Restrykcyjne wymogi rządu Zjednoczonych Emiratów Arabskich doprowadziły do zablokowania wyników wyszukiwania powiązanych z szeroko pojętą tematyką LGBTQ+. Z tego powodu na firmę wylała się fala niepochlebnych komentarzy.
Trudna decyzja amerykańskiego giganta
Kraje Bliskiego Wschodu rządzą się swoimi zasadami, często na tyle rygorystycznymi, że ciężko jest nam je zrozumieć. Jako przykład można podać obowiązujące w Zjednoczonych Emiratach Arabskich prawo, zakazujące związków i intymnych kontaktów jednopłciowych. Za jego złamanie grozi wysoka grzywna lub nawet do 14 lat więzienia.
Amazon został tym samym zmuszony do usunięcia wielu wyników wyszukiwania i części cyfrowej zawartości ze swoich platform w tym kraju. W związku z tą decyzją użytkownicy zostali odcięci od wielu książek, artykułów i przedmiotów związanych z tematyką osób nieheteronormatywnych.
Rząd ZEA wymusił zablokowanie ponad 150 haseł wyszukiwania – zarówno tych o bardzo szerokim znaczeniu, np. „LGBTQ” lub „duma” (ang. „pride”), jak i tych znacznie bardziej precyzyjnych („flaga osób transpłciowych”, „binder” i inne). Źródła nie podają, czy rząd Zjednoczonych Emiratów Arabskich groził firmie jakimiś sankcjami przed wprowadzeniem tych restrykcji. Wiemy natomiast jedno – internauci są decyzją giganta oburzeni.
Amazon mierzy się z falą krytyki ze strony internautów
Decyzja o zablokowaniu dostępu do treści poświęconych tematyce osób LGBTQ+ zapadła w kilka dni po paradzie równości w Seattle – mieście, z którego wywodzi się firma. Co więcej, tegoroczne wydarzenie poprzedziło zerwanie stosunków pomiędzy Amazonem a organizacją non-profit Seattle Pride, która każdego roku organizuje wspomniany marsz. Kością niezgody stało się „wspieranie finansowe polityków sprzeciwiających się ruchom LGBTQIA+”.
Jak podaje fundacja, firma Jeffa Bezosa przekazała ponad 450 tysięcy dolarów na rzecz osób, które w 2020 roku głosowały przeciwko uchwaleniu Ustawy o Równości, czyli amerykańskiego aktu prawnego zabraniającego dyskryminacji w oparciu o płeć, tożsamość płciową i orientację seksualną.
Równocześnie organizatorzy marszu podkreślają, że gigant pragnął nawiązać ściślejszą współpracę z organizacją, oferując 100 tys. dolarów w zamian za wybranie go na sponsora wydarzenia i zmianę jego nazwy na „Parada Równości w Seattle reprezentowana przez Amazon”. Propozycja ta została odrzucona ze względu na pro-dyskryminacyjne działania firmy i wspieranie przez nią polityki krzywdzącej społeczność LGBTQ+.
Można powiedzieć, że firma Jeffa Bezosa nie ma aktualnie najlepszej reputacji wśród osób nieheteronormatywnych. Gigant mierzy się obecnie z dużą falą niezadowolenia w internecie i z pewnością będzie szukać w najbliższym czasie sposobów na poprawienie swojej sytuacji w tym zakresie oraz ocieplenie wizerunku.
Uzupełniamy artykuł o oficjalny komentarz rzecznika prasowego Amazon w Polsce:
Amazon stale wspiera różnorodność, sprawiedliwość i inkluzywność, i uważamy, że prawa osób LGBTQ+ muszą być chronione. Prowadząc serwisy Amazon na całym świecie, musimy również przestrzegać lokalnych praw i przepisów obowiązujących w krajach, w których działamy.