Mówi się, że najważniejsze jest pierwsze wrażenie. W Huawei Watch GT 3 SE nie zakochałem się od pierwszego wejrzenia, ale z każdym dniem użytkowania ten sprzęt przekonywał mnie do siebie. Nie jest to jednak smartwatch dla każdego – przede wszystkim ze względu na swoją mocarną, żeby nie powiedzieć toporną budowę. Warto jednak przyjrzeć się mu bliżej, bo oferuje naprawdę sporo.
Co w pudełku?
Opis sprzętu lubię zaczynać nie od samego urządzenia, ale od jego pudełka. Często wiele można z niego wyczytać, bo producenci chętnie umieszczają na nich parametry lub konkretne funkcje, którymi chcą się pochwalić. Czy jest tak też w tym wypadku? Otóż nie – na opakowaniu tego smartwatcha nie znajdziemy zachęceń tego typu.
To nic innego, jak prostokątne białe pudełko, z grafiką przedstawiającą urządzenie oraz złotą nazwą modelu oraz logiem producenta. Patrząc na opakowanie można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia ze sprzętem pretendującym do miana premium. Czy to wrażenie zmienia się po rozpoczęciu korzystania z zegarka? Odpowiedź brzmi… i tak, i nie, ale o tym w dalszej części recenzji.
W zestawie, oprócz samego zegarka, znajdziemy krótką instrukcję parowania urządzenia w kilku językach oraz kabel, za pomocą którego naładujemy urządzenie.
Wygląd i pierwsze wrażenia
O gustach się nie dyskutuje, dlatego skomentuję ogólny wygląd Huawei Watch GT 3 SE bardzo krótko – zdecydowanie nie w moim stylu. Jego design najbardziej kojarzy mi się z Huawei Watch GT Runner, Amazfit T-Rex 2 lub sportowymi zegarkami Garmina. To jednak nie powinno dziwić, bo urządzenie skierowanie jest całkiem podobniej grupy klientów.
Na pierwszy rzut oka smartwatch wygląda naprawdę solidnie, pomimo tego, że wykonany jest niemal w całości z plastiku. Korpus został dodatkowo wzmocniony konstrukcją z włókien polimerowych. Na brzegu koperty mamy około 3-milimetrową ramkę, na której znalazły się cyfry, które mogą okazać się przydatne, kiedy wybierzemy styl zegara analogowego. Po niemal dwóch tygodniach użytkowania nie przychodzi mi na myśl nic innego, do czego można wykorzystać cyfry umieszczone na ramce. Według mnie bez nich zegarek prezentowałby się zdecydowanie lepiej i bardziej elegancko.
Cała koperta sportowego zegarka Huawei ma 46 milimetrów szerokości (dokładnie tyle samo, co większy Huawei Watch GT 3 Pro) oraz 11 milimetrów grubości. Waga urządzenia (bez paska) to nieco ponad 35 gramów. Szczerze mówiąc, to było moje pierwsze zaskoczenie, jeśli chodzi o ten sprzęt. Na pierwszy rzut oka wygląda naprawdę masywnie i byłem przekonany, że będzie swoje ważył. Okazało się jednak, że dzięki niewielkiej wadze momentami można nawet zapomnieć, że ma się go na ręce.
Smartwatch został wyposażony w 1,43-calowy wyświetlacz. Ekran jest chroniony przez szkło Corning Gorilla Glass. Dodatkowo konstrukcja zapewnia wodoszczelność 5 ATM, co oznacza, że bez przeszkód można w nim biegać podczas deszczu lub pływać.
Na prawym brzegu koperty znajdują się dwa przyciski. U góry producent umieścił okrągłą, obracaną koronkę, która jednocześnie pełni funkcję włącznika oraz przycisku home. Pomiędzy przyciskami znajdziemy głośnik, a pod nim nieznacznie wystający ponad obudowę zegarka przycisk funkcyjny. Domyślnie umożliwia przechodzenie do trybu ćwiczeń. Na lewej krawędzi urządzenia znalazł się mikrofon, który możemy wykorzystać między innymi do prowadzenia rozmów telefonicznych.
