Oficjalna premiera flagowego modelu LG miała się odbyć 27 maja. Tymczasem koreańska korporacja postanowiła urządzić sobie prywatną prezentację tego modelu dla „honorowych” gości. Na nasze szczęście znalazł się tam człowiek zrzeszony z jednym z bardziej znaczących portali technologicznych i zdążył zdać relację.
Według zdjęcia, które macie umieszczone wyżej, phablet LG mierzy 146,3 mm długości, 74,6 mm szerokości i 8,9 mm grubości. Jak na to, co pokazała konkurencja, jest naprawdę nieźle. Warto podkreślić, że Sony Xperia Z2, która jest identycznej długości, ma ekran o 0,3 cala mniejszy. Nie od dziś jednak wiadomo, że Japończycy są mistrzami w marnotrawieniu wolnej przestrzeni na urządzeniu. Idąc dalej, jednostką napędzającą tegoroczny flagowiec Koreańczyków jest nieco podkręcony procesor Qualcomm Snapdragon 801 przy akompaniamencie Adreno 330 o podwyższony taktowaniu do 550 mHz oraz 3GB pamięci RAM. Jest to jak najbardziej topowe zestawienie, chociaż na krótko przed premierą 805-tki od Amerykanów, zagrywka może być nieco nielogiczna. Pomijając ten aspekt, na dziś dzień jest to najlepsza możliwa konfiguracja na rynku.
LG pokusiło się również o umieszczenie szalenie mocnej matrycy 5,5 cala IPS QuadHD o niebagatelnej rozdzielczości 2560 x 1440 pikseli. Daje to nam zagęszczenie na poziomie 538 PPI. Nie będę się już rozpisywać na temat tego aspektu, bo większość z Was ma doskonałe rozeznanie co taka konfiguracja może zrobić z baterią. Jeśli już jesteśmy przy ogniwie zasilającym, to koreański wariant niczym nie różni się od zeszłorocznej, międzynarodowej wersji LG G2 i wynosi 3000 mAh. W takim wypadku nadzieję, że model, który dotrze do reszty świata będzie mieć nieco pojemniejsze ogniwo, bo ta wartość przy prądożernym panelu ekranu nie wróży niczego dobrego. Istnieje na to szansa, gdyż zeszłoroczna wersja koreańska miała o 200 mAh mniejszą pojemność akumulatora. Pamięć, która została zarezerowana dla tego modelu to 32GB eMMC. Wydaje się to być odpowiednia ilość, ale na prezentacji nie było mowy o slocie na kartę microSD, co w takim wypadku może być mało. Miejmy nadzieję, że wariant na europejski rynek będzie wyposażony w takową opcję.
Jeśli chodzi o moduł aparatu, Koreańczycy postawili na 13 mpx matrycę z optyczną stabilizacją obrazu OIS+. Nie mogło też zabraknąć 2,1 mpx kamery do wideorozmów. Pozostała część specyfikacji opiera się na modułach łączności: USB 2.0, Bluetooth 4.0, LTE i LTE-Advanced, NFC. Na prezentacji nie było mowy o module GPS wraz z GLONASS, jednak nie wyobrażam sobie, by sprzęt tej klasy mógłby zostać pozbawiony takiej możliwości. Nie wspomniano również, z czego wykonane jest najnowsze dzieło koreańskiego producenta, jednak wszystkie znaki na niebie mówią o szczotkowanym aluminium.
LG G3 przez cały czas prezentacji był porównywany ze swoim lokalnym rywalem Samsungiem Galaxy S5. Nic dziwnego, często widać, że obaj producenci mają bliźniaczo podobne funkcje. Na pewno na uwagę zasługuje świetnej jakości wyświetlacz, który prezentuje pełną paletę barw RGB. Mimo że jest to szalenie mocna specyfikacja ekranu, wydaje mi się, że LG nieco na wyrost określa je mianem najlepszego. Pamiętajmy, że to S-AMOLED-y Samsunga dzierżą ostatnio palmę pierwszeństwa w rankingach jakości wyświetlanego obrazu. Jednak na prawdziwe porównanie należy się wstrzymać do bezpośredniego porównania. Ze słabej jakości fotek ciężko wyciągać jakiekolwiek konstruktywne wnioski. Mam również nadzieję, że wariant koreański będzie się różnić od międzynarodowej wersji. Tak jak pisałem wyżej, jest kilka ważnych aspektów (karta microSD, GPS, obudowa, bateria), które są niepokojące i mogą sprawić, że jeden z najbardziej wyczekiwanych modeli tego roku stanie się totalną klapą.
Źródło: GsmArena.com