Niewykluczone, że już wkrótce samochody elektryczne zrównają się ze spalinowymi pod względem oferowanego zasięgu. Ulepszona platforma Volkswagena ma bowiem zapewnić nawet do 700 km jazdy bez konieczności korzystania z ładowarki.
Zasięg elektryków cały czas rośnie
Oczywiście to wciąż auta spalinowe, szczególnie te wyposażone w silniki diesla, mają widoczną przewagę nad elektrykami w kwestii zasięgu. Należy jednak zaznaczyć, że w świecie elektromobilności w ciągu ostatnich lat nastąpił ogromny postęp.
Przykładów wspomnianego postępu nie trzeba długo szukać. W sprzedaży mamy już samochody elektryczne, które – według deklaracji producenta i testów WLTP – potrafią przejechać ponad 600 km, np. Tesla Model S, Mercedes EQS, BMW iX czy Mustang Mach-E.
Co więcej, niedawno Mercedes udowodnił, że jego koncepcyjny elektryk faktycznie jest w stanie przejechać 1000 km bez ładowania. Trzeba przyznać, że imponujący wynik, a to dopiero początek intensywnego rozwoju elektryków, które z każdym rokiem będą stawać się coraz lepsze.
Volkswagen celuje w 700 km zasięgu
Podczas wydarzenia UBS Paris Electric Car Day, które odbyło się w zeszłym tygodniu, przemawiała Silke Bagschik. Szefowa ds. sprzedaży i marketingu rodziny ID. w Volkswagenie, przedstawiła prezentację dotyczącą obecnych wysiłków niemieckiej firmy w zakresie samochodów elektrycznych.
Wśród slajdów został „ukryty” jeden, który przedstawiał nadchodzące ulepszenia platformy MEB. Warto przypomnieć, że mamy do czynienia z platformą zaprojektowaną z myślą o elektrykach, która jest już wykorzystywana m.in. w Volkswagenie ID.3 czy ID.4, a także w Audi Q4 e-tron i innych autach koncernu.
Według informacji zamieszczonych w prezentacji, ulepszona platforma MEB zapewni w wybranych elektrykach zasięg wynoszący do 700 km, obsługę szybkich ładowarek o mocy 200 kW, a topowe warianty samochodów z napędem na cztery koła mają przyspieszać do 100 km/h w czasie około 5,5 sekundy.
Niestety, nie wiemy kiedy zmiany pojawią się w pierwszych produkcyjnych autach. Niewykluczone jednak, że nie będziemy musieli długo czekać. Volkswagenowi może tutaj zależeć na czasie – w końcu na rynku przybywa coraz więcej elektryków, a konkurencja jest naprawdę silna.