Model, który otrzymałem do testów, jest w kolorze czarnym, ale w sprzedaży dostępna jest również zielona wersja zegarka. Obie mają czarny pasek wykonany z fluoroelastomeru, jednak bardzo łatwo można wymienić go na skórzany. W tylnej części urządzenia znalazły się czujniki, dzięki którym będzie ono monitorować nasze parametry życiowe.
Moje pierwsze wrażenia, dotyczące użytkowania Huawei Watch GT 3 SE, są bardzo przyjemne. Zegarek działa bardzo płynnie, a jego obsługa jest intuicyjna. Nie miałem również żadnych problemów związanych ze sparowaniem sprzętu z telefonem.
Wyświetlacz (prawie) idealny
Po dwóch tygodniach korzystania z zegarka muszę przyznać, że wyświetlaczowi Watch GT 3 SE naprawdę niewiele brakuje do ideału. Huawei oferuje 1,43-calowy wyświetlacz AMOLED o rozdzielczości 466 x 466 pikseli, co daje użytkownikom zagęszczenie pikseli na poziomie 326 ppi.
Ekran bardzo dobrze reaguje na dotyk, a wyświetlane na nim treści są wyraźne i nie ma problemu z ich czytelnością (w zasadzie pod każdym kątem). Warto przypomnieć, że mamy tutaj do czynienia z ekranem AMOLED, a więc to również doskonały kontrast i odwzorowanie czerni. W smartwatchu mamy oczywiście możliwość ustawienia automatycznej jasności wyświetlacza. Nawet w pełnym słońcu bez problemu możemy odczytać informacje z ekranu.
Podczas korzystania z urządzenia wiele razy pojawił się jednak u mnie problem z tym, że wyświetlacz zegarka w nocy nie obniżał swojej jasności na tyle, by korzystanie z niego było komfortowe. Prościej mówiąc – czasami ekran po prostu razi w oczy.
W ustawieniach w karcie „wyświetlacz i jasność” znajdziemy opcję ustawienia stałej jasności ekranu. Mamy również możliwość ustawienia czasu uśpienia urządzenia – do wyboru są opcje: 10, 15, 20 sekund oraz auto. Wśród ustawień można znaleźć również opcję, by ekran wyłączył się jednorazowo po 5, 10, 15 lub 20 minutach. W smartwatchu znajdziemy również funkcję „zawsze na ekranie”, chociaż jest ona ukryta w zakładce „Tarcza zegarka i ekran główny”. Po włączeniu tej funkcji styl Always on Display będzie się automatycznie dostosowywać do zastosowanej aktualnie tarczy zegara.
W tym urządzeniu brakuje mi możliwości ustawienia kolorów i wyboru bardziej lub mniej jaskrawej wersji kolorystycznej. Taka funkcja na pewno spodobałaby się użytkownikom, bo daje to jeszcze większe pole do personalizacji zegarka.
Piętą achillesową niemal wszystkich urządzeń tego typu jest to, że ich ekrany bardzo dobrze zbierają odciski palców oraz smugi powstające po przesuwaniu po nim palcem. To w niektórych sytuacjach może przeszkadzać, szczególnie w pełnym słońcu.
Działanie i najważniejsze funkcje. Jak bardzo „smart” jest ten zegarek?
Podczas korzystania z zegarka najbardziej irytował mnie fakt, że pomimo posiadania obracanej koronki, działa ona jedynie jako zwyczajny przycisk. Nie mamy tutaj możliwości sterowania urządzeniem za jej pomocą. Szkoda, że producent nie zdecydował się na takie rozwiązanie, bo dzięki koronce można przewijać treści na ekranie zdecydowanie szybciej i bardzo pozytywnie wpływa to na komfort użytkowania samego urządzenia.
Ekran automatycznie podświetla się po podniesieniu nadgarstka. Jeśli mamy włączony tryb „zawsze na ekranie” mamy możliwość zdecydowania czy po podniesieniu ręki pojawiać się ma tarcza zegara, czy niezmiennie ma się wyświetlać AoD. Tarcze zegara możemy dowolnie zmieniać z poziomu urządzenia oraz aplikacji.
Muszę przyznać, że jest ich dostępnych naprawdę bardzo dużo i każdy powinien znaleźć w tej bibliotece coś dla siebie. Chcesz ustawić jako tarcze zegara swojego pupila? Nie ma najmniejszego problemu – w aplikacji Huawei Zdrowie możesz wgrać dowolne zdjęcie i samodzielnie stworzyć tarczę.
