Branża gier nie lubi próżni, lecz kocha konkrety. Nie zrozumieli tego autorzy Polium – konsoli, która obiecuje przyszłość, opierając się na technologii Web 3 oraz NFT. Szkoda tylko, że za tym idzie wyłącznie stek pustych frazesów.
Polium, czyli co się dzieje?
No dobrze, udało mi się wyłapać jeden konkret – kontroler do konsoli Polium. Oprócz standardowej gamy przycisków, ten ma zawierać czytnik linii papilarnych oraz osobny guzik na… portfel do transakcji za pomocą kryptowalut. Tak jest – system będzie wspierać te mizerne gierki oparte na Web 3, które stanowią jedynie pretekst do wydobycia oraz wymiany żetonów NFT. Czytnik linii papilarnych ma zapewnić bezpieczeństwo, które jest dość ważne przy transakcjach w technologii blockchain.
Twórcy Polium są ambitni, ponieważ obiecują haptyczne wibracje w kontrolerze do tej konsoli. Ten będzie mieć również touchpad oraz wejście 3,5 mm jack na słuchawki. Wszystko pięknie, tylko do czego wykorzystamy ten wachlarz funkcji? Gier nie ma, bo ich nie pokazano!
Zabawniej się robi, gdy odwiedzimy oficjalną stronę Polium. Tam twórcy obiecują 8K, Ray-Tracing oraz 120 kl/s. Czy mają na poparcie tych tez zwiastuny jakiś wysokobudżetowych gier? Oczywiście, że nie. Czy mają jakiejkolwiek zwiastuny gier? Również nie, twierdząc iż rozmawiają z studiami tworzącymi gry. Krótko mówiąc – festiwal żenady.
Katastrofa większa niż OUYA
Jak już wspomniałem wcześniej, gracze kochają konkrety. Każda zapowiedź musi zawierać mięso w postaci szczegółów technologicznych oraz wykorzystujących je gier, aby móc usprawiedliwić zakup jasnymi argumentami. Choć twórcy Polium planują premierę dopiero na rok 2025, już dzisiaj widać iż sprzęt ma być narzędziem do kopania kryptowalut, aniżeli pełnoprawną konsolą do gier.
Pamiętacie pomyłkę o nazwie OUYA? W tamtym przypadku mieliśmy chociaż konkretny pomysł oparty o rzeczywiste rozwiązania. Konsola oparta o system Android mogła się udać, tylko zabrakło jej mocy oraz kompetentnych tytułów. Inna sprawa, że gry mobilne nijak nie przypominały wtedy tych konsolowych, bo miały zupełnie inną grupę docelową. Gry na smartfony zwykle nie oferują wielkich opowieści dla pojedynczego gracza, tylko proste i szybkie gry zręcznościowe, nawiązujące do standardów z automatów dawnych lat.
Tutaj jednak, nie ma żadnych konkretów. Są puste hasła i mydlenie oczu, że blockchain oraz Web 3 to technologia przyszłości. Ja bym nawet chciał w to wszystko uwierzyć, lecz ogrom działań powstających start-upów prowadzi do wyzysku ludzi, którzy dają się omamić wizją szybkiego bogactwa. Chcecie wprowadzać NFT do gier? Proszę bardzo, ale pokażcie mi ich jedno rzeczywiste zastosowanie, bez którego nie będę mógł się w nich obyć.