Pierwszy dzwonek już zadzwonił w szkołach, a to oznacza, że wakacje oficjalnie są za nami. Miesiąc laby czeka jeszcze na studentów, a jak wiemy doskonale – branża gier nigdy się nie zatrzymuje. Jakie są najciekawsze premiery we wrześniu? Jak zwykle na początku miesiąca mamy kilka propozycji!
The Last of Us: Part I
- Dostępność: PlayStation 5
- Data premiery: 2 września
- Cena: 339 złotych
O tej grze rozpisywałem się już w ostatniej recenzji The Last of Us: Part I, więc trudno powiedzieć o najnowszym dziele Naughty Dog coś jeszcze odkrywczego. Czy odświeżona opowieść Ellie i Joela jest rzeczywiście warta 339 złotych w dniu premiery? Owszem, lecz wyłącznie pod dwoma ścisłymi warunkami.
Przede wszystkim ta produkcja nie została stworzona dla najbardziej zaangażowanych graczy. Celem Neila Druckmanna są wszyscy ci ludzie, którzy jeszcze nie mieli styczności z marką The Last of Us albo dopiero na nią natrafią, za sprawą nadchodzącego serialu na HBO Max. Nie ma co ukrywać – w takim wypadku trudno wyobrazić sobie lepszą opcję na przeżycie tej przygody, niż remake na PlayStation 5.
Szczególnie że wprowadza on ogrom ułatwień dostępu dla graczy niepełnosprawnych. W tym aspekcie tytuł Naughty Dog bryluje tak samo jak ostatnia propozycja studia, czyli The Last of Us: Part II (2020). Pomoce dla osób niedowidzących, niesłyszących, daltonistów czy wreszcie całkowicie niewidomych. W tym temacie ekipa z Naughty Dog naprawdę nie ma sobie równych, poszerzając grono potencjalnych odbiorców jak najbardziej się tylko da.
Jeżeli jednak nie potrzebujecie tych dodatkowych funkcji, nawołuję o zachowanie rozsądku. 339 złotych to nie jest kwota, jaką warto wydać na remake 9-letniej gry, dostępnej również w znacznie tańszym wydaniu na PlayStation 4 za sprawą The Last of Us: Remastered (2014), zawierającego również uwielbiany tryb sieciowy Factions. Jeżeli zależy Wam na najwyższej jakości, wystarczy poczekać na pierwszą obniżkę cen. Jakby nie patrzeć, remake to najlepsza forma zagrania w tę wspaniałą przygodę.
Metal: Hellsinger
- Dostępność: PlayStation 5, Xbox Series X|S, PC
- Data premiery: 15 września
- Cena: 179 złotych
To jest akurat pozycja, którą miałem już przyjemność ogrywać w ramach ostatniego Summer Game Fest. Wcielamy się w Niewiadomą – połączenie człowieka i demona, które pragnie wyłącznie jednego – nieustannego rozlewu krwi! Metal: Hellsinger to strzelanka, która do bólu przypomina o fenomenalnym Doom Eternal (2020), tylko że z jednym małym twistem.
Metal: Hellsinger to przede wszystkim gra rytmiczna, która ukryła się pod płaszczykiem pierwszoosobowej strzelanki. Zasady są banalnie proste – autorzy gry wyłożyli mnóstwo kasy na utwory wybitnych artystów metalu. Pojawią się kawałki od wykonawców z Arch Enemy, Trivium czy wreszcie Serja Tankiana z System of a Down.
Grając w Metal: Hellsinger usłyszymy początkowo zaledwie linię perkusyjną utworu. Dopiero rytmiczne strzelanie we wrogów uaktywni kolejne partie piosenki. Gdy mnożnik osiągnie maksimum, hordy demonów będą niszczone w blasku pełnego kawałka, a gracz zdobędzie mnóstwo dodatkowych punktów.
Ze względu na licencje, nie będzie to raczej przyjazna pozycja dla streamerów. Zanim jednak zagracie w dniu premiery, warto się przyjrzeć wersji demonstracyjnej. Ta jest dostępna na każdej z platform, na jakich ukaże się pozycja studia The Outsiders.
Return to Monkey Island
- Dostępność: Nintendo Switch, PC
- Data premiery: 19 września
- Cena: 89,99 zł (PC), 119,95 (Nintendo Switch)
Mało kto się spodziewał, że Ron Gilbert stworzy kontynuację dla dwóch kultowych przygód na Małpiej Wyspie. Ba, mało kto się spodziewał, że to się stanie akurat w 2022 roku. A tu proszę – nowa, pełnoprawna gra, która powstaje we współpracy z Lucasfilm Games.