Podczas premiery producent zapowiadał jednak, że będzie możliwa jeszcze dalej posunięta personalizacja tarczy zegara. W smartwatchu miała działać funkcja, dzięki której na podstawie zdjęcia aplikacja automatycznie zaproponuje użytkownikom pasujące tarcze, składające się z linii, obiektów lub kształtów 3D. Niestety nie znalazłem tej funkcji w apce. Na stronie producenta znajduje się jedynie informacja, że jest ona dostępna po aktualizacji OTA. Po ponownym wgraniu aktualizacji do zegarka nic się jednak nie zmieniło, a szkoda, bo była to jednak z funkcji, której byłem szczerze ciekaw.
Kiedy na ekranie znajduje się tarcza zegara, wystarczy, że przeciągniemy palcem w dół, a z góry ekranu wysunie się pasek zadań. Znajdziemy tam skróty do: ustawień, osuszania głośnika, funkcji znajdź telefon, ekranu blokady, latarki, trybu nie przeszkadzać, alarmu oraz funkcji ekran włączony. Z kolei, po przeciągnięciu palcem od dołu ekranu, pojawi się na nim szufladka z powiadomieniami.
Przesuwając w lewo od tarczy zegara zobaczymy kartę, na której znajdują się informacje o pogodzie, odtwarzacz muzyki oraz funkcja AI Voice, która niestety współpracuje jedynie z urządzeniami z systemem EMUI 10.1 lub nowszym, dlatego nie byłem w stanie przetestować jej działania, nie znalazłem również w ustawieniach zegarka możliwości edytowania tego, co znajdzie się na tej karcie.
Zupełnie inaczej sytuacja wygląda, gdy przesuniemy palcem w prawo od ekranu głównego. Wtedy przejdziemy po kolei do „kart niestandardowych”, które można dowolnie dodawać oraz zmieniać ich kolejność. Jest jednak jedno ograniczenie – kart może być maksymalnie 6. Według mnie to jednak trochę za mało, z pewnością wielu użytkownikom przydałaby się możliwość wyświetlenia tam większej liczby informacji.
Po wciśnięciu górnego przycisku (koronki) przechodzimy do menu głównego. W ustawieniach smartwatcha możemy zmienić styl listy menu – ikony mogą być wyświetlane w formie listy jedna pod drugą z podpisami po prawej stronie lub w formie siatki. Wszystko zależy od preferencji użytkowników, jednak według mnie opcja listy jest dużo bardziej czytelna. Oczywiście obsługiwałoby się ją dużo lepiej, gdyby producent dał możliwość przewijania treści za pomocą koronki, jednak i bez tego zegarek sprawuje się całkiem dobrze.
Huawei Watch GT 3 SE działa pod kontrolą systemu Harmony OS 3.0.0.49 i trzeba przyznać, że działa on bardzo sprawnie. Podczas korzystania z tego zegarka nie spotkałem się z sytuacją, by jakaś funkcja lub aplikacja zwyczajnie przestała działać lub się zawiesiła.
Mówiąc o programach, warto od razu powiedzieć, że mamy możliwość doinstalowania dodatkowych aplikacji za pomocą Huawei Zdrowie. W momencie pisania recenzji w AppGallery znajdowało się dokładnie 38 aplikacji przeznaczonych do zainstalowania na smartwatchu. Niektóre z nich są bardziej, a inne mniej przydatne. Znajdziemy tu zarówno minigry, jak i programy służące na przykład do wyświetlania bezpośrednio na ekranie zegarka wskazówek dotyczących nawigacji, którą włączyliśmy na naszym smartfonie.
Powiadomienia, połączenia i dźwięki
Oczywiście za pomocą smartwatcha połączonego z telefonem przez Bluetooth możemy odbierać powiadomienia z różnych aplikacji. Warto tutaj dodać, że to od użytkownika zależy, z których aplikacji informacje trafią na zegarek. Minusem jest na pewno fakt, że dłuższe wiadomości lub maile nie wyświetlają się w całości – na ekranie znajdzie się jedynie ich początkowy fragment. Z kolei na duży plus jest to, że możemy odpowiadać na wiadomości z komunikatorów, SMS-y lub maile za pomocą emotikon lub szybkich odpowiedzi, które możemy dowolnie edytować w aplikacji lub dodawać własne (o długości do 36 znaków).
