40 pro jest już dostępna w sprzedaży – od dziś. Do wyboru są dwie wersje kolorystyczne – błękitna oraz czarna (obie są matowe z tyłu). Cena moto edge 40 Pro w Polsce? 4799 złotych za wariant 12/256 GB (w Europie kosztuje dokładnie 899,99 euro).
Oficjalna sprzedaż smartfona startuje już dziś, a osoby zamawiające go w dniach od 4 do 17 kwietnia otrzymają swoje urządzenie w pierwszej kolejności. Można go nabyć w popularnych sklepach z elektroniką oraz u operatorów sieci komórkowych.
Pierwsze wrażenia z użytkowania Motoroli edge 40 Pro
Wspomniałem już na wstępie, że edge 40 pro gości u mnie już od paru dni, a pierwsze wrażenia są bardzo dobre. Nie chcę silić się tutaj na arcyszczegółowe opisy, bo najpewniej tekst ten zrobiłby się pełną recenzją – a na tą przyjdzie jeszcze czas, gdy zdecydowanie dłużej i dokładniej przetestuję urządzenie. Póki co, jestem pozytywnie zaskoczony nową Motką, a w szczególności paroma jej aspektami.
Po pierwsze, wydajność, płynność działania i kultura pracy stoją na kapitalnym poziomie. Flagowy Snapdragon 8 Gen 2 w połączeniu z lekką nakładką Moto powodują, że urządzenie działa świetnie, nie łapie zadyszek i nie zwalnia nawet na chwilę.
Urządzenie przez zdecydowaną większość czasu pozostaje chłodne, odczuwalnie nagrzewa się głównie podczas ładowania i pod sporym obciążeniem spowodowanym np. graniem. To, co również muszę pochwalić, to fakt, że uruchomione wcześniej aplikacje potrafią naprawdę długo pozostawać w tle, bez konieczności ponownego załadowywania.
Kolejnym znakomicie wypadającym aspektem jest bateria. Oczywiście, wciąż nie zdążyłem zrobić dużej liczby pełnych cykli, ale póki co jest więcej niż dobrze. Korzystając z funkcji inteligentnego odświeżania do 120 Hz, ani razu nie udało mi się uzyskać czasu na włączonym ekranie niższego niż 7 godzin, a na ten moment największy SoT wyniósł bagatela ponad 9 godzin. Dołączoną ładowarką 125 W baterię uzupełnimy w około 25 minut.
Ekran stoi na wysokim poziomie, zarówno pod względem wyświetlania żywych kolorów, świetnej jasności i kątów widzenia, jak również biorąc pod uwagę maksymalną częstotliwość odświeżania 165 Hz. Głośniki póki co także mnie nie zawodzą, ale do pełnej recenzji sprawdzę je jeszcze dokładniej. Czytnik linii papilarnych umieszczony w ekranie jest szybki i w większości przypadków bezbłędny.
Konstrukcyjnie, wszystko jest świetnie spasowane, sam telefon jest bardzo smukły, dobrze wyważony i relatywnie wąski, przez co naprawdę przyjemnie leży w dłoni. Satynowe, bardzo przyjemne w dotyku plecki, są w moim wariancie czarne i mogą się podobać.
A co z jakością zdjęć?
Tutaj ponownie, jak w przypadku baterii, muszę powiedzieć, że nie zrobiłem ich jeszcze tak dużej ilości w różnych sceneriach i warunkach oświetleniowych, jaką mogę uznać za w pełni miarodajną. Zatem pozwólcie, że aparat i jego możliwości szerzej omówimy w recenzji.
Żeby jednak nie pozostawić Was z niczym, poniżej możecie zobaczyć kilka przykładowych fotek wykonanych za dnia. Ocenę ich jakości pozostawiam Wam.
Recenzja Motoroli edge 40 pro niebawem
Oczywiście, to były tylko stosunkowo krótkie wrażenia po zaledwie kilku dniach użytkowania. Na ostateczną ocenę edge 40 pro jeszcze przyjdzie czas. Do tego momentu nie omieszkam dogłębnie sprawdzić wszystkich najbardziej kluczowych (i tych mniej również) elementów.
Jak dotąd jednak, nowa Motorola nie zdążyła mnie niczym zirytować, a wręcz przeciwnie – całkiem się z nią polubiłem. Większość aspektów wypada dobrze lub bardzo dobrze. Tak na dobrą sprawę kluczowym czynnikiem, mogącym tutaj przesądzić o tym, jak dobrym flagowcem (tudzież po prostu smartfonem premium) jest edge 40 pro będzie aparat, jego możliwości i ogólna jakość zdjęć oraz wideo.
Jeśli macie natomiast jakieś dodatkowe pytania na temat Motoroli edge 40 pro – sekcja komentarzy jest do Waszej dyspozycji. Tymczasem, już teraz zapraszam na recenzję, która pojawi się za około dwa tygodnie.