Informacje dotyczące nowej wersji Windows pojawiają się od dłuższego czasu, ale wciąż nie ma oficjalnego stanowiska Microsoftu co do nazewnictwa i terminów. Jakiś czas temu wydawało się, że nowa wersja o kodowej nazwie „Treshold” ujrzy światło dzienne już pod koniec bieżącego roku – pod nazwą Windows 9 lub Windows 8.5.
Wszystko wskazuje na to, że Menu Start wróci do części użytkowników w roku 2014, ale na prawdziwą dużą aktualizację będziemy musieli poczekać kolejne kilka miesięcy. Informacja ta wydaje się prawdopodobna za sprawą użytkownika Faikee, który umieścił screeny wskazujące na to, że wersja 9 ujrzy światło dzienne w 2 lub 3 kwartale 2015 i to dopiero w wersji preview. Oczywiście nie jest to stanowisko oficjalne, ale poprzednie przecieki tego użytkownika wskazują, że najprawdopodobniej rzeczywiście jest on pracownikiem Microsoftu i nie ma powodów, żeby podejrzewać, że to tylko głupi żart.
Jeśli firma będzie działać zgodnie z harmonogramem, co ostatnio się często udaje, to rzeczywiście powinniśmy mieć możliwość ściągnięcia wersji poglądowej za ok. rok. Od terminu premiery, dużo ciekawsze pozostaje zagadnienie nowych funkcji oraz unifikacji z Windows Phone. Oczekuje się między innymi pełniejszej integracji z Bingiem i Cortaną i powrót Menu Start (choć być może ono wróci jeszcze wcześniej). Pożądane byłoby również zaktualizowanie Modern UI w taki sposób, żeby pozwoliło ono na tworzenie bardziej zaawansowanych aplikacji, łatwych w obsłudze nie tylko dotykiem, ale również przy użyciu myszki i klawiatury.
Otwarta pozostaje również kwestia nazewnictwa. Etykietka „Windows”, mimo skrajnych emocji, które budzi, najprawdopodobniej zostanie, ale wydaje się, że zniknie cyfra 8, źle kojarząca się z niezbyt udanym debiutem wersji 8.0. Windows 9? Wszystko na to wskazuje. Tempo z jakim firma z Redmond wprowadza zmiany i kolejne aktualizacje może robić wrażenie. Stary Microsoft, który aktualizował systemy co kilka lat odszedł w niepamięć. Dynamicznie zmieniający się rynek wymaga innowacji, a nie tylko trwania. Prezes, Sayta Nadella, zdaje się rozumieć tę zależność i prowadzi firmę dobrymi torami, które (wbrew temu co się mówi) zostały podłożone przez Steve’a Ballmera.