Powiadomienia to jednak nie wszystko. Za pomocą Watch GT 3 SE nie tylko możemy odbierać połączenia, ale również je wykonywać. Oczywiście pod warunkiem, że jesteśmy połączeni z telefonem przez Bluetooth, ponieważ nie znajdziemy w urządzeniu obsługi LTE. Nie ma tutaj opcji wybierania numeru bezpośrednio z zegarka, jednak Huawei Zdrowie pozwala wgrać do urządzenia maksymalnie 10 ulubionych kontaktów. Połączenie przychodzące można odebrać, odrzucić lub odrzucić z równoczesnym wysłaniem krótkiej wiadomości SMS, korzystając z jednego z szablonów.
Głośność dźwięku podczas prowadzenia rozmowy oceniam na naprawdę dobrą, za pomocą zegrka można swobodnie rozmawiać. Dzięki aplikacji do pamięci urządzenia możemy wgrać piosenki i odtwarzać je w dowolnym momencie. Jak na smartwatch, wbudowany głośnik gra przyzwoicie i z wystarczającą głośnością. Oczywiście nie spodziewajcie się tu nasyconych basów czy świetnie odwzorowanych wysokich tonów, to nie Dolby. Poziom natężenia dźwięku wydobywającego się zegarka to maksymalnie około 80 decybeli.
Prowadzenie rozmów oraz odtwarzanie muzyki to jednak nie jedyne zastosowania głośnika znajdującego się w urządzeniu. Watch GT 3 SE oferuje również możliwość powiadomień dźwiękowych oraz alarmów z wykorzystaniem zarówno wibracji, jak i dźwięku. Przy okazji omawiania rozwiązań związanych z dźwiękiem nie można zapomnieć o możliwości podłączenia do smartwatcha słuchawek bezprzewodowych i odtwarzania muzyki bezpośrednio z niego. Taka możliwość na pewno spodoba się wszystkim, który na treningu lubią posłuchać muzyki, a niekoniecznie chcą brać ze sobą swojego smartfona.
Jakość mikrofonu zastosowanego z smartwatchu również jest zadowalająca i sprawia, że jesteśmy słyszalni przez swojego rozmówcę nawet, kiedy trzymamy rękę dalej odsuniętą od ust. Szkoda, że producent nie zdecydował się na implementację funkcji tworzenia notatek głosowych za pomocą zegarka. Ta opcja całkiem dobrze działa na przykład w Amazfit GTR 4 i podczas jego testowania wielokrotnie z niej korzystałem, żeby coś szybko „zanotować”.
Monitorowanie aktywności i zdrowia
Producent podkreśla, że Watch GT 3 SE to zegarek sportowy, który pozwoli użytkownikom zadbać o ich kondycję. Huawei twierdzi, że wyposażył swoje urządzenie w precyzyjny system lokalizacyjny, obsługujący systemy satelitarne GPS, Beidou, GLONASS, Galileo i QZSS. Ponadto smartwatch oferuje szereg czujników i modułów, dzięki którym użytkownicy mogą monitorować stan swojego zdrowia, z pulsometrem oraz pulsoksymetrem na czele.
Oczywiście nie jest to urządzenie medyczne i jego pomiarów nie należy traktować jako ostatecznych, a jedynie jako poglądowe. Porównałem jednak pomiary pochodzące z zegarka z tymi otrzymanymi z pulsoksymetru. Wyniki zaskoczyły mnie bardzo pozytywnie – podczas pomiarów wykonanych w bezruchu różnica w wynikach była niemal niezauważalna i wahała się maksymalnie o 3 uderzenia na minutę w przypadku pulsu. Jeśli chodzi o pomiar natlenienia krwi bywało różnie. Często wynik pulsoksymetru i smartwatch był identyczny, ale niekiedy Watch GT 3 SE pokazywał wynik nawet 3-4% niższy.
Zegarek zawyża jednak nieznacznie pomiary, które dokonuje podczas treningu. Kiedy znajdujemy się w ruchu, wyniki pulsu są średnio o 5-10 uderzeń na minutę wyższe niż w rzeczywistości. Trzeba przyznać, że jest to nadal dobry wynik i urządzenie dość precyzyjnie bada nasze aktualne życiowe parametry. Smartwatch ma również możliwość monitorowania jakości snu oraz wzorców oddechowych. Producent przekonuje, że urządzenie jest w stanie precyzyjnie zdiagnozować 6 rodzajów problemów ze snem.
