Technologię OLED znamy już z telewizorów i smartfonów, ale trafiła ona również na pokład Audi Q5 Sportback. Co ciekawe, nie chodzi o ekrany umieszczone w środku samochodu, ale o światła tylne. Takie rozwiązanie sprawia, że otrzymujemy wyjątkowe funkcje.
Światła, czyli jeden z najważniejszych elementów bezpieczeństwa
Przyznam, że byłbym w stanie zrezygnować z różnych dodatków, które wpływają na komfort podróżowania samochodem, aby dopłacić do lepszych świateł. Wynika to z prostego powodu – otóż jazda nocą, gdy posiadamy dobre światła, staje się zdecydowanie bardziej bezpieczna.
Dodam, że w nowszych samochodach lubię naprawdę wiele rozwiązań – systemy bezpieczeństwa i wsparcia kierowcy, rozbudowane systemy infotainment czy bezprzewodowy dostęp do Apple CarPlay. Jednak z tych wszystkich technologii zawsze najbardziej doceniam dobre światła, jak na przykład reflektory Matrix LED, które nie tylko oświetlają kawał drogi przede mną, ale również często oferują przykładowo funkcję wyłączania poszczególnych segmentów, aby nie oślepiać innych kierowców.
Co jednak z tylnymi światłami? Audi Q5 Sportback tutaj się wyróżnia
W ich przypadku zazwyczaj zwracamy uwagę na kształt, ale zbytnio nie interesujemy się technologią i dostępnymi funkcjami. Wynika to z prostego faktu. Otóż sami producenci raczej rzadko się tym chwalą, a i raczej postęp nie robi aż takiego wrażenia jak rozwój przednich świateł.
Nie dotyczy to jednak Audi Q5. Owszem, w opcji możemy wziąć świetne reflektory Matrix LED, co jak najbardziej polecam zrobić podczas konfiguracji wymarzonego egzemplarza. Tylko, że tutaj to nie Matrix LED-y z przodu najbardziej przykuwają uwagę, ale światła umieszczone z tyłu, a to za sprawą zastosowanej technologii.
Firma z Ingolstadt informuje, że w Audi Q5 znalazły się światła, do których stworzenia wykorzystano technologię OLED. Sprawia to, że wyświetlany wzór ma wyższą rozdzielczość, aczkolwiek to zauważymy dopiero z bliska. Znacznie ciekawiej przedstawiają się dostępne funkcje.
Podczas konfiguracji Audi Q5 możemy wybrać jeden z trzech dostępnych wzorów. Tak, ten samochód możemy wyróżnić z tłumu innych Q5-tek nie tylko lakierem czy felgami, ale również wzorem tylnych świateł. Ponadto, po przełączeniu auta w tryb dynamiczny, zmienia się też wzór tylnych świateł.
Szkoda, że wspomniane trzy wzory można wybrać wyłącznie podczas wstępnej konfiguracji i nie ma później opcji przełączania się pomiędzy nimi. Tym bardziej, że reflektory wyglądają, jakby były dostosowane do wyświetlania każdego wzoru. Otóż wewnątrz mają taki sam kształt, a przy konkretnym wzorze wybrane segmenty są włączone lub wyłączone.
Co ciekawe, podobne rozwiązanie z wyborem wzoru zastosowano też w Audi Q4 e-tron, ale w przypadku przednich świateł i w tym modelu, z poziomu systemu infotainment, możemy przełączać się pomiędzy wszystkimi dostępnymi wzorami. Wiem, że to tylko bajer, ale skoro tylne światła w Audi Q5 mają być efektywne, to niech pozwalają na zmianę wzoru w dowolnym momencie.
Dostępna jest jeszcze funkcja, która w założeniach ma poprawić bezpieczeństwo. Otóż jeśli do stojącego Audi Q5 od tyłu zbliży się inny pojazd, a odległość będzie mniejsza niż dwa metry, wszystkie segmenty OLED zaświecą się jako ostrzeżenie dla nadjeżdżającego. Jak najbardziej może to zwrócić uwagę innego kierowcy, ale nie jestem przekonany, czy w każdej sytuacji. W końcu samo światło nie staje się mocniejsze i nie można go porównać do chociażby światła stopu.
Nowszy system, ale brak pokrętła i mniejsza liczba fizycznych przycisków
Zanim przejdziemy do technologii, z którą mamy styczność siedząc we wnętrzu testowanego samochodu, warto napisać kilka słów o samym Audi Q5. Mamy do czynienia z modelem, który zadebiutował w 2016 roku, a cztery lata później przeszedł facelifting. Wprowadzono zmiany w wyglądzie przodu, a także tyłu oraz odświeżono ofertę dostępnych silników. Bohater tego tekstu to wersja Sportback, czyli ta z bardziej ściętym tyłem – ładniejsza, chociaż mniej praktyczna sylwetka.
