W ostatnim poradniku opisałem z czego składa się komputer, natomiast dzisiaj chciałbym krok po kroku wytłumaczyć jak złożyć komputer, oczywiście zupełnie samodzielnie. Nie jest to nic trudnego, sam traktuję tę czynność jak zabawa klockami LEGO, tylko komponenty są nieco większe i bardziej funkcjonalne.
Kupując osobne części do komputera w sklepach z elektroniką mamy do dyspozycji usługę złożenia komputera, która jednak swoje kosztuje. Wszak lepiej powierzyć zadanie specjaliście, który ma doświadczenie w składaniu pecetów, niż potencjalnie zepsuć coś, robiąc to samemu, prawda?
Oczywiście nie jest to złe myślenie, jednak warto zaznaczyć, że składanie komputera nie jest takie trudne, jak się wydaje. Czynność nie powinna sprawiać problemów osobom, które nie mają większej wiedzy na temat sprzętu i technologii – w dzisiejszych czasach wszelkie komponenty są zaprojektowane tak, aby praktycznie każdy mógł połączyć wszystkie potrzebne części w jeden działający system.
Jeśli jednak nie czujecie się na siłach – nikogo nie namawiam do tego, by samodzielnie brał się za składanie komputera.
Na początku trzeba zaopatrzyć w się w potrzebne części
Komputer składa się z siedmiu głównych części, które razem tworzą spójny system. Aby rozpocząć budowanie peceta, trzeba zaopatrzyć się w: płytę główną, procesor, pamięć RAM, dysk, zasilacz, obudowę i kartę graficzną (opcjonalnie, ale o tym zaraz). Dzisiaj nie będę skupiał się na tym, jak wybrać najlepsze w swojej cenie komponenty, jednak omówię, z jakimi częściami ja miałem do czynienia podczas składania komputera kolegi.
Znajomy poprosił mnie bowiem, abym wybrał mu komponenty do komputera do 4000 złotych. W tej cenie można pokusić się o fajną opcję do gier w rozdzielczości Full HD.
Sercem urządzenia został procesor Ryzen 5 5500, osadzony na płycie głównej Gigabyte B450M DS3H (z zaktualizowanym BIOS-em do najnowszej wersji), 16 GB pamięci RAM DDR4-3600 CL18 Patriot, dysk SSD MSI Spatium M390 1 TB, karta graficzna PowerColor Radeon RX 6600 Fighter, zasilacz SPC Supremo L2 650 W, a całość została zamknięta w obudowie SPC Signum SG1 TG.
Części kosztowały około 3900 złotych i w czasie zamawiania był to najlepszy zestaw, jaki mogłem wybrać. Myślałem nad RX 6600 XT, jednak nawet oszczędzając nieco na dysku i zasilaczu, tak czy inaczej nie zmieściłbym się w założonym budżecie.
Jak złożyć komputer? Krok 1 – trzeba „ogarnąć” płytę główną
Pierwszym krokiem będzie przygotowanie płyty głównej – wyciągnięcie jej z pudełka i ustawienie bezpośrednio na nim (można pod spód ułożyć woreczek antystatyczny – ten, w który zapakowana była płyta główna).
Gdy już mamy naszego mobasa na kartonie, należy zamontować procesor. System montażu nieco różni się w zależności od platformy z CPU Intela i AMD – ja tym razem miałem do czynienia z procesorem AMD.
Gniazdo AM4, występujące w płytach głównych dla procesorów AMD Ryzen 1000, 2000, 3000, 4000 i 5000, ma tylko jedną dźwigienkę mocującą, którą należy odblokować – tak, aby była skierowana do góry. W lewym dolnym rogu procesora jest trójkącik pomagający dopasować go idealnie do socketu, na którego lewym dolnym rogu również znajduje się taki sam trójkącik.
Jeśli wiemy, w jaki sposób mamy go położyć, bierzemy procesor i umiejscawiamy go w gnieździe, oczywiście nie używając siły. Gdy mamy pewność, że idealnie siedzi w gnieździe, dociskamy dźwigienkę do płyty i zrobione – procesor jest na swoim miejscu.
A co, jeśli mamy komputer z procesorem Intela? Sprawa wygląda tu nieco inaczej, ponieważ Intel ma gniazda typu LGA (gdzie piny umiejscowione są w gnieździe, a nie jak AMD – na procesorze). Producent stosuje tu nieco inny system montażowy – jednak kroki są bardzo podobne.