W Huawei Zdrowie znajdziemy całą kartę ustawień poświęconą monitorowaniu stanu zdrowia. Mamy w niej opcję włączenia lub wyłączenia automatycznego pomiaru: stresu, pulsu, natlenienia krwi oraz funkcji TruSleep. W przypadku monitorowania tętna dostępne do wyboru opcje to stałe sprawdzanie pulsu w czasie rzeczywistym lub tryb inteligentny, który automatycznie dostosowuje częstotliwość pomiarów, pozwalając tym samym zaoszczędzić energię.
Dodatkowo możemy włączyć opcję, dzięki której urządzenie wyświetli ostrzeżenie, kiedy tętno będzie zbyt niskie lub zbyt wysokie przez ponad 10 minut. Podobne powiadomienia mogą dotyczyć niskiego poziomu SpO2 (oczywiście tę opcję również należy włączyć w ustawieniach). Przyznam, że trochę brakuje tutaj możliwości samodzielnego ustawienia częstotliwości pomiarów na przykład co 10, 15, 20 minut.
Przejdźmy do trybów treningowych – w końcu to przecież zegarek sportowy. O ile niektóre z funkcji smart w tym urządzeniu nie wydają się zbyt rozbudowane, to jednak tryby sportowe zdecydowanie nadrabiają swoją złożonością. W żadnym wypadku nie można powiedzieć, że jest to standardowy smartwatch zliczający kroki z kilkoma opcjami treningowymi.
Nowy zegarek sportowy Huawei oferuje ponad 100 trybów sportowych, w których znajdziemy nawet takie perełki jak balet, taniec brzucha, puszczanie latawców, dwa ognie, a nawet skok na bungee. Spośród całej gamy trybów producent umieścił domyślne w urządzeniu 18 najczęściej uprawianych sportów:
- 11 dyscyplin na otwartym powietrzu: narty, snowboard, narciarstwo biegowe, bieganie, spacery, wspinaczka górska, bieganie w terenie, jazda na rowerze, pływanie w wodach otwartych, triathlon,
- 7 dyscyplin w pomieszczeniach: marsz oraz bieganie na bieżni, rower stacjonarny, pływanie w basenie, trening swobodny, orbitrek, ergometr.
Oczywiście listę trybów znajdujących się w smartwatchu można dowolnie edytować, dodając do niej kolejne pozycje oraz zmieniając ich kolejność. Mało tego, każdy z trybów można spersonalizować. Po wciśnięciu dolnego przycisku, znajdującego się na prawej krawędzi urządzenia, na ekranie pojawia się lista dostępnych do wyboru trybów sportowych. Obok nazwy dyscypliny pojawia się również symbol zębatki, po wciśnięciu której użytkownik zostaje przeniesiony na stronę z dodatkowymi ustawieniami treningu.
Dla przykładu w trybie „bieg na dworze” po przejściu do personalizacji mamy możliwość ustawienia:
- Celu – do wyboru jest określony dystans, czas treningu oraz liczby kalorii, jakie chcemy spalić podczas treningu,
- Przypomnień – to informacje podsumowujące obecny stan treningu, które będą pojawiać się na ekranie co określony przez użytkownika interwał czasowy bądź dystansowy. Możliwe jest również ustawienie przypomnienia dotyczącego osiągniecia ustalonej wcześniej strefy tętna,
- Metronomu – krótkimi dźwiękami będzie nadawać tempo naszemu treningowi. Jest tutaj możliwość ustawienia kadencji metronomu oraz częstotliwości uderzeń,
- Podziału treningu na segmenty – do wyboru jest opcja podziału co określony dystans lub co określoną liczbę minut,
- Automatycznego wstrzymywania i wznawiania ćwiczeń,
- Treningu interwałowego – można zgodnie ze swoimi preferencjami dostosował czas rozgrzewki, czas trwania lub dystans poszczególnych interwałów, liczby serii oraz czasu odpoczynku pomiędzy nimi,
- Wyświetlanych danych – użytkownik ma pełną kontrolę nad tym, jakie informacje lub parametry treningu bądź zdrowia wyświetlane są na poszczególnych kartach podczas trwania treningu,
- Trasy – z poziomu aplikacji mamy możliwość importowania tras, zarówno tych wyeksportowanych z odbytego już przez nas treningu, jak i z aplikacji Komoot oraz bezpośrednio z urządzenia – wystarczy, że trasa będzie zapisana w formacie GPX, TCX lub KML.
