Android Automotive to próba mocniejszego wejścia Google na rynek motoryzacyjny. Mamy bowiem do czynienia z pełnoprawnym systemem infotainment, który w założeniach ma konkurować z BMW iDrive czy MBUX od Mercedesa. Jak faktycznie wypada propozycja z Mountain View? Postanowiłem to sprawdzić.
System Android znajdziemy także w samochodach
Na wstępie warto zaznaczyć, że Android Automotive i Android Auto to dwa zupełnie inne produkty, aczkolwiek zapewniające dostęp do podobnych aplikacji, o czym więcej napisałem w oddzielnym artykule.
Android Automotive można porównać do BMW iDrive czy Audi MMI, a więc systemów infotainment instalowanych fabrycznie w samochodach, które nie tylko zapewniają dostęp do nawigacji czy radia, ale również komunikują się z pojazdem i umożliwiają zarządzanie wieloma funkcjami.
Ponadto, w przeciwieństwie do Android Auto, nie jest konieczne jakiekolwiek połączenie ze smartfonem, aby mieć dostęp najważniejszych opcji.
System infotainment rozwijany przez Google jest dość świeżym produktem na rynku. Pierwszy samochód z tym oprogramowaniem został oficjalnie zaprezentowany w 2019 roku, a rok później trafił do sprzedaży. Dla porównania, BMW iDrive pierwszej generacji pojawił się w serii 7 (E65) w 2001 roku.
Mimo krótkiej obecności, oprogramowanie z Mountain View zdobyło już całkiem spore zainteresowanie wśród producentów samochodów. Wdrożenie nowego systemu zapowiedziało już kilka dużych firm – m.in. Ford, Honda, General Motors czy Grupa PSA. Co więcej, Volvo i Polestar już teraz produkują auta z Androidem, a także system trafił na pokład Renault Megane E-Tech.
Należy więc oczekiwać, że popularność Android Automotive będzie cały czas rosła i możliwe, że stanie się najpopularniejszym systemem infotainment. Nie powinno to nikogo dziwić, bowiem producenci samochodów otrzymują gotową platformę od Google i nie muszą poświęcać dużych zasobów na rozwój autorskiego oprogramowania. Zamiast tego mogą skupić się na innych, równie ważnych lub nawet ważniejszych, elementach nowoczesnego auta.
Android Automotive w Volvo XC40 Recharge
Elektryczna wersja Volvo XC40 jest jednym z pierwszym samochodów z systemem Google na pokładzie. Właśnie ten model trafił ostatnio do mnie na kilka dni, podczas których miałem okazję dokładnie sprawdzić odpowiednio skrojonego i dostosowanego do obsługi w samochodzie Androida.
Warto mieć na uwadze, że Android Automotive, podobnie jak Android na smartfonach, może być modyfikowany przez producentów. Oznacza to, że system może się różnić dostępnymi funkcjami, jak i interfejsem, zależnie od wybranego samochodu. Dobrym przykładem jest tutaj właśnie Volvo XC40 Recharge i wspomniane wcześniej Renault Megane E-Tech.
Oczywiście w elektrycznym Volvo mamy oprogramowanie Google, ale należy zauważyć, że interfejs w wielu elementach przypomina poprzedni, autorski system infotainment szwedzkiej firmy.
Przykładowo główny ekran składa się z czterech dużych kafelków – pierwszy odpowiedzialny za nawigację, drugi za radio/odtwarzacz plików audio, trzeci za informacje z podłączonego smartfona oraz czwarty pokazujący dane z jednej z ostatnio uruchomionych aplikacji. Podobnie jak w poprzednim systemie wygląda również panel sterowania klimatyzacją czy menu z ustawieniami.
Google nie narzuca więc jedynego słusznego interfejsu. Zamiast tego zapewnia firmom motoryzacyjnym platformę, która może stanowić bazę do systemu infotainment dostosowanego do konkretnego samochodu. Ponadto nie jest koniecznie integrowanie całości z usługami Google, aczkolwiek sądzę, że integracja dla większości klientów jest oczekiwanym rozwiązaniem.
Czuć, że mamy do czynienia z system operacyjnym Google
Wystarczy zająć miejsce kierowcy w Volvo XC40 Recharge (lub innym nowym modelu szwedzkiego producenta), aby od razu zauważyć, że na pokładzie znajduje się Android Automotive. Podstawowa nawigacja to Mapy Google, za obsługę głosową odpowiada Asystent Google, a aplikacje pobieramy ze sklepu Google Play.
To właśnie dostęp do rozwiązań Google, mocno zbliżonych do tych znanych ze smartfonów, jest główną zaletą Android Automotive. W końcu otrzymujemy aplikacje, z których mnóstwo osób korzysta na co dzień. To wszystko bez podłączania smartfona z Android Auto czy Apple CarPlay.
Co więcej, Mapy Google to jedna z lepszych nawigacji pod względem poprawności odwzorowania siatki dróg, aktualności danych i ostrzegania o tworzących się korkach. Potwierdzają to nawyki kierowców z innych samochodów, którzy – zamiast fabrycznej nawigacji – często wybierają właśnie Mapy Google lub inną aplikację na smartfonie.
Nie jesteśmy też ograniczeni do aplikacji narzuconych przez producenta samochodu. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby zainstalować inny odtwarzacz audio – np. Spotify czy jedną z kilku aplikacji dających dostęp do internetowych stacji radiowych. Możemy też pobrać inną nawigację, jeśli z jakiś powodów nie przepadamy za Mapami Google.
