Zmiana polityki Microsoftu spowodowała, że na rynek wchodzi coraz więcej urządzeń opartych o system Widnows 8.1. To z jednej strony dobrze, gdyż urządzenia tego typu były do tej pory mało popularne (w większości przez wzgląd na wysoką cenę końcową). Tym razem swój tablet zaprezentowała firma Ramos. i8 Pro, bo o nim mowa, prezentuje się poprawnie, a jego cena mieści się w granicach rozsądku.
Wśród producentów sprzętu opartego o platformę od MS są nie tylko znane marki. Również chińskie marki próbują rywalizować o każdego klienta, czego wynikiem jest prezentacja nowego sprzętu firmy Ramos. Tablet i8 Pro był zapowiadany jakiś czas temu, jednak jego sugerowana cena miała wynieść więcej niż okazało się w praktyce. Wszystko to zasługa Microsoftu, który zniósł opłaty licencyjne dla urządzeń poniżej 9 cali. Terminal po takiej obniżce zadebiutował w cenie 1499 juanów, co w przeliczeniu daje nieco ponad 720 zł. Oczywiście taki przelicznik będzie jedynie umowny, gdyż trzeba doliczyć do tego podatki i inne opłaty. Jak wiadomo, ta niezbyt znana dla przeciętnego Polaka firma nie posiada swojego sklepu na terenie naszego kraju, natomiast sprowadzone z Chin urządzenie będzie zdecydowanie droższe. Całkiem szkoda, gdyż w kwocie 720 zł na start tablet byłby najtańszą propozycją z sensowną specyfikacją.
Dla przypomnienia popatrzcie co znajdziemy na pokładzie Ramosa i8 Pro:
Procesor | 4-rdzeniowy Intel Bay Trail Z3740 |
---|---|
Grafika | Intel HD Grafics |
Pamięć RAM | 2 GB |
Pamięć Wewnętrzna | 32 GB |
Ekran | 8 cali, 1280×800 pikseli |
Łączność | WiFi a/b/g/n/ac, Bluetooth, GPS |
Złącza | slot kart microSD, HDMI |
Kamera | 8 mpx – tył, 2 mpx – przód |
Dodatkowe Oprogramowanie | Office 365 (roczna licencja) |
Ciężko narzekać na specyfikację tabletu w tej cenie. Przypominam, że najtańsze urządzenia oparte o Windows 8.1 wciąż kosztują nieco poniżej 1000 zł. Nie wpadałbym również w skrajny zachwyt. Po zniesieniu opłat licencyjnych klienci czekają na wysyp tanich propozycji z okienkami. Firma Ramos cenę tabletu obniżyła (600 juanów) i może w Chinach jest to ciekawa oferta. Niestety dla Polaka niewiele ta zmiana oznacza. Gdybyśmy chcieli urządzenie sprowadzać, już tak kolorowo nie będzie. Również ewentualny serwis staje pod sporym znakiem zapytania. Tym sposobem albo poczekamy na debiut tanich i relatywnie mocnych „chińczyków”, albo jesteśmy skazani na popularne marki, które narzucają wysokie prowizje.