Warto dodać, że Huawei Watch GT 3 SE oferuje również trenera biegowego AI. W smartwatchu mamy zainstalowanych 13 kursów biegowych, jednak w aplikacji Zdrowie po udzieleniu odpowiedzi na kilka pytań dotyczących naszej wydolności i celu, jaki chcemy osiągnąć, pojawi się stworzony specjalnie dla nas plan biegowy, który ma pozwolić nam osiągnąć oczekiwany przez nas dystans, na przykład przebiegnięcie maratonu.
Chciałbym teraz krótko wyjaśnić, o co chodzi z grzybiarzami, którzy pojawili się w tytule tej recenzji ;) Podczas włączonego trybu na przykład spaceru urządzenie cały czas śledzi nasze położenie za pomocą GPS-u i, trzeba przyznać, że robi to naprawdę precyzyjnie – jego wahania wynoszą maksymalnie ~1 metr. Smartwatch ma jednak jeszcze jedną bardzo ciekawą opcję, mam tu na myśli funkcję trasy powrotnej. Po jej wybraniu zegarek zaczyna nawigować nas po dokładnie tej samej trasie, która przybyliśmy do miejsca, w którym uruchomiliśmy tę funkcję.
Pomyślałem, że takie rozwiązanie wręcz idealnie pasuje do grzybiarzy, którzy nie będą musieli myśleć, w którą stronę mają wrócić z wyprawy z pełnymi koszami borowików – trasę powrotną podpowie im zegarek. Dlatego właśnie sprawdziłem działanie tej opcji właśnie w lesie.
Muszę przyznać, że byłem pozytywnie zaskoczony tym, jak precyzyjnie działa ta nawigacja. Próbowałem się nawet „zgubić”, jednak po oddaleniu się od trasy na jakieś 40-50 metrów zegarek już ostrzegał wibracją oraz powiadomieniem głosowym, że znalazłem się poza trasą.
Po dotarciu na miejsce i zakończeniu treningu mamy dostęp do naprawdę szczegółowych danych dotyczących naszej aktywności. Niektóre z nich sprawdzimy bezpośrednio w zegarku, po resztę jednak musimy sięgnąć do aplikacji.
Wszystkie dane, dotyczące zdrowia oraz treningów, można bez problemu synchronizować z Huawei Zdrowie oraz z zewnętrznymi aplikacjami, takimi jak na przykład Strava.
Kilka słów o aplikacji
Wielokrotnie w tym tekście przywołana została apka Huawei Zdrowie, dlatego warto przyjrzeć się nieco bliżej temu, co znajdziemy w programie obsługującym Watch GT 3 SE. Aplikacja jest bardzo przejrzysta, intuicyjna i po prostu łatwa w codziennym użytkowaniu. Każdy, nawet zupełnie nowy użytkownik, powinien bez problemu sobie z nią poradzić. Nie spotkałem się z żadnymi problemami dotyczącymi samego sparowania urządzenia z apką, jak i trudności związanych na przykład z rozłączaniem się zegarka z aplikacją.
Program został podzielony na 5 kart: zdrowie, ćwicz, odkryj, urządzenia oraz ja. W pierwszej z nich znajdziemy dane dotyczące dzisiejszej aktywności, pomiarów pulsu, natleniania krwi, stanu snu oraz ostatnich treningów. Aplikacja daje również możliwość monitorowania cyklu menstruacyjnego. W zakładce ćwicz mamy dostęp do historycznych treningów posegregowanych w odpowiednie kategorie oraz do ustawień związanych z planami treningowymi, to tutaj można stworzyć indywidualny plan biegowy, o którym wspominałem nieco wyżej. Odkrywaj to z kolei miejsce, gdzie można znaleźć na przykład informacje dotyczące tego, jak przygotować się do treningu biegowego oraz jak zsynchronizować dane z zewnętrznymi aplikacjami.
