Jak się okazuje, działalność Apple stała się bardzo niewygodna dla gigantów branży mediów społecznościowych. Przez istnienie jednej funkcji w systemie iOS, takie podmioty jak Facebook, YouTube czy Twitter, powoli tracą źródło wielkich wpływów finansowych.
Koniec śledzenia aktywności
Niemalże rok temu, Apple dało życie iOS w wersji 14.5. Oprócz możliwości odblokowania smartfonu zegarkiem Apple Watch, system wprowadził rewolucyjny mechanizm App Tracking Transparency. Jest to opcja, która pozwala ograniczyć śledzenie aktywności użytkownika w prosty sposób.
Załóżmy, że taki Twitter będzie chciał wiedzieć, jak korzystamy z innych aplikacji. W końcu dzięki tym informacjom, serwis łatwiej dostosuje nam prezentowane informacje oraz wyświetlane reklamy, na których przecież m.in Elon Musk już od niedawna zarabia.
App Tracking Transparency powoduje, że aplikacja musi zapytać użytkownika o zgodę na udostępnianie takich danych. Wielu posiadaczy urządzeń Apple może oczywiście odmówić, co generuje straty w wielkich firmach social media. Przykładowo, raport firmy Lotame pokazuje, że istnienie tej funkcji kosztuje Marka Zuckerberga już 12,8 miliarda dolarów utraconych zysków.
Apple odcina wszystkich
Raport objął działanie takich firm jak Facebook, Snapchat, Twitter oraz YouTube. Łączne straty wyniosły 16 miliardów dolarów. To oznacza, że Facebook traci tu najwięcej, bo aż 81% całej kwoty. Jednocześnie, największym wzrostem przychodów z reklam może pochwalić się Snapchat – aż 67% względem poprzedniego roku. Za nim jest YouTube – tylko 47% oraz Facebook i Twitter – po 37% wzrostu dla każdego.
Co na to Google? Cóż, Android raczej nie otrzyma podobnych rozwiązań. Firma z Mountain View twierdzi, że App Tracking Transparency to jedynie zasłona dymna, a korporacje znajdują inne sposoby na zbieranie danych o użytkownikach. Google będzie chciało zadowolić każdą ze stron, wprowadzając chociażby Privacy Sandbox. Ten system ma na celu zlikwidować tworzenie reklam przez obecność ciasteczek. Choć jak wiemy doskonale – to gigantyczne korporacje oferują Google pieniądze, a nie użytkownicy końcowi.