Wystarczy odblokować dźwignię, aby była skierowana do góry – zostanie uwolniony zacisk procesora, następnie wkładamy procesor do gniazda – w lewym dolnym rogu układu również jest trójkąt, wskazujący odpowiednią orientację, potem upewniamy się, że „siedzi” w sokecie i, jeśli tak jest, to zaciskamy dźwigienkę.
Krok 2 – chłodzenie procesora
Mamy procesor w płycie głównej, to teraz trzeba zamontować chłodzenie procesora. Jako że miałem do dyspozycji dołączanego do zestawu z procesorem AMD Wraith Stealth, mogłem ominąć krok z nakładaniem pasty termoprzewodzącej na procesor. Jeśli natomiast nie macie chłodzenia z nałożoną pastą, to trzeba to zrobić. Jest kilka sposobów nakładania – m.in. najpopularniejsze ziarnko grochu, tzw. „X” czy przykładowo trzy równoległe paski.
Ja najczęściej wykorzystuję tą pierwszą, jednak niezależnie od techniki należy nałożyć odpowiednią ilość pasty (lepiej przesadzić, niż jej pożałować). Gdy to już mamy zrobione, zakładamy chłodzenie.
Są różne typy coolerów – powietrzne i wodne. Oczywiście ich montaż różni się od siebie – producenci cechują się swoimi systemami montażowymi, jednak najlepiej posługiwać się instrukcją obsługi dostarczaną do takiego chłodzenia. Tak, nawet jak ma się za sobą dziesiątki komputerów, warto zajrzeć do instrukcji.
W moim przypadku musiałem odkręcić plastikowe elementy przytwierdzone do płyty, położyć chłodzenie i przykręcić. Śruby najlepiej dokręcać stopniowo po przekątnej.
Jeśli mamy chłodzenie wodne AiO, chłodnicę najlepiej przykręcić po tym, jak przykręcimy płytę główną do obudowy (krok 5).
No i nie zapomnijmy podpiąć wentylatora chłodzenia procesora do płyty głównej!
Krok 3 – pamięci RAM
Montaż procesora w płycie głównej i chłodzenia to tak właściwie „najtrudniejsze” kroki, następne są tylko prostsze. Po lewej stronie procesora mamy banki pamięci RAM – w zależności od płyty głównej są dwa lub cztery. Od razu zaznaczę, że dwa takie same moduły RAM-u działają ze sobą najlepiej. Jeśli mamy dwa sloty to wiadomo, osadzamy w nich pamięci.
Jednak jeśli nasza płyta główna ma do dyspozycji cztery, a my mamy tylko dwa moduły, umiejscawiamy je w drugim i czwartym slocie, aby pracowały w konfiguracji dual channel.
Sama instalacja pamięci jest banalna – wystarczy odbezpieczyć plastikowe zatrzaski w bankach, ustawić pamięci tak, aby były zgodne ze wcięciem w slocie i, gdy już to się zgadza, możemy użyć trochę siły, aby weszły do gniazda.
Krok 4 – dysk
Jak wiadomo, istnieją różne typy dysków – HDD SATA, SSD SATA lub SSD PCIe NVMe. Instalacja urządzenia zależy od typu – ja wykorzystałem SSD PCIe, który montuje się bezpośrednio na płycie głównej. Bierzemy naszego maluszka i po lewej stronie od złącza M.2 powinna znaleźć się wkręcona śrubka, którą musimy wykręcić.
Następnie instalujemy dysk PCIe NVMe wkładając go pod kątem około 30 stopni, dociskamy do płyty głównej i zakręcamy śrubkę – to takie proste!
Jeśli natomiast mamy dysk na interfejsie SATA, należy znaleźć specjalne miejsce w obudowie i tam go przykręcić – w różnych obudowach są to inne miejsca (w piwnicy zasilacza, na piwnicy lub na panelu za płytą główną).
Krok 5 – płyta główna trafia do obudowy komputera
W tym kroku montujemy płytę główną do obudowy. Warto zaznaczyć, że w niektórych przypadkach przed instalacją płyty trzeba będzie przeciągnąć kabel do zasilania procesora (8 pin lub 2 x 8 pin), a co za tym idzie pierwszy zamontować zasilacz. Niektóre obudowy mają bowiem specjalny otwór na górnej części, który to umożliwia (w moim przypadku tak było), a niektóre nie. Jeśli Twoja obudowa również nie ma takiego, to przejdź do kroku 6 (montażu zasilacza) i po jego wykonaniu ponownie wróć do 5.