Zakładka urządzenia wyświetla aktualnie połączone z aplikacją sprzęty, a pod spodem reklamy najnowszych urządzeń wearable Huawei. Po kliknięciu w panel przedstawiający Watch GT 3 SE zostaniemy przeniesieni do opcji dotyczących zegarka. To właśnie tutaj można wgrać dodatkowe tarcze do smartwatcha, pobrać aplikacje, przesłać muzykę do urządzenia oraz ustawić na przykład powiadomienie, szybkie odpowiedzi, ulubione kontakty lub funkcje związane z monitorowaniem zdrowia. Trzeba przyznać, że liczba tarcz do wyboru jest naprawdę ogromna i z pewnością każdy znajdzie tutaj coś dla siebie.
Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to w podglądzie trasy treningu brakuje mi możliwości widoku satelitarnego. To naprawdę ułatwiłoby połapanie się w trasie, która nie zawsze prowadzi przez drogi zaznaczone na mapie. Przez to często może dochodzić do sytuacji, że szlak pokazany w aplikacji biegnie po prostu przez środek niczego.
Czas pracy baterii
Akumulator w Huawei Watch GT 3 SE ma pojemność 451 mAh. Według producenta ma zapewnić nawet 7 dni pracy na baterii podczas intensywnego użytkowania lub 14 dni standardowej pracy. Jak wygląda to w rzeczywistości?
Podczas testowania zegarek był stale połączony z telefonem. Otrzymywałem więc na niego powiadomienia oraz odbierałem połączenia. Ustawiłem również stałe monitorowanie pulsu, stresu oraz poziomu natlenienia krwi. Korzystałem z tarczy zegara „Podróż”, a przez pierwszych 12 godzin korzystania z zegarka włączona była też funkcja „zawsze na ekranie”.
Takie ustawienia pozwoliły mi na używanie zegarka przez ponad 7 dni (dokładnie 176 godzin). Trudno powiedzieć czy było to intensywne użytkowanie, o którym wspominał producent. Jednak po zmianie pomiaru pulsu ze stałego na inteligentny bateria wyczerpywała się już zdecydowanie wolniej. Po kolejnych 6 dniach użytkowania poziom naładowania zegarka wynosił dokładnie 50%. To oznacza, że przy odpowiednim ograniczeniu funkcji, z których korzystamy, wynik 14 dni pracy na baterii, o którym wspomina producent, jest jak najbardziej realny.
Naładowanie zegarka od 0 do 100% zajęło mi dokładnie 1 godzinę i 15 minut. Użyłem do tego 33 W ładowarki Xiaomi. Warto dodać, że za sprawą bezprzewodowego ładowania możemy uzupełnić energię w zegarku choćby dzięki smartfonowi obsługującemu indukcyjne ładowanie zwrotne.
Podsumowanie
Huawei Watch GT 3 SE kosztuje 899 złotych, jednak w trwającej do 27 listopada przedsprzedaży można kupić go o 100 złotych taniej. Jak za tę cenę, zegarek jest wystarczająco smart, by można było nazwać go smartwatchem, chociaż ma swoje mankamenty. W codziennej obsłudze najbardziej przeszkadzał mi brak możliwości przewijania treści za pomocą koronki. Brakuje tutaj też możliwości płatności za pomocą NFC oraz obsługi wirtualnych kart eSIM. Bez tego jesteśmy niejako przywiązani do swojego smartfona.
Mimo tych braków zegarek muszę ocenić bardzo pozytywnie. Chociaż nie do końca przypadł mi do gustu ze względu na swój design, to jednak rozumiem, że jego wygląd ma podkreślać sportowy charakter. Rozbudowane tryby treningowe sprawią, że amatorzy sportu nie powinni czuć niedosytu. Pomiar tętna oraz wyniki odczytów GPS są precyzyjne, a czas pracy na baterii naprawdę dobry.
Nie wstydziłbym wręczyć takiego urządzenia na przykład jako świąteczny prezent dla zapalanego sportowca (lub grzybiarza :D). To dobry sprzęt za rozsądną cenę – znajdziemy w nim zdecydowanie więcej zalet niż wad. Dlatego Watch GT 3 SE może okazać się dobrym wyborem, nie tylko na prezent.