Nasza codzienność powoli, acz nieubłaganie kształtowana jest przez nowe technologie. W tym momencie, wybierając się do sklepu, najczęściej posługujemy się płatnościami bezgotówkowymi, choć do zabrania ze sobą wózka wciąż przydaje się bilon. Być może już niedługo!
Wózek sklepowy nie „na dwa złote”, a „na aplikację”
Być może wchodząc do Biedronki lub Lidla, macie już podobny odruch, co ja. Na samym początku zwiedzania sklepowych alejek sprawdzam, co takiego ciekawego „wydropiło” mi w biedronkowym shake’omacie. Dowodzi to tylko tego, że sieć zdołała skutecznie uzależnić od swojej aplikacji wielu klientów. Wkrótce ten związek między klientem a aplikacją może się jeszcze bardziej wzmocnić.
Firma Wanzl, która zajmuje się wdrażaniem technologii i produktów dla sektora handlowego, w ubiegłym roku zaprezentowała pomysł inteligentnych wózków sklepowych. Chodzi o to, by unowocześnić zamek kaucyjny wózka, do którego wkładamy bilon, by odpiąć wózek od innych. Zamiast niego, Wanzl zaproponował zamek cyfrowy, współpracujący ze smartfonem.
Wyglądałoby to tak, że klient podchodziłby do wózka z odblokowanym smartfonem z włączonym Bluetooth albo NFC i w po przyłożeniu do czytnika w okolicy rączki, zwalniałby zamek koszyka. Nie byłoby konieczności używania monet czy żetonów. Klient mógłby też być zachęcany do odstawiania wózka w odpowiednie miejsce po zakończeniu zakupów.
Plusy i minusy inteligentnych wózków?
Technologia ta już działa. Sęk w tym, że nie pozostawia się tutaj miejsca dla tych osób, które nie chcą uczestniczyć w żadnym programie lojalnościowym, nie zakładają kart Biedronki, Lidla, Orlenu czy jakiejkolwiek innej sieci handlowej, nie instalują ich aplikacji i są przyzwyczajeni do płacenia gotówką. W takim wypadku zabranie ze sobą wózka byłoby niemożliwe.
Mimo że Wanzl ma gotowy pomysł, sklepy jak na razie niezbyt chętnie wprowadzają powyższe rozwiązanie. Być może uda się to zrobić w ciągu kilku kolejnych lat. Wydaje się, że jak na razie, kompletne zastąpienie wózków „na żetony” tymi inteligentnymi, wywołałoby więcej bałaganu niż przyniosło korzyści.
Być może uda się opracować coś pośredniego? Nowe wózki sklepowe mogłyby być odblokowywane zarówno za pomocą smartfona, jak i klasycznie – przy pomocy monety. W coś takiego można by już swobodnie inwestować. Tradycjonaliści nie mieliby problemu z odpięciem wózka bez telefonu w ręce, a miłośnicy nowinek nie musieliby zabierać do sklepu ani grama bilonu. Sytuacja win-win!
Mam nadzieję, że aplikacja rozwiąże też odwieczny problem wózków polegający na tym, że zawsze, ale to zawsze dobrze działają w nich tylko trzy kółka ;)