Prawie zapomniałem o Android Auto i Apple CarPlay
Android Auto, jak i CarPlay, cieszą się wysoką popularnością wśród kierowców, ponieważ zapewniają wygodny dostęp do aplikacji znanych ze smartfona. Warto zauważyć, że to samo robi Android Automotive – mamy przecież Mapy Google czy Spotify.
Dodam, że podczas jeżdżenia Volvo XC40 nie czułem aż tak zbytnio braku Apple CarPlay, z którego korzystamy w prawie każdym nowym samochodzie. (tak, oprogramowanie z Cupertino nie jest wspierane, aczkolwiek ma to się zmienić w jednej z najbliższych aktualizacji). W końcu otrzymałem jedną z używanych przeze mnie nawigacji, a także mój ulubiony serwis streamingowy.
Nie jest jednak idealnie, co wynika z dość ubogiej bazy aplikacji. Oprócz Map Google używam również nawigacji Waze, a tej obecnie nie znajdziemy w Android Automotive. Nie mamy też Apple Music czy Tidala. Oczywiście z czasem powinno się to zmienić, ale aktualnie widać spore braki względem zarówno CarPlay’a, jak i Android Auto.
Nie mamy Apple CarPlay, ale możliwe jest nawiązanie połączenia z iPhonem przez Bluetooth. Wówczas otrzymujemy możliwość odtwarzania muzyki ze smartfona i funkcje związane z telefonem (np. odbieranie i nawiązywanie połączeń).
Jak to działa?
Android Automotive w Volvo nie jest najszybciej działającym systemem infotainment na rynku. Najnowsza wersja BMW iDrive czy Mercedes MBUX trochę sprawniej reaguje na polecenia użytkownika i szybciej uruchamia poszczególne aplikacje.
Nie można jednak powiedzieć, że system infotainment Google jest ociężały lub cierpi na odczuwalne problemy ze sprawnością reagowania na wydawane polecenia. Jest dobrze, ale mogłoby być lepiej.
Co ciekawe, całość bazuje na Androidzie 10 (system z 2019 roku), a ostatnie aktualizacje zabezpieczeń pochodzą z sierpnia 2021 roku. Nie wygląda to zbyt dobrze. Nikt nie wymaga, aby pod maską był najnowszy Android, tak jak na smartfonach z linii Google Pixel, ale system infotainment w drogim samochodzie klasy premium powinien działać pod kontrolą nowszego oprogramowania.
Należy dodać, że wsparcie dla Volvo jeszcze się nie skończyło. Oprogramowanie wciąż jest aktualizowane i najpewniej producent wprowadzi jeszcze kilka nowych wersji, zarówno tych z mniejszymi, jak i większymi zmianami. Mamy obsługę dla aktualizacji OTA, a więc zainstalowanie tych nowych wersji przeprowadzimy chociażby w garażu.
Zadowoleni będą użytkownicy Map Google i Spotify, a pozostali niekoniecznie
Jeśli należycie do grupy osób, które korzystają z Map Google i Spotify, to prawdopodobnie będziecie niemal zachwyceni. Dodam, że sam chciałbym, aby w większej liczbie samochodów był dostępny właśnie taki zestaw, który dla mnie jest lepszym wyborem niż wiele nawigacji czy odtwarzaczy plików audio od producentów aut.
Mniej przyjemnie robi się, gdy postanawiamy zajrzeć do sklepu Google Play, aby w pełni wykorzystać potencjał Android Automotive. Szybko okaże się, że brakuje wielu aplikacji, nawet tych znanych z Android Auto. Nie mamy Apple Music czy Tidala, o czym już wyżej napisałem. Obecnie jedyną alternatywą nawigacją jest Sygic – brakuje Waze, Yanosika czy AutoMapy.
Z pewnością wraz z popularyzacją Androida w samochodach liczba aplikacji znacząco wzrośnie. W końcu oprogramowanie Google będzie dostępnie nie tylko w Volvo, ale również w innych markach. Podobnie zresztą było w przypadku Android Auto czy Apple CarPlay. Do niedawna na platformie twórców iPhone’a mieliśmy tylko Mapy Apple.
Z Android Automotive jest obecnie jeszcze jeden problem – jakość i ograniczenia niektórych już dostępnych aplikacji. Przykładowo nawigacja Sygic wyświetla się tylko na centralnym ekranie, a nie – jak Mapy Google – również między zegarami. Dodam tutaj, że same cyfrowe zegary są zaprojektowane naprawdę świetnie, gdy korzystamy z nawigacji Google. Tak, to jedne z najlepszych i najpiękniejszych cyfrowych zegarów na rynku.
Aplikacja YouTube Music, stworzona przez Google, nie działa. Nie są wczytywane playlisty czy jakakolwiek inna treść. Z kolei aplikacja Google News, którą Android Automotive uważa za odtwarzacz multimedialny, wyświetla po prostu czarny ekran po uruchomieniu.
Potencjał jest spory, ale nie został jeszcze wykorzystany
Śmiem twierdzić, że Android Automotive ma naprawdę ogromny potencjał. Co więcej, jeśli zostaną nadrobione wyżej wymienione braki, otrzymamy jeden z najlepszych systemów infotainment na rynku, oferujący w wielu elementach więcej niż konkurencja.
Obecnie jednak odnoszę wrażenie, że jestem testerem wczesnej wersji. Cały system działa dobrze, ma braki w funkcjach czy interfejs nie zawsze zachwyca pod względem wizualnym, ale trudno wskazać poważne niedociągnięcia.
Sytuacja wygląda jednak gorzej z aplikacjami, także tymi stworzonymi przez Google. Miejmy nadzieję, że z czasem się to zmieni i wówczas Volvo będzie mogło szczycić się naprawdę świetnym systemem infotainment.