Yandex to liczący się na rynku wyszukiwarek internetowych gigant technologiczny. Jest najbardziej popularny na swoim ojczystym terenie – w Rosji. Pojawiły się jednak doniesienia, że firma podjęła pewne kroki, aby uwolnić się od swojego kraju.
Yandex jest pełen kontrowersji
Nie będąc zupełnie złośliwym, już samo pochodzenie tej istotnej w kontekście globalnym wyszukiwarki wywołuje sporo kontrowersji. Tym bardziej, że na przestrzeni lat nie brakowało doniesień o tym, jak i do czego wykorzystywane są dane zbierane przez Yandex.
Zresztą, żeby nie być gołosłownym to przypomnę, że na wiosnę opisywaliśmy to, jak Yandex zbiera dane użytkowników iOS i nie tylko. Zespół badaczy odkrył wtedy, że kod analityczny produktu jest osadzony w dziesiątkach tysięcy aplikacji, które znajdziemy na platformach Google i Apple.
Nietrudno się domyślić, że kod był wykorzystywany do zbierania danych o użytkownikach. Pisaliśmy wtedy, że problemem może być dotkniętych naprawdę wiele milionów osób. Nawet jeśli „rosyjskie Google” nie jest powiązane z rządem rosyjskim, to w chwili, gdy ten zechce przeanalizować zebrane dane, firma nie będzie miała nic do powiedzenia.
W jaki zatem sposób Yandex zamierza zyskać nieco więcej rynkowego zaufania? Z odpowiedzią na to pytanie przychodzi The New York Times, który wietrzy sensacyjny ruch ze strony rosyjskiego potentata technologicznego.
Ucieczka z kraju
Jak informuje dziennik, wyszukiwarkowy gigant podjął podobno pierwsze kroki w celu uzyskania zgody prezydenta kraju na sprzedaż całego swojego biznesu. Wszystko po to, aby zmniejszyć różnicę pomiędzy Yandexem a jego zachodnimi odpowiednikami.
Yandex działa na wielu frontach jednocześnie. Firma opracowała nawet własne inteligentne urządzenia (jak powyższy smartfon) czy samojezdne samochody. Jak widać, gigant technologiczny nie próżnuje, ale nadal nie jest w stanie nawiązać równorzędnej walki z firmami z zachodu. Dodatkowym problemem okazują się sankcje nałożone na Rosję po inwazji na Ukrainę, które ograniczyły dalszy rozwój przedsiębiorstwa.
Aby zmienić ten stan rzeczy, Yandex planuje podobno sprzedawać powstające technologie, nad którymi nadal pracuje, na rynki poza granicami kraju. Wszystko po to, aby mieć dostęp do zachodnich technologii i ekspertów, bez których dalszy progres byłby niemalże niemożliwy. Mówi się również o tym, że niewykluczona jest sprzedaż już działających produktów, takich jak wyszukiwarka Yandex, a więc sztandarowy produkt firmy.
To, czy faktycznie uda się Yandexowi uwolnić od Rosji, nie jest jednak taką oczywistą sprawą. Oprócz znalezienia odpowiednich inwestorów czy nawet kupców, firma musi uzyskać zgodę Kremla – bez tego transakcja nie będzie możliwa. To właśnie w tym upatruje się największej przeszkody. Nie da się przecież ukryć, że „utrata” takiego giganta technologicznego, byłaby wielką katastrofą dla rosyjskiego rządu.
The New York Times informuje jednak, że Yandex jest na tyle zdeterminowany do dopięcia swego, że na specjalne rozmowy z prezydentem wysłał zaprzyjaźnionych ludzi – w ten sposób liczy na przychylne rozpatrzenie prośby.