W ramach faceliftingu odświeżono również wnętrze, ale głównie w kwestii systemu infotainment i ekranów. Kierowca do dyspozycji otrzymuje dwa ekrany – 12,3-calowe cyfrowe zegary, a także 10,1-calowy ekran umieszczony na środku deski rozdzielczej. Producent pozbył się fizycznego pokrętła i towarzyszących mu przycisków, które przed liftem znajdowały się na tunelu środkowym. Teraz obsługa oparta jest przede wszystkim na dotykowym ekranie centralnym. Na szczęście chociażby panel klimatyzacji wciąż jest wydzielony i składa się z dwóch pokręteł i zestawu przycisków.
Na obu ekranach wyświetlany jest system infotainment, który trafił już na pokład wielu innych modeli Audi. Na pewno jest teraz lepiej dostosowany do obsługi dotykowej niż system z Q5 sprzed liftu, a także prezentuje się nowocześniej i, według mnie, po prostu bardziej atrakcyjnie. Audi postawiło przede wszystkim na czytelność, bez zbędnych efektów wizualnych i mnóstwa różnych kolorów. Całość jest stonowana i intuicyjna, co jak najbardziej pozytywnie przekłada się na komfort obsługi.
Niestety, pozbycie się fizycznego pokrętła sprawiło, że musimy sięgać do dość oddalonego ekranu. Szkoda, że producent nie postawił na większe zmiany w środku i upodobnienie Audi Q5 do chociażby modelu A6 czy Q7, w których ekran też jest dotykowy, ale znajduje się niżej, a także jest bliżej kierowcy.
Na pierwszy rzut oka 12,3-calowe cyfrowe zegary wyglądają prawie identycznie, jak wcześniej w Audi Q5. Należy jednak zauważyć, że odświeżona została szata graficzna, a dodatkowo zniknęły wydzielone z ekranu wskaźniki poziomu paliwa i temperatury silnika. Teraz wszystko dostępne jest z poziomu ekranu, czego akurat fanem nie jestem. Wcześniej oba wskaźniki były po prostu cały czas widoczne, a teraz nie zawsze widzimy chociażby temperaturę silnika.
Cyfrowe zegary w Audi, mimo iż w nieznacznie zmienionej formie oferowane są już od wielu lat, wciąż pozostają jednym z najlepszych tego typu rozwiązań na rynku. Przyjrzałem się im dokładniej w modelu Q3 Sportback, ale tutaj nadmienię, że oferują wysoką czytelność, obsługa ich jest banalnie prosta, a także pozwalają ustawić pełną nawigację tuż przed oczami kierowcy.
Nie zabrakło obsługi Android Auto i Apple CarPlay, która stoi na prawie wzorowym poziomie. Prawie, ponieważ do ideału brakuje możliwości wyświetlenia chociażby Map Google na cyfrowych zegarach (tak jak w BMW X1), które pozwalają pokazać tylko nawigację wbudowaną w Audi Q5.
Bogaty zestaw systemów bezpieczeństwa i wsparcia kierowcy
Audi Q5 Sportback, jak przystało na nowoczesnego SUV-a, naszpikowane jest czujnikami, radarami, a także kamerami, które – w połączeniu z komputerem i oprogramowaniem – zapewniają zestaw systemów bezpieczeństwa i wsparcia kierowcy.
Jeśli chodzi o funkcje, których zadaniem jest zwiększenie komfortu podróżowania i pomoc kierowcy, to prawdopodobnie użytkownicy Q5-tki najczęściej będą korzystać z czujników i kamer parkowania, a także z adaptacyjnego tempomatu.
Kamery zapewniają obraz w dobrej jakości, a system kamer 360 stopni zdecydowanie ułatwia parkowanie, ale rozdzielczość kamer jest niższa niż tych, które spotkamy w niektórych droższych modelach Audi. Mimo tego, dla większości osób oferowana jakość powinna być w zupełności wystarczająca.
Adaptacyjny tempomat działa bez żadnych zarzutów. Sprawnie wykrywa inne samochody i dostosowuje do nich prędkość, a także zachowuje bezpieczną odległość. Z kolei przednia kamerka poprawnie rozpoznaje pasy na jezdni. Połączenie tych obu rozwiązań pozwala na komfortowe poruszanie się po autostradach, a także w korkach w mieście.
Śmiem twierdzić, że na drogach szybkiego ruchu Audi Q5 pomogły już teraz jeździć prawie samo, ale ze względów bezpieczeństwa wciąż konieczne jest trzymanie kierownicy. Samo sterowanie tempomatem oceniam na przeciętnie wygodnie – nie jestem fanem manetki stosowanej przez Audi i wolę podejście chociażby BMW, gdzie asystenta jazdy uruchamia się po prostu jednym przyciskiem na kierownicy.