Jeśli w obudowie na górnej części masz otwory, aby przeciągnąć kabel do zasilania procesora EPS, bezproblemowo zainstalujesz płytę główną. Na początku trzeba sprawdzić, czy twoja płyta główna ma niezabudowaną sekcję wyjść i wejść (I/O) – jeśli tak, będziesz musiał założyć I/O shield do obudowy (tą metalową zaślepkę na złącza), który znajdziesz w opakowaniu płyty głównej. Wystarczy go przyłożyć do otworu, przycisnąć i gotowe.
Następnie trzeba zorientować się, czy w obudowie masz odpowiednią liczbę kołków dystansowych (elementów w obudowie, na których „stoi” płyta główna – domyślnie kilka jest wkręconych, jednak w pewnych przypadkach trzeba dokręcić dodatkowe). Potem wkładamy płytę, dopasowujemy otwory na płycie do otworów kołków dystansowych i wkręcamy śrubki, które przygotował dla nas producent obudowy.
Krok 6 – czas na zasilacz i podpinanie okablowania
Zasilacz dostarcza prądu komputerowi – najczęściej ma swoje miejsce na dolnej części obudowy, ale w niektórych konstrukcjach może zostać zamontowany na górze. Jeśli mamy zasilacz modularny, to pierwsze należy wpiąć potrzebne kable (standardowo jest to zasilanie procesora, 24 pin ATX dla płyty głównej, PCIe dla karty graficznej oraz opcjonalnie SATA dla dysków). Ja korzystałem z niemodularnego zasilacza, który ma przymocowane wszelkie okablowanie na stałe.
Należy go włożyć w przeznaczone miejsce z wentylatorem zorientowanym w dół obudowy, następnie przykręcić dedykowanymi pod to śrubkami. Potem czas na podpięcie wszelkich potrzebnych kabli – 24 pin (po prawej stronie płyty), EPS dla procesora (8 lub 2 x 8 pin) w lewym górnym rogu mobasa oraz przeciągnięcie okablowania dla karty graficznej.
Warto jeszcze podłączyć wentylatory w obudowie do płyty głównej. Jeśli korzystamy z dysków SATA, to je również trzeba podłączyć – zarówno do zasilacza, jak i płyty głównej.
W tym momencie warto również podpiąć kable panelu przedniego obudowy – szukamy na dolnej krawędzi płyty głównej – w tym panel audio (najczęściej lewa strona), USB 3.0 oraz przycisk włącznika, resetu i diody HDD oraz diody zasilania (po prawej stronie). Na płycie głównej określone wejście jest najczęściej oznaczone pod lub nad pinami – ustawienie jest ustandaryzowane, więc w każdej nowoczesnej płycie wygląda to tak samo.
Dodatkowo na kabelkach znak „+” oznaczony jest strzałką, co ułatwia odpowiednie podłączenie panelu przedniego obudowy do płyty.
Krok 7 – karta graficzna
Jeśli nie korzystamy z dedykowanej karty graficznej i mamy do dyspozycji tylko zintegrowaną, to oczywiście ten punkt możemy pominąć i komputer jest gotowy.
Natomiast gdy korzystamy z dedykowanego układu i już mamy podłączone wszystko inne, przychodzi czas na ostatni element – kartę graficzną. To bardzo prosty krok – bierzemy nasz układ, odblokowujemy malutki zatrzask i wsadzamy kartę do dedykowanego slotu – powinniśmy usłyszeć charakterystyczny klik, który oznacza, że karta jest odpowiednio zainstalowana.
Jeśli zostawiliśmy sobie kable do zasilania karty w wygodnym miejscu, wpinamy je do odpowiednich złącz (jeśli takie są potrzebne, istnieją też karty graficzne niewymagające dodatkowego zasilania).
To tyle, tak właściwie możemy później nieco uporządkować kable w środku – pospinać je przy pomocy opasek zaciskowych (trytytki to skarb! ;)).
Jeśli wszystko poszło dobrze podczas budowania i o czymś nie zapomnieliśmy, po podłączeniu komputera do prądu, klikając przycisk power, system powinien się uruchomić. Jeśli tak jest, trzeba założyć oba panele – prawy i lewy.
Nie inaczej było w przypadku komputera kolegi – po złożeniu pozostało mi podpiąć pendrive’a z systemem operacyjnym i go zainstalować. Na koniec nie pozostaje nic innego, jak cieszyć się samodzielnie złożonym komputerem :)
Jeśli masz jakieś pytania lub coś nie jest do końca dla Ciebie jasne – daj znać w komentarzu.