Return to Monkey Island zapowiada się na powrót króla przygodowych gier point 'n’ click. Osobiście nie mogę się doczekać tego, jak gracze będą porównywać zagadki do poprzednich gier z serii, a także jakość samych dialogów oraz głównej opowieści. Bardzo mnie ciekawi, czy drużyna Rona Gilberta jest w stanie stworzyć angażującą historię na miarę premiery w 2022 roku.
Podczas wieloletniej przerwy twórców The Secret of Monkey Island (1990), branża zdecydowanie nie czekała na zbawiciela. Do dziś powstają fantastyczne produkcje point 'n’ click, które czerpią garściami z doświadczeń gatunku z przełomu lat 80. i 90. Fani czekają już zniecierpliwieni, a sam będę monitorować wątek z zaciekawieniem. O grze usłyszę w niejednym podcaście, tego jestem przekonany.
Session: Skate Sim
- Dostępność: PlayStation 5, PlayStation 4, Xbox Series X|S, Xbox One, PC
- Data premiery: 22 września
- Cena: 219 złotych
Choć nieustannie obecny we wczesnym dostępie na komputerach PC – i to za zaledwie 89,99 złotych, Session: Skate Sim powoli zmierza również na konsole starej i obecnej generacji! Jak sam tytuł wskazuje, to nie będzie jednak zręcznościowa rozgrywka w stylu Tony Hawk’s Pro Skater 1+2 (2020). Twórcy chcą przygotować znacznie bardziej immersyjne doświadczenie, stawiając na realizm zabawy.
Mamy więc do czynienia z symulatorem, w którym fizyka rzeczywiście ma znaczenie. Post-apokaliptyczne miasto da się z łatwością edytować tak, by przygotować wymarzony park deskorolek do wielogodzinnych ćwiczeń. Sterowanie zostało oparte na wykorzystaniu dwóch gałek analogowych, gdzie każda odpowiada za jedną nogę skejtera. To sprawia, że wykonanie nawet najprostszej kombinacji trików przynosi niecodzienną radość.
Oprócz tego tytuł chwali się dynamicznym cyklem dnia i nocy, a także dość zaawansowanym edytorem filmów, na których uchwycimy własne popisy w Session: Skate Sim. W tej kulturze panuje dość prosta zasada – jeśli nie nagrałeś triku, nigdy go nie wykonałeś!
Serial Cleaners
- Dostępność: PlayStation 5, PlayStation 4, Xbox Series X|S, Xbox One, Nintendo Switch, PC
- Premiera: 22 września
- Cena: nie ogłoszono
Wrześniowe premiery gier zamyka polska produkcja – Serial Cleaners! A warto o niej wspomnieć, gdyż prezentuje sobą dość nietypowy koncept. Gra przenosi nas do roku 1999, w którym paczka znajomych pracuje jako czyściciele miejsc zbrodni dla nowojorskiej mafii. Nie tylko świeże zwłoki, lecz również naprawdę świeży pomysł na grę!
Osadzona w rzucie izometrycznym, zabawa polega nie tylko na skrupulatnym sprzątaniu mieszkań. To również zabawa w kotka i myszkę z policją, która może przeszukiwać lokum równolegle w celu odnalezienia zabójców. Taktyka nie będzie więc zależna tylko od wybranej postaci, lecz również od dynamicznego rozwoju sytuacji na miejscu zbrodni.
Choć w gorących sytuacjach da się policjantów ogłuszyć, najważniejsze jest, by ci nie odjechali z jakimikolwiek dowodami zbrodni. Serial Cleaners ma potencjał być czarnym koniem, jeśli chodzi o wrześniowe premiery gier. Głównie ze względu na fantastyczny klimat lat 90., a także pomysł na ambitną i świeżą rozgrywkę. Twórcy mają już doświadczenie – ich dwuwymiarowy Serial Cleaner (2017) to protoplasta nadchodzącej produkcji, którego również warto sprawdzić!
Najciekawsze premiery gier we wrześniu – cisza przed burzą
Celowo wspominałem głównie o wydawnictwach niezależnych, gdyż w temacie wysokobudżetowych gier nie dzieje się zbyt wiele. Przede wszystkim nawiedzą nas sportówki – FIFA 23 (27 września) oraz NBA 2K23 (9 września). Dodatkowa atrakcja czeka posiadaczy Nintendo Switch – tam nastąpi wielki zalew kolorowych farb, a to za sprawą Splatoon 3, które ukaże się na rynku również 9 września.
Poza tym jednak czekamy na październik i listopad. Call of Duty: Modern Warfare 2 oraz God of War: Ragnarok – to raczej największe premiery gier, jakie pozostały przed nami w 2022 roku.
Czy któraś gra z września wywołuje w Was ekscytację? Osobiście nie mogę się doczekać Metal: Hellsinger, głównie przez zamiłowanie do rytmicznych klasyków. Nie zwalniamy tempa, będzie się działo!