Oczywiście to tylko część systemów wsparcia i bezpieczeństwa, które znajdziemy w Audi Q5 Sportback. Do dyspozycji mamy jeszcze predyktywny asystent wydajności, który pomaga w eko-jeździe – np. informowanie kierowcy, że może zdjąć nogę z gazu, aby dalszą część drogi pokonać w trybie żeglowania. Co ciekawe, pod uwagę bierze on również dane z nawigacji, dotyczące znaków ograniczenia prędkości czy zbliżających się zakrętów, skrzyżowań czy rond.
Z kolei standardowy system Audi pre sense city pomaga uniknąć kolizji (lub złagodzić jej skutki) z innymi użytkownikami dróg, którzy znajdują się przed samochodem. Opcjonalne systemy takie jak asystent skrętu, asystent ruchu przecinającego tor jazdy z tyłu oraz ostrzeżenie przed wysiadaniem, również zwiększają bezpieczeństwo.
Audi Q5 Sportback – czy jest dobrym samochodem?
Ustaliliśmy już, że bohater tego tekstu zapewnia interesującą technologię tylnych świateł, ma niezły, aczkolwiek niekoniecznie idealny system infotainment, a także kierowca do dyspozycji otrzymuje zestaw przydatnych systemów wsparcia i bezpieczeństwa. Jednak to raczej nie wystarczy, aby faktycznie przekonać do siebie potencjalnych klientów. Postarajmy się więc odpowiedzieć na bardzo ważne pytanie – czy Audi Q5 Sportback jest dobrym samochodem?
Do testów otrzymałem wersję oznaczoną jako 45 TFSI, co oczywiście nie oznacza, że pod maskę trafił 4,5-litrowy silnik, ale 2-litrowa, 4-cylindrowa jednostka benzynowa z układem miękkiej hybrydy. Zastosowanie technologii mild hybrid zapewnia funkcję żeglowania (silnik wyłączany jest już podczas toczenia się), a także – przynajmniej według zapewnień producenta – zmniejsza to zużycie paliwa.
Wspomniana przed chwilą jednostka charakteryzuje się mocą 265 KM i maksymalnym momentem obrotowym na poziomie 370 Nm. W połączeniu z napędem na cztery koła quattro, a także skrzynią biegów S tronic, otrzymujemy 6,1 sekundy od 0 do 100 km/h oraz prędkość maksymalną wynoszącą 240 km/h.
Audi Q5 Sportback prowadzi się dobrze, chociaż niekoniecznie jestem zwolennikiem zastosowanego układu kierowniczego. Wydaje się zbyt sztuczny, co jest potęgowane w trybie komfortowym, w którym nie stawia on prawie żadnego oporu. Możliwe jednak, że tego oczekują potencjalni odbiorcy, którzy na parkingu chcą manewrować za pomocą kierownicy, którą można obrócić delikatnym niemal dotknięciem jednego palca.
Skrzynia mogłaby sprawniej reagować na kickdown, bowiem nawet w trybie sportowym wydaję się być trochę zamulona. Nie mogą się jednak doczepić do zawieszenia, które świetnie radzi sobie z nierównościami na drodze. Dodatkowo w opcji możemy otrzymać adaptacyjne zawieszenie pneumatyczne, które podczas jazdy po drogach nieutwardzonych może zwiększyć prześwit nawet o 45 mm. Z kolei przy większych prędkościach, aby poprawić właściwości jezdne i zmniejszyć opory powietrza, zawieszenie obniżane jest o 15 mm.
Zdecydowanie na plus jakość wykonania wnętrza, która – jak już przyzwyczaiło nas Audi – stoi na topowym poziomie. Do tego dochodzi sporo przestrzeni dla kierowcy i pasażera z przodu i raczej przeciętna ilość miejsca z tyłu. Jeśli więc chcemy więcej miejsca dla osób na tylnej kanapie, to jednak lepszym wyborem będzie Audi Q5 w bardziej klasycznej formie, a nie Sportback z wyraźniej opadającym dachem.
Dodam jeszcze, że Q5 Sportback to jak najbardziej ładny SUV. W odpowiedniej konfiguracji prezentuje się co najmniej bardzo dobrze. Ile to jednak kosztuje? Ceny startują od 218,5 tys. złotych za wersję 35 TDI z 2-litrowym dieslem i mocą 163 KM. Najtańsza benzyna, oznaczona jako 40 TFSI, to już wydatek 226 tys. złotych. Z kolei za model testowy, czyli 45 TFSI, trzeba zapłacić minimum 254,1 tys. złotych. Oczywiście, gdy zdecydujemy się na bogate wyposażenie, to trzeba do tej ceny doliczyć około 100 tys. złotych.
Zdjęcia Audi Q5 Sportback wykonał GRI CARS. Zapraszam do obserwowania jego profilu na Instagramie.